Jest poniedziałek i Lashton właśnie zmierzał do pokoju nauczycielskiego oddać zadania, które dokończyli wczoraj. Byli z siebie dumni, ponieważ sprawdzali kilka razy i nie powinno być błędu. Byli w dobrym humorze i ciągle się do siebie uśmiechali. Wczoraj prawdopodobnie wymienili pare pocałunków, więc może to dlatego...
Gdy już znaleźli się na końcu swojej wędrówki, wypuścili drżące oddechy i Ashton zapukał. Nie pewnie chwycił za klamkę i otworzył drzwi.
"Przepraszam, czy jest pani Clark?" zapytał grzecznie Luke
"Aktualnie ma dyżur na parterze, poszukajcie jej tam chłopcy." odpowiedziała im sympatycznie nauczycielka od angielskiego.
"Dziękujemy." odpowiedzieli i niespokojnie udali się na pater.
Skierowali się na niższe piętro i gdy byli na schodach od razu zauważyli panią Clark. Z pocącymi się dłońmi udali się do niej.
"Dzień dobry, my chcielibyśmy oddać te zadania." powiedział cicho blondyn
"Dzień dobry... Robiliście je razem, prawda?" zapytała podejrzliwie i spojrzała na nich wzrokiem zabójcy
"Uh-huh, tak?" odpowiedział niepewnie szatyn
"Właściwie to obaj jesteście słabeuszami z mojego przedmiotu, niech wam będzie." powiedziała i odeszła. Lashton odetchnął z ulgą. Łatwo poszło.
Jako, że mieli jeszcze półgodziny do rozpoczęcia zajęć, Ashton odprowadził Luka pod salę, a sam poszedł do kwiaciarni. Załatwił co było trzeba, schował i wrócił pod klasę. Zostało mu pięć minut, więc podszedł do Maluma i się z nimi przywitał. Porozmawiali chwilę i zadzwonił dzwonek. Grzecznie weszli do klasy i zajęli swoje miejsca (tak, Lashton razem i Malum razem). Była to nudna lekcja techniki, na której każdy spał, więc ta czwórka zrobiła to samo. Obudził ich dzwonek. Okej jedna lekcja z głowy, teraz jeszcze sześć. Następną okazał się angielski, co ich niezmiernie ucieszyło.
"Cześć klaso!" przywitała się nauczycielka. "Jak tam idą wasze projekty o miłości?" zapytała, a chłopcy spojrzeli po sobie, oops?
"Proszę pani? A właściwie to kiedy mamy je zaprezentować?" zapytała Kate
"Za dwa tygodnie, nie ten następny poniedziałek, tylko ten jeszcze następny." nauczycielka zaśmiała się pod nosem. "I ja mam was uczyć angielskiego, kto dał mi dyplom?"
"Można oddać projekt wcześniej?" zapytał Michael, a jego grupa spojrzała na niego z ukosa.
"Tak! Macie już coś?"
"Na następny poniedziałek będzie." odpowiedział z dumą i odwrócił się do Lashtona "Wytłumaczę wam to na przerwie."
Dalsza część lekcji minęła im spokojnie i relaksująco, pracowali w parach, prowadząc dyskusje filozoficzne, a pani na rozluźnienie puszczała im muzykę. Gdy zadzwonił dzwonek oznaczający przerwę śniadaniową, skierowali się na stołówkę.
"Więc?" zapytał niecierpliwie Luke
"Więc co?" zapytał zielonooki
"Masz coś na ten projekt?"
"To będzie petarda..." Clifford z zafascynowaniem opowiadał im co i jak, a oni ze zgodnością przyjęli ten pomysł. Był ciekawy.
Reszta zajęć minęła im nieco dłużej, dlatego pod koniec dnia byli naprawdę zmęczeni. Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji, szczęśliwi wyszli ze szkoły.
"Idziemy do maka?" zapytał Calum, łapiąc Michaela za rękę.
"Tak, tylko skocze do szafki."
Wielkim zaskoczeniem nie było to, że Ashton znów się czaił, ani to że Luke poszedł do szafki tylko po różę i liścik.
'Cześć Luke,
Trochę mi głupio, bo wygadałem się kim jestem, ale nadal nie wiesz co kombinuję. Nie martw się, że nie pytałem cię o związek, ale to ma iść zgodnie z planem. Wiesz już co te róże oznaczają?
A S H . . .
PS. Tak, nadal chce się w to bawić.'
Blondyn znów uśmiechał się jak głupi i z żółtą różą skierował się do chłopaków. Zastanawiał się nad ich znaczeniem, ale nie mógł nic skleić, przez to szczęście.
"Wow, blondi skąd ta róża?" zapytał Michael, który jako jedyny nie wiedział o co chodzi.
"Od Ashtona." powiedział z wielkim uśmiechem, a Malum spojrzał na siebie dziwnym wzrokiem. Nikt już nic nie mówił, więc w ciszy udali się do McDonalda.
"Luke, pójdziesz zamówić?" zapytał uroczo Ashton, a niebieskooki się zgodził i uprzednio przyjmując zamówić, poszedł zamówić. "Chcę go zaprosić na randkę." powiedział od niechcenia
"Um.. to fajnie." powiedział zawiedziony Michael
"Mike, kochanie, przepraszam ale nie jestem tak romantyczny jak Ash, ale to zmienię!" powiedział obronnie i widząc uśmiech swojego chłopaka, przytulił go i pocałował.
"Weźcie, bo mi przykro." zawołał i wstał od stolika, widząc, że Luke nie może się zabrać z jedzeniem. "Daj pomogę."
Z uśmiechem wrócili do stolika i zaczęli jeść oraz głośno gadać. Rozmawiali o wszystkim i przy tym wygłupiali. Byli naprawdę super paczką.
Michael nagle krzyknął, a każdy na niego spojrzał dziwnie. "Cara!"
"Cześć Michael." odkrzyknęła, a zielonooki gestem zaprosił ją do stolika.
"Co tu robisz?" zapytał
"Czekam na Kendall, kupuję jakieś ciuszki, a ja już jestem głodna, więc oto jestem..." zaśmiała się i gwałtownym ruchem uderzyła się ręką w głowę. "Gdzie moja kultura, Cara jestem, miło mi."
Chłopaki kolejno się przedstawili, aż przyszła brunetka.
"Już jestem, kochanie." powiedziała i położyła rękę na jej ramieniu. "Cześć, jestem Kendall."
"Cześć!" odpowiedzieli i znów się przedstawili, a Michael szeptem spytał się Cary, czy z nią gadała.
"Tak, jesteśmy parą." powiedziała z podekscytowaniem, ale potem zmizerniała "Rodzicie kazali jej się wynieść, ale za to moi przyjęli ją z wielką chęcią."
Reszta rozmowy minęła bardzo sympatycznie, a szóstka już była umówiona na następne spotkanie. Kto wie, może z ich czwórki zrobi się ósemka homoseksualnych osób. Właściwie to już mogą założyć jakieś stowarzyszenie.
YOU ARE READING
OTP; lashton&malum
FanfictionGdzie Lashton shippuje Maluma, a Malum-Lashtona. lub Luke i Ashton są w sobie zakochani, tak samo jak Michael i Calum, lecz są ślepi i tego nie widzą. okładka wykonana przez cudowną @cutexlukey ♥♥