Następnego dnia Ashton pojawił się w szkole tylko na chwilę aby zostawić ostatnią różę i ostatni liścik. Nie mógł w ten dzień iść do tej placówki edukacyjnej, bo by nie zdążył. Jutro mają się rozstrzygnąć losy świata fanfiction.
Luke przepełniony miłością i szczęściem cały dzień podśpiewywał sobie [a/n: chciałam napisać Troye'a Sivana, ale zapomniałam, że on tu gra] years&years. Dumnie kroczył po korytarzu i uśmiechał się do swoich wrogów.
"Ej koleś, weź się ogarnij, nie każdy ma tak dobry dzień jak ty." powiedział ktoś z tych ponuraków, ale on na to nie zwracał na to uwagi
Nawet nie zauważył kiedy minęła ostania lekcja (zauważył, że nie ma Ashtona) i szedł do szafki.
Oczywiście znalazł tam różę, fioletową różę.
I karteczkę, no tak.
'Hej blondi,
to już ostatnia róża i ostatni liścik. Idź teraz prosto do domu. Nic więcej ci nie powiem.
A S H T O N'
Jak bocian poleciał do domu i gdy dostał zadyszki, postanowił jednak pójść spacerem, z resztą nie chciał śmierdzieć.
Niepewnie otworzył drzwi i z zamkniętymi oczami przeszedł przez próg.
"Mamo?" zawołał, ale odpowiedziała mu cisza. Przez myśl mu przemknęło to, że może Ash jest seryjnym mordercą i zabił Liz, ale szybko to odrzucił i skierował się do swojego pokoju.
Rzucił plecak na łóżko i przebrał koszulkę, bo jednak śmierdział. Dopiero po tych czynnościach zauważył jakąś kopertę i garnitur na biurku. Otworzył ją i zauważył mapę oraz dopisek, że ma się w to ubrać. Zdziwił się, bo ani on ani Ash nie mają orientacji w terenie, co pokazuje ich "spacer" po lesie na wycieczce. Na mapie była zakreślona droga, dokąd ma iść. I głupi poszedł tam i się nie zgubił.Z westchnieniem założył kreację i udał się na kolejny spacer.
Metą okazała się jakaś piękna łąka. Przymrużył oczy i zauważył kilka postaci. Niepewnie podszedł bliżej. Mama Asha, Malum i jego mama. to chyba jakieś żarty, tak? To miała być romantyczna randka, a nie jakiś rodzinny piknik. Z resztą, kto każe wkładać garnitur na piknik?
"Luke!" Szatyn go zauważył i pomachał mu ręką "Chodź tu szybko!" Posłusznie to zrobił
"Cześć" stanął obok Michaela i pomachał wszystkim. Piwnooki spojrzał na niego z niezrozumieniem i przytulił go.
"Czemu się nie przywitałeś?" zapytał i wydął wargi
"Tu są osoby trzecie!" krzyknął szeptem
"Wstydzisz się mnie?"
"Nie! Oczywiście, że nie. Po prostu się krępuje." powiedział blondyn, rumieniąc się
"Zaraz ich nie będzie." spojrzał na wszystkich i zatrzymał wzrok na Liz "Czy zgadza się pani, żeby pani syn został moim chłopakiem?"
"Oczywiście, że tak!" pisnęła podekscytowana, a Luke był zestresowany i trzęsły mu się dłonie
"Michael, czy uważasz, że jestem dobrym kandydatem na jego chłopaka?"
"Naprawdę Ashton? Jesteście moim OTP, kurczaczki." powiedział, a raczej wypiszczał jak zawodowa fangirl.
"Mamo, czy akceptujesz Luke'a jako mojego chłopaka?"
"Pasujecie do siebie, więc to oczywiste, że tak , synu!" powiedziała i szatyn się wzruszył, bo nigdy jego mama nie była taka.
"Przyjacielu, czy twoim zdaniem powinienem być z tym przystojniakiem?"
"Wiesz, że słowa mojego chłopaka to moje słowa? O-T-P!"
"Zatem... Kochanie, czy zechcesz być moim światełkiem w tunelu, gwiazdką na niebie, moją brania duszą czy po prostu moim chłopakiem?"
"Boże! Taktaktaktak!" mamrotał, rzucając mu się na szyję i całując jego usta.
W międzyczasie każdy udał się w swoją stronę, zostawiając nową parę samą.
"Michael?" zapytał zestresowany Calum "Jesteśmy ładnie ubrani i tak jakby mamy rezerwację w jednej z restauracji... Chciałbyś pójść ze mną na naszą pierwszą randkę?"
"Dlaczego nie mówiłeś wcześniej? Nie jestem przygotowany, źle wyglądam i jeszcze pewnie śmi..." przerwał mu jego chłopak, całując go w usta
"Tak?" zapytał Cally
"Tak" odpowiedział mu i skierowali się do restauracji.
-----
Dziś bardzo, bardzo krotko, ale nie mam weny i to wyszło mi tak słabo, dlatego nie opisywałam randek, bo bym to zwaliła
YOU ARE READING
OTP; lashton&malum
FanfictionGdzie Lashton shippuje Maluma, a Malum-Lashtona. lub Luke i Ashton są w sobie zakochani, tak samo jak Michael i Calum, lecz są ślepi i tego nie widzą. okładka wykonana przez cudowną @cutexlukey ♥♥