Dvadeset osmog poglavlja

249 57 7
                                    

Po zakończonym pojedynku, Michael postanowił zostać na noc u Calum'a, a Lashton stwierdzając, że się zasiedział, opuścił dom bruneta. 

"Odprowadzę cie, jesteś z tym ok?" zapytał zamyślony Ashton

"Jestem, jakżebym nie był."

"Nie lubię tego napięcia między nami, ale chcę dokończyć plan." stwierdził szatyn

Luke nie odpowiedział, ponieważ poczuł się niezręcznie przez to, że najchętniej wypytałby jaki plan, ale jednocześnie uwielbiał niespodzianki. 

"Wiesz... Od pierwszej róży miałem nadzieję, że to ty." westchnął blondyn 

"Więc nie było efektu zaskoczenia..." 

"Trochę ci to nie wyszło." zaśmiał się, po czym spojrzeli sobie w oczy "Czy to popsuje twój plan, jeżeli cię teraz pocałuję?"

"Myślę, że ten plan potrzebuje takiego podpunktu." 

Ashton położył dłonie na jego policzkach, przez co Luke uśmiechnął się szeroko. Szatyn rozczulił się na to i sam się uśmiechnął, co raz bardziej przybliżając ich twarze. Kiedy dzieliły ich zaledwie milimetry spojrzeli sobie w oczy i zamykając je połączyli swoje usta w jedność i harmonię. Pocałunek był wolny i przepełniony niemą miłością. Przerwali gdy zabrakło im powietrza.

"Jakie jest twoje ulubione jedzenie?" zapytał piwnooki, a blondyn się zaśmiał

"Naprawdę?" spytał z niedowierzaniem, ale widząc minę towarzysza szybko odpowiedział "Lubie wszystko, serio. W sumie ostatnio mam słabość do lasnage." 

"Zapamiętam." mruknął pod nosem i ruszyli w dalszą drogę. Po dziesięciu minutach byli już pod domem niebieskookiego.

"Do jutra." powiedział Luke i pocałował Ashtona w policzek.

☻☻

Następnego dnia Calum i Michael wstali (jak nigdy) w wielkimi uśmiechami i gotowi na szkołę. Wspólnie się myli, ubrali (oboje w ciuchy Caluma) oraz zjedli śniadanie. Tak mogłoby być codziennie, pomyśleli. 

Wyszykowani i najedzeni poszli do szkoły czekając na ich OTP. Pięć minut przed lekcją przyszła 1/2 Lashtona-Ashton. Rozmywając o błahych sprawach, czekali na Luke'a. Zadzwonił dzwonek,  a blondyna nadal nie było. Weszli do sali, myśląc że po prostu się spóźni, ale niestety nie było go do końca pierwszej lekcji. Szatyn przejął się, bo jeszcze wczoraj normalnie rozmawiali i nic mu nie wspomniał, że go dziś nie będzie. 

"Ej, martwię się o niego. Michael pisał ci coś?" 

"Poczekaj zobaczę, bo miałem wyciszony telefon." wyjął telefon z kieszeni i zmarszczył brwi "Um.. Tak, napisał że się źle czuje i go nie będzie. Gdy go coś boli potrafi być strasznie chamski, nie chcę żeby Liz musiała się z nim użerać, więc pójdę do niego."

"Nie!" zaprotestował szatyn. "Znaczy.. Ja go odwiedzę i tak mam coś do załatwienia." 

"Okeeej?" odpowiedział niepewnie

Tak więc, piwnooki był w drodze do kwiaciarni. Kupił niebieską różę i skierował się do głównego celu-do Luke'a. 

Przed zapukaniem w drzwi, usiadł na schodkach i wyrywając kawałek kartki napisał krótki liścik.  Otrzepał się z kurzu i zapukał, nie zauważając dzwonka. 

"Dzień dobry." przywitał się Ashton, a jego przyszła teściowa mocno go przytuliła. 

"Cześć słodziutki. Dobrze, że jesteś... Ten zwyrodnialec zamęczył by mnie na śmierć. O mój boże jaka piękna róża!" przepuściła go w drzwiach i gestem ręki zaprosiła do kuchni. "Chcesz herbatki?" 

"Nie, ale dziękuje." odmówił grzecznie, nadal będąc zdziwionym zachowaniem mamy Luke'a, w końcu nie każda mama jest taka

"No dobrze to leć do niego na górę, ale jakbyś miał go już dość to wiesz gdzie jestem." szatyn uśmiechnął się i udał do jego ukochanego.

"Cześć blondasku." powiedział, wchodząc do jego pokoju.

"Nie, boże.. Nie możesz tutaj wejść i mnie tak zobaczyć, wyglądam okropnie." jęknął żałośnie i zakrył się kołdrą. 

"Nadal jesteś piękny i zobacz co dla ciebie mam." podszedł do łóżka i odkrył chorego. "Proszę."

"Jest piękna, dziękuje Ashty." zachwycał się, a romantyk włożył mu papierek do dłoni.

'Cześć Luke, 

po pierwsze bardzo się martwiłem i nie możesz tak robić. Następnym razem mnie poinformuj, bo strasznie się bałem, ze coś ci się stało.  Została jedna róża, wiesz jaki będzie kolor? Jutro dowiesz się wszystkiego.

A S H T O .

ps. strasznie się stresuje, że coś nie wyjdzie'

Niebieskooki po przeczytaniu tego, wstał z łóżka i przyczepił kolejną karteczkę do tablicy korkowej, a różę położył na parapet aby się ususzyła.  

"Teraz będzie fioletowa, tak myślę." powiedział "To będzie tęcza."

"Zgadałeś." uśmiechnął się szeroko i przytulił się do jego pleców. 






OTP;  lashton&malumWhere stories live. Discover now