-Drętwota- w ten sposób pozbywając się moich "znajomych". Odetchnęłam i podbiegłam do dziewczynki skulonej w kącie. Spojrzała na mnie swoimi dużymi zielonymi oczami i przytuliła się do mnie.
-Nic ci nie jest?- spytałam oglądając ją całą. Dziewczynka pokiwałą głową na nie, odetchnęłam z ulgą- jak masz na imię?
-Cassi- powiedziała cicho, uśmiechnęłam się ciepło i powiedziałam
-Dziękuję że załatwiłaś tego jednego chłopaka, świetnie ci poszło- Dziewczynka uśmiechnęła się szeroko a oczy jej zabłysnęły.- ale dla czego oni coś od ciebie chcieli?
-Bo jestem szlamą- powiedziała już smutniej
-Nawet tak nie mów! jesteś mugolaczką, tak jak ja i wiele innych tutaj osób. Nie martw się
-Dobrze mówi, nie martw się Cassi- powiedział jakiś męski głos za mną
-Jamie!- krzyknęła dziewczynka i pobiegła za mnie. Odwróciłam się i ujrzałam 3 Huncwotów. James klęczał przytulając Cassi a Syriusz i Remus stali z założonymi rękami patrząc na mnie. Westchnęłam z irytacją, czemu to oni mnie uratowali - myślałam.
- poradziła bym sobie bez waszej pomocy- powiedziałam
-Jasne- mruknął Remus, postanowiłam go zignorować. Spróbowałam wstać syknęłam z bólu czując że piecze mnie lewa ręka i noga. Zaciskając mocno zęby wstałam i ruszyłam "dumnie" w stronę chłopaków. Cała noga mnie bolała przez co żałośnie kulałam, próbowałam przejść obok chłopaków jednak ci zastąpili mi drogę
-Odsuńcie się nie widać że idę- warknęłam patrząc na nich spod byka
-Raczej kulejesz niż idziesz- powiedział spokojnie Lupin
-Dobra weź się nie odzywaj panie idealny- warknęłam na niego. Musiałam przyznać ze był całkiem przystojny brązowe włosy w nieładzie chyba jedyna jego nie idealna rzecz, na nosie miał kilka piegów a duże zielono piwne oczy patrzyły na mnie z ciekawością. Nigdy tak naprawdę mu się nie przyglądałam , więc zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zjechałam wzrokiem niżej i aż powstrzymałam śmiech idealnie wyprasowana koszula włożona w spodnie i krawat zaciągnięty pod samą szyję. Znów spojrzała w jego oczy które patrzyły na mnie
-co się tak patrzysz? Nigdy mnie nie widziałeś czy jak?-zapytałam z pretensją w głosie.
-krwawisz-powiedział spokojnie patrząc na moje ramię. Wywróciłam oczami
- no iii? Nie boli mnie, Tak wogule to co tu robicie ?-spytałam podejrzliwie. Cassi już poszła na lekcje a my nadal tu staliśmy, ręką i noga strasznie mnie piekły ale nic z tym nie zrobiłam.
-Yyy nic takiego- mruknął James
-Jasne... tooo ja już będę lecieć- Przecisnęłam się między chłopakami i ruszyłam w głąb korytarza. Daleko nie zaszłam ponieważ ktoś pociągnął mnie na szczęście za prawe ramię.- czego chcesz- warknęłam odwracając się. Za mną stali chłopaki Syriusz trzymał mnie za ramię a Remus robił coś z moją drugą ręką ze strachu że chłopak chce mi ją odciąć zaczęłam się wiercić.
-Nie wierć się tak bo ci odetnę nogę -warknął brunet a ja mimowolnie zastygłam w bezruchu. Chłopak mamrotał jakieś zaklęcia a ja poczułam przeszywający krótkotrwały ból. zacisnęłam mocno wargi by nie jęknąć z bólu. Spojrzałam w bok na swoje ramię, rany się zagoiły. Wzrok przeniosła na chłopaka który lekko się uśmiechał
-ta dzięki -mruknęłam i ruszyłam przed siebie
-Gdzie idziesz-krzyknął za mną chłopak
-Przed siebie, czyli na pewno nie na lekcje kujonie -krzyknęłam i lekko się uśmiechnęłam. Koleś mnie naprawił to wypadało by być kulturalnym. Jak na mnie to było kulturalne tak jakby coś. Noga i ręką już mnie nie bolały. Wróciłam do swojego dormitorium i walnęłam się na łóżko. Westchnęłam, to był ciężki dzień, muszę jeszcze odpisać lekcje i iść na obiad bo znowu jo będzie na mnie krzyczeć.
A tak wracając do mojego dormitorium... mam je sama. Doszłam do tej szkoły rok temu , nie było już wolnych miejsc więc dostałam dormitorium sama. Było dość przestronne i.... zabałaganione. Tiaaaa porządki to nie moja bajka, wszędzie leżały porozrzucane książki, kartki, pióra ołówki, farby i mnóstwo wełny. Może to dziwne ale jestem dość kreatywna. Uwielbiam rysować, malować- nawet mam własną sztalugę, a najbardziej ze wszystkiego kocham szyć i szydełkować. Kiedy byłam mała moja babcia nauczyła mnie szydełkować, tak mnie to wkręciłam że nie mogłam przestać tego robić. Co chwilę wymyślałam coś nowego do wyszydełkowania lub uszycia, narysowania albo namalowania. Tak moje życie jest trochę szalone.
Przebrałam się w legginsy i przydużą czerwoną koszulkę mojego kuzyna. Na to nałożyłam szatę a na nogi szybko wciągnęłam żółte trampki. Poszłam na obiad starając się zjeść cokolwiek. Ludzie mówią że jestem początkującą anorektyczką a to nie prawda. Miałam kompleksy, Grube uda, brak biustu, kwadratowa szczęka która nadawała mi bardziej męskości niż kobiecości ale cóż, poza tym wzrost ehhhh. Jestem dziwna i tyle.
Po zjedzonym obiedzie poszłam na zielarstwo, następnie odpisałam lekcje i "pouczyłam" się na jutro. Już chwilę po tym zasnęłam.
CZYTASZ
Od nienawiści, do przyjaźni aż po miłość
Подростковая литература14 letnia Eva jest mugolaczką i jest w gryffindorze. Jej życie jest zwykłe noo.... może nie do końca zwykłe. Dziewczyna ma swój własny styl bycia i w nosie zdanie innych na swój temat. Chodzi kolorowo ubrana, jest wiecznie uśmiechnięta, jej pokój wy...