- No wreszcie jesteś - rzucił Iwaizumi - mógłbyś wyjaśnić łaskawie, co tak ci długo z tym zeszło? - spojrzał podejrzliwie na Oikawe
- Oj no, to nie moja wina, że te przerwy są tak krótkie - wzruszył ramionami - w każdym razie sprawa z notesem zamknięta - tak jakby... - dodał w myślach. Nie mógł przecież ani powiedzieć całej prawdy, ani nagle powiedzieć Tobio, że te wszystkie żądania to w sumie był żart
- Serio? Po tobie spodziewałem się, że będziesz robił dodatkowe problemy - Iwaizumi wiedział jak zmiennym i nieprzewidywalnym potrafi być Oikawa, dlatego wcale nie zdziwiłoby go, jakby całe to oddanie notesu wykorzystał na swoją korzyść.
- Aż tak mało we mnie wierzysz Iwa - chan? Ranisz moje kapitańskie serc... - nie dokończył, bo przerwał mu Iwaizumi
- Po prostu aż za dobrze cię znam i czasami chyba o tym zapominasz - zmierzył go wzrokiem, lecz Oikawa tylko wzruszył ramionami. Kilka minut później obie drużyny wróciły na boisko i gra została wznowiona. Wszystko byłoby dobrze, gdyby Karasuno nie straciło punktu. Potem kolejnego i znowu kolejnego, a Tobio wyraźnie zachowywał się, jakby nie był sobą. Nie tylko Iwaizumi to zauważył, ale głównie drużyna i pewnie też ich kibice. Gdy doszło do momentu, gdzie Kageyama musiał zejść z boiska i zastąpił go ktoś inny, Iwaizumi nie wytrzymał
- Możesz mi wyjaśnić, o co tutaj chodzi?!
- Możesz nieco jaśniej, bo nie mam pojęcia, o co ci chodzi - stwierdził Oikawa, odwracając wzrok. Nigdy nie przypuszczał, że Tobio podejdzie do tego tak poważnie. Najwyraźniej musi mu bardzo zależeć, by sekret pozostał pomiędzy nimi.
- O to.... - zaczął Iwaizumi, wciągając głośno powietrze, żeby się uspokoić - że Karasuno, może i jest..., wróć, było słabe, ale nie aż tak! I to na pewno nie jest jakiś zbieg okoliczności, że ty wróciłeś tak późno i nagle Tobio gra jak początkujący amator! Z trudem to przyznaję, ale ich gra poprawiła się i to w dość krótkim czasie. Ostatnio niewiele brakło do ich wygranej! Dobrze wiesz, że i tym razem nie mogą wygrać, żebyśmy mieli szansę pokonać Shiratoizawe.
- Złość źle wpływa na urodę I- wa - cha-n ~ i nigdy bym nie przypuszczał, że zaczniesz bronić przeciwnika - niestety słusznie, lecz prędzej zrezygnuje ze swojego grona wielbicielek do końca życia, niż otwarcie przyzna, że to, co powiedział jego przyjaciel z drużyny to prawda - oczywiście, że wiem. Nie po to tyle trenowaliśmy, żeby teraz nie osiągnąć wspólnego celu.
- Więc jak rozumiesz, to powiedz o co chodzi.... - naciskał dalej Iwaizumi
- Po prostu stres daje mu się we znaki - rzucił Oikawa, lecz nie spodziewał się, że to była jego ostatnia szansa na powiedzenie prawdy
- Skoro nie chcesz wyjaśnić tego po dobroci, to najwyraźniej sam muszę dowiedzieć się, dlaczego sytuacja tak wygląda - podniósł się i ruszył w stronę wyjścia na korytarz. W innym przypadku nawet mógłby się ponabijać z wyrazu twarzy Oikawy. Nie odszedł daleko, bo poczuł nagle jak Tōru łapie go za rękę
- Dobra wygrałeś! Powiem wszystko, ale nie idź! - na te słowa Iwaizumi zamyślił się chwile
- Obiecujesz? - spytał, mierząc go wzrokiem. Wszystko wskazywało na to, że podchodził do sprawy na poważnie
- Słowo skauta!
- Jeszcze jakbyś kiedykolwiek nim był... - burknął - w każdym razie powiedz, co znowu powymyślałeś, zanim się rozmyślę
- Bo chodzi o to.... - Oikawa zbierał słowa - że miałem oddać Tobio ten notes, ale stwierdziłem, że byłoby to nieco nudne, dlatego musi spełnić moje trzy żądania, jeśli nie chce, żeby o jego istnieniu dowiedzieli się gracze z innych drużyn - Iwaizumi słysząc to, już chciał coś powiedzieć, ale Oikawa ciągnął dalej - oczywiście, że nigdy bym go nie dał ich rywalom, w końcu po części mamy wspólnych przeciwników, ale inaczej Tobio nigdy by się na to nie zgodził
- Ty... po prostu jesteś...aaah, ręce mi przy tobie opadają! - rzucił poirytowany Hajime. Jak mógł naiwnie sądzić, że Tōru tak po prostu odda ten notes? Za bardzo lubi dokuczać innym i uprzykrzać im życie... najwyraźniej do końca życia nie pozbędzie się tego nawyku
- Oj no... popatrz na sprawę z pozytywnej strony - powiedział z uśmiechem Oikawa
- To w tym przypadku są jakieś pozytywne strony? - spytał ze zwątpieniem Iwaizumi
- Można powiedzieć, że to pewnego rodzaju test dla Tobio. Pierwszą rzeczą, jaką chciałem to znacząca utrata punktów Karasuno. Masz już więc wyjaśnienie czemu tak źle grał
- A co z pozostałymi dwoma?
- Wszystko w swoim czasie, zobaczymy, jak potoczy się gra. Jeżeli Tobio nie będzie sobie umiał poradzić ze stresem lub przekonać trenera by pozwolił mu grać ponownie i nadrobić punkty, to równie dobrze może zapomnieć o wyrównanej grze z nami. Nie tylko on... całe Karasuno
- Idiota... - burknął Iwaizumi - musiałeś tak wszystko komplikować?
- Oj no znasz mnie - Oikawa uśmiechnął się - poza tym przyznaj, że tak jest o wiele ciekawiej...
- Byle tylko nie wpędziło cię to w kłopoty... - gdyby tylko wiedzieli, że to już się stało. Również ci niepokonani obserwowali mecz, a o pomyśle Oikawy usłyszał czerwonowłosy środkowy
- Myślę, że właśnie dowiedziałem się czegoś ciekawego - zaśmiał się cicho - ciekawe co na to powie Wakatoshi? - westchnął - gdyby tylko zgodził się tu ze mną przyjść...
![](https://img.wattpad.com/cover/87211598-288-k542293.jpg)
CZYTASZ
Jesteś mój
FanfictionJakie to uczucie, gdy twój największy rywal wie coś, czego wiedzieć nie powinien i jeszcze ten fakt wykorzystuje ?