Desetom poglavlju

439 80 12
                                    

Calum obudził się wtulony w Michael'a, co niezmiernie go ucieszyło, bo być może to posunie ich relacje o kilka kroków do przodu. Nie odsunął się, ani nie puścił go, ponieważ było mu za dobrze. 

"Boże, Mikey jesteś taki słodki." powiedział szeptem brunet, lecz po chwili usłyszał zagłuszony przez czyjąś dłoń, chichot. Spojrzał w stronę źródła dźwięku i uśmiechnął się niezręcznie.

"Aww, nasz mały Cally jest zakochany po uszy." powiedział Ashton.

"Nie jesteś lepszy." odburknął jego przyjaciel. Luke przysłuchując się tej rozmowie zamarł na moment. Ashton jest zakochany. Nie zaprzeczył. Mimo strachu przed tym, że znalazł kogoś innego kogo pokochał, iskierka nadziei rozprzestrzeniła się po jego umyśle. "Kiedy dojedziemy?"

"Chyba dojdziemy." Irwin, jak widać nie zamierzał dogryzać Hood'owi.

"Czy możesz się choć raz zamknąć? Nie rozumiesz, że to jest żałosne?" wybuchnął brązowooki, budząc przy tym Michaela. Zielonooki przetarł piąstką oczy i jako, że dopiero się obudził i nie wiedział co robi, znów przytulił się do jego 'poduszki'.

Piwnooki nic nie odpowiedział, ponieważ te ich docinki były na porządku dziennym i nie rozumiał, dlaczego teraz mu to nie odpowiadało. 

"Ashty, myślę że powinieneś go przeprosić." powiedział mu na ucho Luke, spoglądając z rozczuleniem na widok przed nim. 

"To jemu coś się stało i nie zamierzam księżniczki przepraszać." odpowiedział chłodno, po czym wkurzony wstał przechodząc przez nogi blondyna i poszedł do nauczycielki.

Niebieskooki poczuł się zżenowany, smutny i zły, bo przecież nic nie powiedział złego, a Ashton tak go potraktował. 

Calum i Luke wymienili się wzrokami i westchnęli z rezygnacją. Jeżeli tak zaczęła się wycieczka to, to będzie katastrofa. 

"Wiesz co? Nie zamierzam odwalać za was całej roboty, ale przyjrzyj się zachowaniem Michael'a, tiki nerwowe itd. Mam nadzieję, że chociaż wam się uda."  uśmiechnął się Hemmings, gdyż tak... Jeżeli szatyn będzie się tak zachowywać, to prędzej się pozabijają. 

"Od tego jest ta wycieczka, powiedziałbym to samo, ale nasz przyjaciel ma jakieś humorki, więc no..."

Reszta drogi, czyli zaledwie dziesięć minut minęła trójce, albo raczej dwójce w miłej atmosferze. Gdy nauczycielka powiedziała, że mają wysiadać obudzili Clifford'a, który zauważając pozycję w jakiej spał zarumienił się, co Calum skwintował chichotem.

Ashton gdzieś przepadał, ale chłopcy odnaleźli go przed autokarem z grupką chłopaków i dziewczyn. Wydawał się bawić świetnie, dlatego jego przyjaciele wyminęli go z kpiącym uśmiechem. I tak wróci z podkulonym ogonem. Bynajmniej tak im się wydaje. 

Gdy po ponad półgodzinnej wędrówce do miejsca ich pobytu, pani zatrzymała się i kazała się im rozbić, a później mieli czas wolny, aby zintegrować się ze współlokatorem.

"Masz namiot?" spytał z rezygnacją blondyn, gdyż zauważył, że jego crush nie bardzo okazuje radości na wizję spędzenia z nim czasu.

"Nie, pojechałem pod namiot bez namiotu."

"Po prostu mi go daj." szepnął, gdyż to nie jest fajne uczucie ktoś kto ci się podoba jest dla ciebie.. taki.

Luke zaczął rozbijać namiot, a królewicz siedział na pniu i z uśmiechem sms'ował z kimś. 

Gdy po ponad godzinie ich tymczasowe miejsce zamieszkania stało, zmęczony Hemmings położył się do swojego śpiworu. 

Irwin zmałopawał i też leżał zadowolony z siebie. Co chwilę głośno się śmiał, co irytowało młodszego.

"Błagam cię, albo wyjdź, albo nie śmiej się tak głośno." 

"Nie zabronisz mi."

"Czemu jesteś takim dupkiem? Nikt nic ci nie zrobił, a zachowujesz się jak jakaś pieprzona dama. Uważałem cię za doroślejszego, a tymczasem ty obrażony na cały świat znajdujesz sobie lepsze towarzystwo i specjalnie mnie irytujesz. Nie dziwię się Calumowi, że ma ciebie dość." powiedział podniesionym tonem i z zawiedzioną miną wyszedł do swoich sąsiadów.

Luke wyżalił się chłopakom, co pomogło mu w wyładowaniu złości. Brunet i czarnowłosy (?) wysłuchali z zaciekawieniem tej historii, a gdy ona się skończyła postanowili się jakoś rozluźnić, więc poszli do namiotu, w którym grali w butelkę.

Los był dla nich łaskawy, bo dysza butelki ani razu nie wskazała na nich od początku gry. 

Po stu wyzwaniach, stu pytaniach, wypadło na Michael'a.

"Pytanie czy wyzwanie?" zapytała Rose.

"Pytanie." odpowiedział nieśmiało, gdyż z natury jest odważny i zrobiłby każde wyzwanie, ale nie może się skompromitować przed jego miłością.

"Podoba ci się Calum?"

Zapanowała cisza, a zielonooki z czerwonymi policzkami zaczął się śmiać, przez co każdy spojrzał na niego zdezorientowany, bo to było takie oczywiste, ale i tak chcieli potwierdzenia.

"Nie." odpowiedział po jakimś czasie i każdy pokręcił z politowaniem głową i tak znając prawdę. znaczy Hood, nie był tego aż tak pewny, ale w końcu Luke mu powiedział pewne informacje, więc czemu on ma jeszcze jakieś wątpliwości?

Po kilku turach wypadło na blondyna.

"Pytanie czy wyzwanie?"

"Wyzwanie."

"Podejdź do osoby, która ci się podoba i zrób coś żebyśmy my wiedzieli, a ta osoba nie. W trakcie gry, nie teraz."

"To będzie tak jakby trudne."

Zabawa trwała w najlepsze i w pewnym momencie do namiotu wszedł Ashton.

Podrapał się po karku i powiedział: "Um, chłopaki możemy porozmawiać?"

Spojrzał na każdego po kolei i jak na gwizdek, wstali.

Niebieskooki dbając o to żeby każdy zauważył puścił im oczko.

Ktoś krzyknął: "Brawo Luke, zadanie wykonane.", przez co Irwin wyszedł zdezorientowany, ale nie pytał.

OTP;  lashton&malumWhere stories live. Discover now