Sedmo poglavlje

472 78 50
                                    


Calum po obmyciu ran, poszedł do swojego przyjaciela. Musiał się komuś wyżalić i powiedzieć co go trapi. 

Przeszukał całą szkołę, ale nigdzie go nie znalazł. Zrezygnowany poszedł pod klasę, gdzie miał następną lekcję-godzina wychowawcza. Zauważył, że drzwi są lekko uchylone i jego ciekawość wygrała.

Na środku stał Ashton z ich wychowawczynią, żywie o czymś dyskutując. Niestety nie usłyszał co było powodem tak emocjonującej rozmowy. 

Przez swoją niezdarność w nieodpowiednich momentach, przechylił trochę za bardzo drzwi, przez co zaskrzypiały. Ashton i pani Roberts popatrzyli na niego, a on z wymuszonym uśmiechem przywitał się i usiadł przy swojej ławce jak gdyby nigdy nic.

"A pan Hood czego tutaj chce?" Zapytała nauczycielka. 

"Wie pani..  Ta cisza tutaj.. i ta zieleń za oknami."  Powiedział wybitnie Calum.

"Tak tak. Zbieraj malatki, bo muszę zamknąć salę." Gdy ta trójka opuściła pomieszczenie, Ashton wybuchł swoim charakterystycznym śmiechem na cały korytarz. 

"Ta zieleń za oknami, taak?" powiedział między salwami śmiechu. 

"Spanikowałem, okej?"

Po pięciu minutach zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec przerwy. 

Gdy klasa zajęła swoje miejsca, Cashton spostrzegł, że nie ma ich drugich niedoszłych połówek. Brunet był zaniepokojony, a szatyn był zły. Luke przecież wiedział, że dziś pani wykona jego zadanie, a on co? Uciekł. Ashton się z nim rozprawi.

-Witam klaso. Najpierw sprawdźmy obecność.- pani przeczytała połowę listy, wpisując ucieczkę Muke'owi, gdy zdyszani wbiegli do sali.- Spóźniliście się panowie, macie nieobecność, siadajcie.

Posłusznie zajęli miejsce i położyli głowy na ławkach, przygotowani na kolejny temat jakim są te nudne np.; Jak się uczyć, żeby się nauczyć? Jakie wielkie było ich zdziwienie, gdy pani zaczęła temat wycieczki. 

Luke zdezorientowany spojrzał za siebie napotykając surowy wzrok Ashtona. O cholera. Powiedział mu ciche 'przepraszam' i czekał na dalszy rozwój akcji. Nie wiedział nawet czy pani przystała na ich propozycję. 

"Proszę o ciszę" Powiedziała, gdy w klasie były szmery, szepty albo inne hałasy. "Na zbliżającej się wycieczce będziecie spać po dwie osoby w namiocie i od razu mówię, pary są wybierane, aby się zintegrować. Nie dziewczyny, nie możecie być ze swoimi chłopakami."

W klasie nastała chwila oburzenia, protestanckiego tupnięcia noga, wstania z krzesła czy chociażby walnięcia ręką w ławkę. 

Piwnooki i niebieskooki byli z siebie dumni. Zawsze fajnie się patrzy na czyjaś krzywdę jeżeli ty jesteś bezpieczny.

Może to było trochę nie fair, bo ta dwójka chłopców załatwić swoje problemy i ucierpiały na tym inne niewinne osoby, ale tak bywa.

Calum spojrzał przerażony na swojego przyjaciela i powiedział:

"A co jeśli dadzą mi jakiegoś nerda albo narkomana, który się nie myje?"

"Patrząc na to, że będziemy w lesie, trudno mówić o jakiejkolwiek higienie." odpowiedział mu Ashton.

Michael był na skraju podłamania, obgryzał paznokcie i nerwowo stukał palcami o blat. 

"Spokojnie, może jakoś udobruchamy panią i będziemy razem, nie martw się." Skłamał blondyn.

"Cisza, cisza! Okej zrobiłam sama listę, bo nie wiem jak u was z kontaktami, więc może traficie na kogoś kogo lubicie."

Zarówno Luke jak i Ashton pomyśleli: 'na pewno'.

"Horan z Feniksem..." wreszcie doszła do ostatnich dwóch par. "Hemmings z Irwinem, Clifford z Hoodem".

Każdy z klasy wyszedł niezadowolony, gdy zadzwonił dzwonek, tylko czwórka z kącika wzajemnej adoracji wyszła, a raczej wyleciała na skrzydłach. Wiedzieli, że ta wycieczka wniesie coś nowego do ich życia, może nie koniecznie dokładnie do ich, ale jeżeli jesteś fangirl i twoje OTP w końcu się zejdzie, to tak jakby ty tez uczestniczysz w tym związku.

To była ich ostania lekcja, więc teraz pozostało im iść do domu i szykować się na najlepsze dni ich życia. Poszli wszyscy razem, ponieważ podczas połowy drogi idą w tym samym kierunku.

"Chciałbyś dziś korki?" zapytał szeptem niebieskooki, przy czym wyrwał starszego z zamyślenia.

"Mógłbyś powtórzyć?" 

"Chcesz dzisiaj powtórzyć matmę?" spytał się ponownie trochę głośniej niż wcześnie, przez co Malum odwrócił się do ich i czekając na dalszy rozwój akcji przytulili się i zaczęli cicho piszczeć. No tak.

Każdy z całej czwórki patrzył na siebie szukając odpowiedzi, czy się zejdą teraz czy nadal będą czekać. 

"Jasne, mam dziś wolne popołudnie." odpowiedział piwnooki, chcąc jakoś zmienić to dziwne napięcie między nimi.

"Czekaj, mieliśmy się razem pakować!" odezwał się brązowooki, ale potem walnął się w głowę. "Nie, nie, żartowałem!  Ashton jest wolny. Możecie robić co chcecie ja nie będę wam przeszkadzać, bo.. bo..."

"Bo idzie do mnie." zasugerował Michael, a każdy popatrzył na niego z zaskoczeniem. " Wiecie, trzeba namiotu poszukać, tak?"

Usta bruneta opuścił cichy śmiech i ruszyli w dalszą drogę. Szkoła czasem miała swoje plusy.






OTP;  lashton&malumWhere stories live. Discover now