Dogonić ideał

335 15 9
                                    

Obie drużyny ponownie znalazły się na boisku. Każdy z graczy wiedział, że nie mogą sobie teraz pozwolić na luźną grę jak w pierwszej połowie, lecz muszą od razu zdobyć przewagę nad przeciwnikiem. Łatwiej powiedzieć niż zrobić, biorąc pod uwagę doświadczenie, upór i determinację obu drużyn. Każdy tylko czekał na najmniejszy błąd przeciwnika, a trybuny buzowały od emocji. W przeciągu następnych minut padły pierwsze punkty, a po nich kolejne i kolejne. Żadna ze stron nie była z tego powodu zadowolona, bo nie dość, że powtarza się sytuacja z ostatniej rozgrywki - którą Karasuno niestety przegrało - to jeszcze pomimo dawania z siebie wszystkiego i więcej na treningach, nie mogą wyrobić znaczącej przewagi punktowej. Tobio wziął kilka głębszych wdechów i odsunął dręczące go myśli. Tym razem będzie, nie.... musi być inaczej. Nic nie jest stracone. Ma przy sobie przyjaciół, świadomość popełnionych wcześniej błędów i zdolności, by ich więcej nie powtórzyć. Z drugiej strony nie mógł powstrzymać głupiego uśmieszku. Na samą myśl, że Oikawa może i miał jego notes z nowymi zagraniami przez tak długi okres, teraz nie może spuścić gardy, ani rzucać złośliwych uwag tak często, jak to ma normalnie w zwyczaju, od razu poczuł się lepiej.

Patrząc z perspektywy lat, tak zawsze wyglądały relacje między nimi - rywalizacja i  dziecinne komentarze. Zabawne, że najpierw irytowało to czarnowłosego do granic możliwości, nie raz, nie dwa zdarzało mu się płakać w samotności po bardziej złośliwej uwadze, lecz obecnie ciężko mu sobie wyobrazić, by sprawy między nimi wyglądały inaczej. Wszystko to stało się częścią normalności, bez względu jak odbiorą to inne osoby. To właśnie te wszystkie złośliwości były jedną z ważniejszych rzeczy, które pchały go do przodu. Były ostatnią deską ratunku, gdy chciał się poddać, byle tylko któregoś dnia, mierząc się z nim na tym samym boisku, pokazać jak się mylił. 

Gra ciągnęła się coraz dłużej, a zawodnicy powoli stawali się bardziej zmęczeni. Nie było to nic dobrego, zwłaszcza że Karasuno o wiele częściej zaczęło przejmować inicjatywę, przypierając przeciwnika do muru. Nagle stało się coś, co miało odmienić losy graczy na zawsze. Widząc, z jaką prędkością Hinata znalazł się przy piłce, Oikawa wiedział, że nie dadzą rady prawidłowo zablokować tego zagrania lub chociaż prawidłowo odebrać, zanim piłka dotknie ich strony boiska. Nagle zapadła cisza, zupełnie jakby każdy musiał uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Zdające się ciągnąć w nieskończoność sekundy przerwał gwizdek sędziego, a następnie głośne okrzyki radości dochodzące z trybunów. Tym razem jednak ze strony Karasuno. Najwyraźniej zarówno trenerzy, jak i gracze z obu drużyn byli w zbyt dużym szoku, by zareagować od razu. Oikawa leżąc obok Iwa - chana, po tym, jak ostatnimi siłami próbowali utrzymać piłkę w grze, czuł obecnie niezliczoną liczbę emocji. Żadna z nich nie uderzyła go tak mocno, jak świadomość, że to koniec. Nie będzie miał więcej szans poprowadzenia swojej drużyny - przynajmniej w tym samym składzie - do kolejnych zwycięstw, nie będą mogli zrealizować nowo opracowanego planu przeciw Shiratoizawie. Pomimo tych negatywów, Oikawa uśmiechnął się. Z reguły nienawidzi przegrywać, ale w tym przypadku poczuł, że może otwarcie przyjąć porażkę na klatę. Nie mógł wymyślać już żadnych wymówek ani udawać, że temat nie istnieje. Świadomość, że Tobio go pokonał, sprawiła, że poczuł się spokojniejszy. Skoro Aoba Johsai nigdy nie było dane pokonać Shiratoizawę, być może Karasuno da radę?          W każdym razie dobrze wiedzieć, że czarnowłosy stał się o krok bliżej do bycia przyzwoitym graczem. To, że teraz im się udało, nie znaczy, że tak będzie zawsze. Im wyżej mierzy, tym więcej wysiłku i poświęceń, ale to szczegół. Ma doskonałego trenera, więc jakoś da radę. Z pewnością da radę udźwignąć taką odpowiedzialność.

Nie mogąc się powstrzymać, Oikawa cicho powiedział słowa, które kilka lat temu nie przeszłyby mu przez gardło, lecz tym razem wydawały się jak najbardziej na miejscu - Gratulacje, Tobio - chan. 

Jesteś mójOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz