Dvadeset sedmi poglavlje

293 46 24
                                    

[Dla Julci, z okazji urodzin! pucheca ♥♥ Po raz sześćsetny stoo lat!]


Wtorek, czy jest coś może być coś gorszego? Najbardziej stresujące lekcje, najbardziej wymagające tematy oraz zajęcia do późna. Calum właśnie dlatego zastanawiał się czy lepiej zostać w domu, czy iść do szkoły. Jego analizowanie plusów i minusów przerwał głos mamy. 

"Calum, dziecko, masz dziesięć minut, aby zejść na dół, albo szlaban do końca tygodnia na wyjścia z domu." powiedziała głosem nieznoszącym sprzeciwu

 "Już idę, mamo!" odkrzyknął i leniwie zwlókł się z łóżka, przy okazji spadając z niego.  "Auć"

Wyjął z szafy pierwsze lepsze ubrania, ale okazało się, że ich świeżość nie pozwalała na wyjście w nich z domu. Na dnie znalazł jakąś nową, wkładaną bluzę i nowe jeansy. Sam nie wiedział skąd one tam są i dlaczego mają metki, ale mniejsza z tym... Założył je i zszedł na dół. Na stole leżał talerz z kanapkami i herbatą, więc brunet usiadł i zjadł śniadanie. Wbiegł na górę, umył zęby i wyperfumował się.  Gdy był gotowy wyszedł z domu i poszedł do szkoły. 

Będąc już w placówce edukacyjnej, poszedł pod salę od fizyki. Był smutny ponieważ czekało go 45 minut siedzenia na tym nudnym i głupim przedmiocie.  Ten dzień nie zapowiadał się dobrze, chciał wrócić do swojego ciepłego łóżka i siedzieć pod setkami kocy, i wattpadem. Rozmyślając nad tym jak fajnie by było wszędzie poza szkołą, nie zauważył Michaela. 

"Cześć" powiedział zapomniany i tym samym wybudził go z transu.

"O, hej kochanie!" odpowiedział i zgarnął go w swoje ramiona.

Zaczęli temat o wczorajszym dniu, a tymczasem Ashton i Luke wchodzili do szkoły. Spotkali się na parkingu i może Luke pocałował Ashtona w policzek, ale nikt tego nie widział.  W wyśmienitych, jak na ten dzień, humorach, udali się do OTP. Przywitali się, a szatyn wymyślając jakąś tandetną wymówkę, wymknął się ze szkoły i udał się do kwiaciarni. 

"Dzień dobry!" uśmiechnął się sympatycznie, a pani oddała gest.

"Dzień dobry, co dziś sobie życzysz?" 

"Dziś będzie to zielona róża." pani z entuzjazmem udała się na zaplecze i przyniosła piękną, dorodną różę oraz zielony spray. Wstrząsnęła i podała puszkę Ashtonowi. 

"Może zrób to sam, większy sentyment." chłopak niepewnie przyjął puszkę i wykonał swoją powinność. Poczekał aż wyschnie, zapłacił i udał się z powrotem do szkoły.  Wyskrobał coś na kolejnym, wyrwanym z zeszytu, kawałku papierka i podłożył do szafki. 

Z zadowoleniem zauważył, że  lekcje się jeszcze nie zaczęły, a ludzi na korytarzu jest dość mało. Podbiegł pod swojej klasy i rzucił się Calumowi na plecy. 

"Cześć stary, tęskniłem." powiedział i przytulił się do jego policzka

"Ta, a teraz zejdź mi  pleców."

"Powiedz, że też tęskniłeś." mocniej przyszpilił się do niego. Nastąpiła cisza, a Ashton zaczął z nudów klepać po policzkach.

 "Też tęskniłem." powiedział nagle i cicho, a piwnooki z zadowoleniem zszedł z niego.  "Masz za dobry humor jak na wtorek."

"Noc, noc, noc niebo pełne gwiazd." podśpiewywał, sam nie wiedząc dlaczego tak jest. "zmrok się w ciemność nagle zmienia." dołączył Hood

"Kogo ty śpiewasz?" zapytał cichy do tej pory Muke.

"Nie gadajacie, ze go nie znacie Zenka..." powiedział ze zdziwieniem, Cashton.

"Na to wychodzi.."

"To w takim razie zapraszam do mnie na randkę z Zenkiem." powiedział dumnie Ash.

Zadzwonił dzwonek, a oni jak na skazanie udali się do klasy. Nauczyciel opowiadał o jakiś ferromagnetykach, ale i tak oni tego nie słuchali. Po co im fizyka? 

Gdy ta niemiłosiernie długa lekcja się zakończyła, przyszła pora na biologię. Biologię bardziej lubili, ale nauczycielka jest zimną suką. Jak zawsze wzięła kogoś do odpowiedzi i sprawdziła prace domową. Pod koniec lekcji zapowiedziała jakiś sprawdzian, ale kogo to obchodzi?

Jeszcze sześć lekcji... Teraz akurat była dłuższa przerwa, więc chłopaki wykorzystali to aby cokolwiek powtórzyć przed geografią. Z zadowoleniem stwierdzili, że coś tam pamiętają z poprzedniej lekcji i w razie czego, nie będzie ocen niedostatecznych. Pani miała dobry humor i oglądali jakiś geograficzny film, z jakimś łysym panem, który opowiadał. Gdy zostało pięć minut przed końcem lekcji pani podała pracę domową, ale oni nie zapisali, bo i tak przepiszą, więc po co?

Z niezadowoleniem stwierdzili, że teraz mają matematykę i kartkówkę. Nie uczyli się do niej, bo to była niezapowiedziana.  Przejrzeli szybko zeszyt i zapamiętali wzory.  W gruncie rzeczy dobrze im poszło, może ten dzień nie jest taki najgorszy?

Kolejną lekcją był hiszpański, nie bardzo im się to spodobało, wiedząc że teraz będzie temat o czasach. Co jak co, ale czasy są najgorsze w każdym języku. Okazało się, że pani sprawdza pisemną pracę domową i cała czwórka zgarnęła minusy. I tak dobrze, mogła być jedynka, prawda?

Teraz była przerwa obiadowa i grupa udałą się na stołówkę.

"Zrywamy się?" zapytał wykończony Luke. 

"Taaaak." odpowiedzieli zgodnie.

"To ja tylko pójdę migusiem do szafki." powiedział blondyn

"Czekamy."

Przyczajony tygrys był na swoim miejscu, a niebieskooki z uśmiechem otwierał mebel.

'Hej Luke, 

Dziś róża ma super kolor i sam o to zadbałem. Oh, tu masz wskazówkę. Mimo wszystko, mam nadzieję, że się nie domyślasz. Chciałbym więcej takich powitań i więcej twoich ust na moim ciele.

A S H T . .' 

Luke z uśmiechem wrócił do chłopaków i niespostrzeżenie udali się do Ashtona na tą tzw. randkę z Zenkiem.

"Dziękuję"

Mama gospodarza była w pracy, więc  im się poszczęściło. Weszli do salonu, a piwnooki poszedł po laptopa. Po dwóch minutach był z powrotem w salonie i czytał im biografię Martyniuka kilka razy, aby zapamiętali.

"Teraz czas na nauczenie się tekstów." krzyknął uradowany Calum "Dzięki Bogu, że są też przetłumaczone na angielski, bo on śpiewa w jakiś dziwnym języku."

"To głupie lubić jakiegoś artystę i śpiewać w innym języku niż on." powiedział Michael

"To weź, się tego naucz..." powiedział blondyn wskazując na polski tekst. 

"Okej, racja."

Po kilku godzinach Muke umiał już połowę tekstów i wszystkie melodie.

"Czas na quizzzz!" oznajmił radośnie gospodarz domu.  "Ile nutek?" zapytał zenkoholika #2

"Po jednej." powiedział z dumą.  Nutka poleciała, a on od razu wiedział; "Pragnienie miłości." 

"Dwa punkty dla Caluma, zapisz Luke."

Gra toczyła się dalej i jak wiadomo Calum i Ashton byli w finale. 

"Teraz kto pierwszy się zgłosi i poprawie odpowie wygrywa!" krzyknął zielonooki 

"Właściwie to o co gramy?" zapytał zdezorientowany mulat

"O płytę Zenka." Cashton uśmiechnął się chytrze i zatarł ręce.

Blondyn włączył piosenkę, a po sekundzie Calum wzniósł rękę, Ashton nie był gorszy i też podniósł, ale niestety za wolno. 

"Twoja odpowiedz?" 

"Przez twe oczy zielone, Michael." powiedział uroczo i tak jak było powiedziane, za jakiś czas dostanie płytę, bo odpowiedź byłą poprawna.

OTP;  lashton&malumWhere stories live. Discover now