Sedamnaestog poglavlja

412 66 54
                                    


Małe i pijane robaczki zaciekle sprzątały obozowisko, a Malum siedział w namiocie i śmiał się z nich. Właściwie gdyby nie okazywali sobie czułości, które wbrew były tylko przytulasami i buziakami, to sami by tam byli. Michael w duchu dziękował Calumowi za odciągnięcie go od pójścia na imprezę.

"Powinniśmy się spakować, bo niedługo wyjeżdżamy." powiedział w pewnym momencie zielonooki "Trochę głupio, że musimy jechać wieczorem i spać w niewygodnym autobusie. Może tu jest niewygodnie, ale i tak lepsze to od siedzeń autobusowych."

"Wiesz, zawsze mogę być twoją poduszką." zasugerował Calum.

"Chyba mogę się na to zgodzić." odpowiedział zawstydzony. Nadal, nie mógł powstrzymać rumieńcy, które zazwyczaj pojawiały się w najmniej odpowiednicj sytuacjach.

"Kochanie, jesteś taki uroczy, można być bardziej zakochanym?" No nie, serio? Calum tylko pogorszył sytuację, bo Michael zamiast oddać mu komplement, założył kaptur i zaczął sie pakować. "Boże, jesteś najbardziej uroczą osobą na świecie! Dzięki Ci Boże, że zesłałeś mi tego anioła."

"T-to chyba nie widziałeś sobie." mruknął pod nosem i zaczął pakować ciuchy.

"Wiesz... Nadal się zastanawiam... Jak to jest? Kiedy się całujemy, nie chcesz się oderwać, a jak powiem ci komplement, ty robisz się taki zawstydzony."

"To pod wpływem im-implusu." odpowiedział i rzucił w niego koszulą. "Przestań drążyć temat."

"Spokojnie, kociaku."

Gdy byli już spakowani, wyszli na zewnątrz złożyć namiot. Widząc ich przyjaciół i pod przypływem współczucia, podeszli do nich.

"Okej dupki, bądźcie cicho i lecimy się pakować. Już wystarczająco się narobiliście."

Posłuszne żuczki w ciszy udały się do swojego namiotu, niestety ich mózgi były zbyt otumaione alkoholem, żeby cokolwiek złożyć i spakować. Malum wiedząc to, postanowił zrobić to za nich. W tym czasie pijacy usnęli. Dobrze im to zrobi.

Gdy wszystko było czyste, a po namiotach nie było śladu, można było iść do autokaru. Czwórka przyjaciół jak zwykle usiadła obok siebie. Właściwie to 2/4 wtoczyło się.

"To co zrobiliście było niedopuszczalne. Wyciągane z tego wnioski, ale teraz musicie się ogarnąć, bo niektórzy z was są niepełnoletni, a ja nie chce mieć przez waszą głupotę problemów. " połowa osób tego nie słyszała, ale nie muszą się martwić, bo na pewno wychowawczyni im to DOKŁADNIE przetłumaczy.

"Okej, wiesz co kochanie? Ja chyba pójdę spać." Powiedział Calum.

"Dobrze, słodkich snów. "

"Chyba, że ty chcesz. Wiesz, jak jesteś zmęczony to mów, ja nie muszę spać. "

"Haha, nie, naprawdę dobrze. "

Po tym, gdy brunet był już na sto procent pewny, że czarno-włosy nie jest zmęczony, położył głowę na jego ramieniu i usnął.

Zielonooki stasznie się nudził, a każdy z jego przyjaciół spał. Najpierw podziwiał piękne widoki (tak, Caluma też), potem grał na telefonie, a gdy i to mu się znudziło, zaczął rysować. Nie mógł narysować krajobrazu, bo on szybko znikał, dlatego zrobił portret swojego chlopaka.

"Ładnie rysujesz." powiedział jakiś cichy głos z tyłu. Rysownik odwrócił się i zauważył Carę.

"Dziękuję, ale nie uwazam tak." zarumienił się. "Nie jesteś pijana?"

"Nie, musiałam pilnować Kendall." spojrzała na brunetkę czułym wzrokiem.

"Długo to przed nią ukrywasz?"

"Ona jest normalna, z resztą jej rodzina nie zaakceptowała by mnie, to co mówić ją..."

"Rozmawiałaś z nią o tym?"

"Wiele razy. Znaczy ona nie wie co do niej czuję, ani nigdy nie zaprzeczyła, że nie jest homo. Zawsze powtarzała po kilka razy jakby była w transie: oni tego nie zaakceptują, a gdy sie o to pytałam, śmiała się."

"Wiesz, co to oznacza?"

"To nie jest takie łatwe. " spojrzała w dół i zaczęła szlochać. Michael bez słowa przytulił ją. "Dziękuję, że moglam to komuś powiedzieć. "

"Też nie wierzyłem, że mogę być w szczęśliwym związku, a teraz? Jestem w kochającym związku. Wiem, że u ciebie jest trudniej, wiem, że Kendall ma coś z psychiką, ale czy nie chcesz jej z tym pomóc i pokazać, że ktoś ją kocha bez względu na wszystko? Pokaż, że będzie miała w tobie wsparcie i miłość, a nawet nie będzie patrzeć czy jesteś dziewczyną, czy chłopakiem."

"A ty? A ty, Michael tak zrobiłeś?"

"Nie, ale gdybym to wiedział, zrobiłbym to."

Resztę, drogi przegadali o wszystkim i chłopak naprawdę żałował, że nie rozmawiał wcześniej z dziewczyną. Gdy pani kazała obudzić towarzyszy, Michael obudził przyjaciół, a następnie odwrócił się do Cary.

"Dasz mi swój telefon?"

"Um..."

"Po prostu chcę dać ci swój numer." Uśmiechnął się zachęcająco, a niczego nie świadomi Calum i Kendall patrzyli na to wszystko z nienawiścią.

Czarno-włosy zapisał się jako: 'Mikey♥' i oddał jej telefon. Spojrzał na swojego chłopaka i przytulił się do niego.

"Tylko mi możesz dawać swoje serduszko." powiedział i wydął wargę.

"Lubie być kapitanem." Calum spojrzał na niego znacząco.

"Mogę być twoim marynarzem?"

"Jasne, partnerze!"

"Luke, mama mnie zabije!" czknął pijacko Ashton.

"Czemu-u?"

"Ja nie mogę być nietrzeźwy." zachichotał "Ale z tobą lubię łamać zasady"

"Mój bed boj, a masz może czarnego rancz rołwera?" {idk, czy ktoś zrozumiał, ale jest takie ff}

"Mam skuter."

"O mama na mnie czeka, skąd ona widziała, że wróciliśmy?" zastanawiał się głośno, po czym wzruszył ramionami i pobiegł ją przytulić, krzycząc: "Mamusia! Tęskniłem, nikt mi nie robił tak dobrych obiadów jak ty."

Szatyn stał i nie wiedział co z sobą zrobić. Był na tyle trzeźwy, żeby nie dzwonić po mamę.

"Calum? Mogę u ciebie przenocować?"

"Nie ma mowy stary, jeżeli mama cię tak zobaczy, to w życiu nie puści mnie na żadną wycieczkę." odpowiedział i odszedł, a piwnooki usiadł na betonie i zaczął płakać.

"Ashty? To ty?" usłyszał jakiś kobiecy głos. podniósł głowę i zauważył Liz. "Kochanie, czemu płaczesz?" kobieta naprawdę starała się nie zaśmiać, ale jej syn i jej przyszły syn, byli tacy śmieszni i pijani.

"Ashton Fletcher Irwin." przedstawił się i nikt nie wiedział dlaczego skoro już się 'znali'.

"Ashtonie Fletcherze Irwinie, dlaczego płaczesz?" zapytała z udawaną powagą.

"Bo ja nie mogę tak wrócić do domu. " zaszlochał i przytulił się do niej, a Liz wiedziała, że takiego synowego (?) jej trzeba.

"Wrócisz z nami, wytrzeźwiejesz i odstawimy cię do domu. Mama nawet się nie dowie, że wcześniej wróciliście. Co ty na to, hm?"

"A mogę spać razem z Lukemonem?"

"Możesz spać z Lukemonem."

Liz ledwo zaprowadziła nastolatków do samochodu, a oni już zasnęli. W myślach nakazała sobie być bardziej surową matką, ale po chwili się zaśmiała, ona nie może być surowa. Może i miała zamiar dać mu jakiś szlaban, ale potem przypomniała sobie, że wystarczającą karą będą filmiki jak biegnie do niej i krzyczy, że jej obiadki są super.



OTP;  lashton&malumWhere stories live. Discover now