Obudził się rano, gdy zegar wskazywał godzinę 6.30. Coś go jednak trzymało w łóżku i nie miał ochoty wstawać. Leżał, patrząc w sufit i odbijał piłką nad głową. Burczenie w brzuchu i ból ramion kazały mu iść po jakiś przyzwoity posiłek. Przeciągając się lekko, poszedł zagotować wodę na kawę i w międzyczasie doprowadził się do porządku. Po szybkim śniadaniu powtórzył materiał do szkoły, a przynajmniej taki miał zamiar do momentu, aż nie dostał wiadomości od Hinaty
- Kageyama tym razem na pewno Cię pokonam! Spotkajmy się nieco wcześniej na hali, to mi powystawiasz ! Wspaniały król sam się nie pokona prawda?
Dupek, co on sobie myśli? Już teraz brzmi jak specjalista z branży reklamowej chcący wcisnąć swój produkt przypadkowej osobie.
....
Jednak nie będzie sam siebie oszukiwał. Jakieś 10 minut później był w drodze do szkoły. Nie był zaskoczony, gdy zobaczył dobrze znane rude włosy. W krótkiej chwili spokojny spacer zmienił się w maraton. Biegli przed siebie nie patrząc na innych. Każdy chciał być tym pierwszym. Na miejsce dobiegli mniej więcej w tym samym czasie.
- No to rozgrzewkę mamy z głowy - powiedział Hinata oddychając szybko
- To była tylko rozgrzewka przed rozgrzewką - na twarzy ciemnowłosego pojawił się uśmiech, a wokół panowała dziwna aura chłodu - nie mów mi, że masz już dość
- Aż się zdziwisz, gdy to ty pierwszy padniesz ze zmęczenia!
Po rozłożeniu siatki postanowili dopracować swój szybki atak. Wyszło im dobrze kilka ataków, ale każdemu zdarza się źle wystawić, lub przestrzelić. Myśleli, że piłka już spadnie poza boisko, gdy nagle usłyszeli
- Rooooooooollinnnnnnnng Thuuuuuundeeeeeeerrrrr!!
Hinata jak zwykle podszedł do tego z wielkim entuzjazmem. Był po prostu zachwycony metodą, jaką Nishinoya odebrał piłkę. Nie ma co ukrywać, ale to robi wrażenie. Razem z nim przyszedł Asahi i z biegiem czasu przychodziło coraz więcej osób. W końcu cała drużyna była w komplecie. Od razu wzięli się ostro do roboty. Każdemu zależy na wygranej, jednak jest wiele innych silniejszych drużyn, które trzeba pokonać. Podzielili się na dwie grupy i rozegrali mecz.
~ time skip ~
27-25
23-25
Tobio ocierając ręcznikiem pot z czoła, spojrzał na tablice wyników po rozegranych setach. Trener Ukai wyglądał na zadowolonego z postępów. Owszem są jeszcze małe niedociągnięcia, ale nawet ci najlepsi mają swoje słabości. Aby zapobiec sytuacji, gdzie zostaną całkowicie rozbrojeni podczas gry, profesor Takeda przedstawił im zupełnie nowe plany gry i co najlepsze przeciwko kilku drużyną. Wszystko zależało w dużym stopniu od wystawy, dlatego Kageyama zanotował to wszystko i miał mieć dodatkowe treningi z Hinatą. Chłopak westchnął tylko, bo miał teraz mniej czasu na nadrobienie zaległości i czasami cały dzień ze zbyt entuzjastyczną osobą potrafi dawać w kość. Okularnik, widząc jego minę nie mógł powstrzymać się od złośliwego komentarza
- Czyżby były to za wysokie progi dla naszego króla? - na twarzy blondyna pojawił się uśmiech z lekką kpiną
- Oczywiście, że sobie z tym poradzę czterooki i nie nazywaj mnie tak - zmierzył go wzrokiem - może potrzebujesz grubszych szkieł, by zobaczyć jak zdobywam...y punkty z Hinatą ? - czasami ciężko jest zapomnieć o starych przyzwyczajeniach
- Ej bez spin mi tutaj - rzucił Ukai, po czym lekko uderzył Tobio w głowę - pamiętaj, że gramy wspólnie, zrozumiano?
- Tak trenerze - rzucił w odpowiedzi ignorując ciche chichoty
- Skoro wszystko jasne to możecie wracać i nie siedzieć do późna, bo czeka nas jutro sporo pracy.
Nie trzeba było dwa razy powtarzać.
CZYTASZ
Jesteś mój
FanfictionJakie to uczucie, gdy twój największy rywal wie coś, czego wiedzieć nie powinien i jeszcze ten fakt wykorzystuje ?