Jak można było się spodziewać, Karasuno bez większych problemów pokonało przeciwną drużynę i przeszło dalej. Dzięki szybkim zagraniom i skutecznym blokom kibice zapomnieli lub przestali zwracać uwagę na chwilę słabości ich rozgrywającego, łączącą się z utratą wielu punktów. Wiedzieli, że od tej pory będzie już tylko ciężej, bez żadnej taryfy ulgowej. W końcu ich kolejnym przeciwnikiem będzie Seijoh. Wreszcie będą mogli przelać swoją frustrację z tamtego dnia na mecz, pokazać wszystkim, że podnieśli się z kolan i tym razem odniosą zwycięstwo. Zachodzenie za skórę silnym przeciwnikom to już dla nich codzienność. Jednak, żeby móc dalej grać, bez żadnych zbędnych myśli z tyłu głowy, niezwiązanych z meczem, pewna sprawa musiała zostać jak najszybciej wyjaśniona. Tobio nie jest pewny, ile może powiedzieć drużynie i trenerowi, chociaż pewna jego część podpowiadała mu, że zasługują na całą prawdę. Nie mógł się z tym nie zgodzić... jest im to winien, po tym, jak omal nie odpadli, jednak nie ma pojęcia, czy tę prawdę będą chcieli zrozumieć i przyjąć do wiadomości. Już samym sukcesem będzie to, że w spokoju wysłuchają jej do końca. Mało prawdopodobne, skoro teraz musiał przykładać zimny opatrunek, po tym, jak Tsukishima przyłożył mu z pięści w twarz, gdy tylko przekroczyli próg szatni. Wiedział, że sobie na to zasłużył. Kageyama najchętniej, odruchowo zrobiłby to samo komuś na jego miejscu. Stracenie tylu punktów było egoistyczne, nawet bardzo, lecz nie mógł ryzykować, że o ich nowych zagraniach dowie się ktoś jeszcze poza Oikawą. Na szczęście przerwa miała być dość długa, aby mogli "na spokojnie" omówić ten problem. Dobrze, że Asahi, Sugawara i kilka innych osób z drużyny przytrzymywali Tsukishime, zanim ten przerobił twarz Tobio na mielone.
- Możesz kurna wyjaśnić, co to do cholery było?! - krzyczał okularnik, próbując wyrwać się z uścisku trzymających go osób - czyżby król boiska przestał przejmować się resztą poddanych i zaczął grać według własnego uznania?!
- NIE. NAZYWAJ. MNIE. TAK. - rzucił wściekle Kageyama - nigdy więcej nie wrócę do bycia kimś takim!
- Tak?! Dzisiejsza twoja gra wskazuje inaczej! Myślałem, że ci zależy!
- Bo zależy! Nie po to tyle trenowaliśmy, żeby... - kłótnie przerwał im gwizdek trenera, skutecznie wprowadzając ciszę w szatni - wszyscy siadać. - dookoła pojawiła się ciemna aura - i puśćcie Tsukiego przy okazji. Kageyama jest nam wszystkim winny wyjaśnienia, bicie niczego tutaj nie zmieni - głowy wszystkich skierowały się w jego stronę
- Wątpię, by w takiej sytuacji istniało jakiekolwiek dobre wyjaśnienie takiego postępowania - burknął okularnik, ale zaraz dostał z łokcia od Hinaty i postanowił powstrzymać swoje komentarze
Kageyama wziął głęboki oddech - Tsukishima może mieć rację... może wam wszystkim wydać się to mało wiarygodne, ale przepuściłem tyle punktów dla dobra drużyny - tym razem Nishinoya chciał coś dodać, lecz wszyscy go uciszyli - sprawa jest dość skomplikowana, ale powiem wam, jak było, bez względu czy będziecie chcieli przyjąć do wiadomości takie wyjaśnienie, czy też nie. Kojarzycie może, jak ścigałem się z Hinatą i wtedy ktoś otworzył drzwi, a ja dostałem w głowę? - większość osób pokiwała twierdząco głowami
- Ale co to ma wspólnego z obecną sprawą? - spytał Yamazaki
- Właśnie do tego zmierzam - burknął Kageyama - żeby było wam lepiej wszystko zrozumieć, muszę zacząć od tego wydarzenia - tym razem nikt nic nie dodał - także wracając... dopiero pod koniec dnia zauważyłem, że... - Tobio zacisnął pięści - że w torbie nie ma notesu z nowymi zagraniami, chociaż na pewno miałem go, gdy wychodziłem z domu - wyrzucił z siebie dość szybko, wiedząc, że najgorsza część tego wszystkiego jeszcze przed nim - po tym, jak przekopałem pokój i sprawdziłem wszystkie miejsca, gdzie ewentualnie mógłby być, wyszło, że serio przepadł - cała drużyna była w szoku, lecz zanim ktoś się odezwał, chłopak dodał - oczywiście poinformowałem o tym trenera i ustaliliśmy, że lepiej was dodatkowo nie martwić. Znałem już na pamięć wszystkie nowe zagrania, więc notesu było szkoda, ale jak coś to dałbym radę. Wszystko zmieniło się podczas tej cholernej przerwy... ja... już wolałem, by notes zupełnie przepadł, niż trafił w ręce nieodpowiedniej osoby - gdyby mógł, stałby się niewidzialny, lub przeniknął w ścianę, byle tylko przestać czuć na sobie palące spojrzenia drużyny. Wiedział czego się spodziewać, lecz nie należy to do przyjemnych rzeczy. Gdy reszta drużyny przetwarzała informacje, trener spytał
- Ktoś jednak znalazł notes prawda? - Kageyama jednak milczał, nie wiedząc jak innym to przekazać
- Jest to ktoś z drużyny, z którą mamy grać prawda? - Tobio w końcu tylko pokiwał twierdząco głową. Chciał pozbyć się tego ciężaru, dlatego postanowił zwalczyć uczucie ściskające go za gardło
- Obecnie notes ma... Oikawa Tōru - stało się. Teraz każdy w drużynie wie, że mają przerąbane.
- CO?! - od tego krzyku o mało co nie pękły mu bębenki w uszach
- Niestety to prawda, biorę całą odpowiedzialność na siebie... wiem, że to pewnie nie wystarczy, żebyście mi wybaczyli, jednak zapewnił mnie, że nie pokaże notatek innym drużynom, o ile spełnię jego trzy żądania
- Czyli jego pierwszym żądaniem było, żebyś grał jak oferma? - spytał Hinata, na co Nishinoya parsknął śmiechem. Wiedział, że to nie jest właściwy moment, ale nie mógł się powstrzymać.
- Nie! Chociaż po części może i tak... - zamyślił się - powiedział, że Karasuno ma stracić punkty i nie mogą to być takie pojedyncze - patrząc po twarzach drużyny, każdy był w szoku i powoli zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. Po chwili, która zdawała ciągnąć się godzinami, wreszcie ktoś się odezwał
- skończony drań... - nawet trener nie mógł się powstrzymać. Z pewnością każdy w drużynie myślał tak samo. Znając prawdę, łatwiej było im zrozumieć zachowanie Tobio podczas meczu. Teraz wiedzieli, że nie miał wyboru i gdyby postąpił inaczej, wszyscy byliby w znacznie gorszej sytuacji
- Czy Oikawa powiedział ci dwa pozostałe żądania? - spytała Hitoka, na co Kageyama pokręcił przecząco głową. Nie była to dobra wiadomość, zwłaszcza że niedługo mają z nimi grać.
- Co ten drań planuje? - zastanawiał się każdy z Karasuno, zapominając o wcześniejszej frustracji, czy też radości z powodu wygranego meczu.// Notka informacyjna
1. Żeby nie było, ja wcale nie zapomniałam o tych dwóch żądaniach, po prostu pojawią się w odpowiednim czasie 😏
2. Nie zamierzam zmieniać shipu - jakby ktoś miał wątpliwości po ostatnim rozdziale - to byłoby bez sensu, skoro od początku jest Oikawa/Tobio. Szczegółów nie zdradzam ;*
3. Dwa chapy w tak krótkim czasie XD ktoś tu jest w szoku? :P
CZYTASZ
Jesteś mój
FanfictionJakie to uczucie, gdy twój największy rywal wie coś, czego wiedzieć nie powinien i jeszcze ten fakt wykorzystuje ?