"Zabawka" cz.9

966 106 7
                                    

Krok po kroku chodziliśmy ulicami Tokio. Cel który miałem obrany zmieniał się w bez celową przechadzkę. Dźwinie się czułem po tej kłótni z Lawlessem, niby mam osiemnaście lat Ale moja mentalność zatrzymała się na dziesiątce. Sam nie wiem co myśleć o tym, wiem przez co ten szczur przeszedł, ale nie mogę pozwolić by zabił kogoś, w końcu jestem aniołem.

-Nad czym tak rozmyślaaaasz~~ Lichtaaaan~~~ LICHTAAN~ ZIEMIA DO ANIOŁKA- powtarzał w kółko szczur potrząsając mną.

-Co?!- odruchowo uderzyłem go w twarz, nie ukrywam TYM RAZEM było to przypadkowo.

- znów ci się rączką wyślizgnęła czy chcesz bym ci odwzajemnił tą miłość- uśmiechnął się lekko poddenerwowany Lawless.

-Przestań mielić tym ozorem tylko idź dalej- warknąłem chowając dłonie do kieszeni, stawiając kolejne kroki po ulicy Tokio.

-Tu jest tyle ludzi Licht-tan, daj rączkę bo mnie jeszcze zgubisz i zapłaczesz się o swojego "jeżyka"- szturchnął mnie w ramie podśmiewając. Tak wiem że raz Go nazwałem tak, ale to przy rodzicach, tępy gryzoń.

-Jeden problem z głowy, ciężar z balastu, mniej cierni, mam dalej wymieniać co oznaczało by twoje zniknięcie?- stanąłem wychodząc z tłumu by pokazać złość w moich oczach.

-Jedno życie mniej, Utrata zabawki oraz skończenie gry, mam wymieniać co to dla mnie oznacza?- oparł się o ścianę po budynku, poprawiając okulary oraz uśmiechając się charakterystyczne. Zapomniałem o tym limicie, cholera.

-Ty nie masz pojęcia co to znaczy...- przerwałem W idealnym monecie, jeszcze jedno słowo więcej a gapie by się zebrali a on znów by się mazał.

-Chciał bym się jeszcze trochę pobawić, więc jak dajesz tą rączkę?- odpowiedział Hyde wyciągając dłoń w moją stronę pokazując przy tym język.
-Nie jestem niczyją zabawką, więc możesz darować sobie tą sztuczną troskę- spojrzałem w chodnik zaciskając pięści. Nie uderza Go kiedy jest tak dużo ludzi.

-Każdy tak mówi a potem i tak prędzej czy później umrze- złapał mnie za grzywkę i podniósł moją głowę do góry bym patrzył na jego obłęd. Nie dam się zastraszyć ani dać sobą manipulować. W końcu...

-jestem aniołem, siedzimy w jednej piaskownicy. Czy ci się to podoba czy nie w niej nie ma miejsca dla Ciebie Szczurze.- warknąłem łapiąc za nadgarstek ręki która trzymała moje włosy, gwałtownie ją odrzucają.

-Oya Oya skoro mówisz że marzenia mogą stać się prawdą, to mogę spełnić swoje?- spojrzał na mnie z promykiem nadziei Ale nadal obłąkany.

Przez nienawiść do miłości [Lawlicht]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz