2 część maratonu! miłego czytania
I szłam dalej nie wiedząc w co się wpakuję. Tunel był długi i ciemny, szłam już około 5 minut, w końcu zauważyłam klapę. Otwarłam ją i weszłam do starego pomieszczenia, śmierdzącego stęchlizną i... psem? Zamieniłam się w brązowo białą wilczycę i posługując się moim węchem poszłam piętro wyżej. Psi zapach najbardziej było czuć w pomieszczeniu na przeciwko mnie. Zamieniłam się w człowieka i zajrzałam przez uchylone drzwi i zobaczyłam ich. James, Syriusz i Peter stali przy ścianie, nie mogłam dojrzeć kto był czwartą osobą w pomieszczeniu. Nie minęła sekunda a usłyszałam krzyk bólu, łzy stanęły mi w oczach, wiedziałam co to za krzyki. Nie pozwoliłam ani jednej łzie spłynąć. Weszłam do pokoju i szybko zmieniłam się w wilka. Przede mną stał Jeleń, pies, szczur i Wilkołak. Stanęłam na przeciwko wilkołaka, przybrałam pewną pozę i czekałam. Wilkołak zaczął na mnie warczeć, nie odsunęłam się o krok, warknęłam raz czy drugi i na tym skończyła się nasza "walka" o dominację. W każdym przypadku spotkania z Wilkołakiem, animag musi pokazać że on tu rządzi, lub że się nie boi. Wiedziałam to, przerabiałam to drugi raz. Wilkołak całkowicie mnie zignorował zaczął się gryźć, drapać i robić sobie krzywdę. Wiedziałam że to od nadmiaru energii.
I w tedy mnie olśniło. Fuck! to Remus, to wszystko tłumaczy blizny, zadrapania, słabo się dzisiaj czuł i jest najlepszym przyjacielem Jamesa, Syriusza i Petera. Warknęłam na chłopaka, zamkniętego w swojej włochatej powłoce, i zaczęłam do niego podchodzić, odsuwać się, gryźć go i lekko szturchać. Nie chciałam by ten zrobił sobie jeszcze większą krzywdę. Całą noc, starałam bawić się z wilkołakiem, który już przez resztę pełni nic sobie nie zrobił. Na początku jedynie oberwałam w brzuch, chyba lekkie zadrapanie zapewne skończy się blizną, ale miałam to gdzieś.
Po wykańczającej nocy gdy wilkołak zasnął a ja wiedziałam że zaraz się przemieni chciałam wyjść, by nikt nie odkrył kim jestem. Drogę zastąpił mi James, pod postacią Jelenia, swoimi porożami zagonił mnie w kąt pokoju. Byłam wykończona, z rany na brzuchu, kapała jeszcze czasami krew, było mi słabo. Chłopaki już przemienili się w ludzi, Syriusz Przykrywał Remusa kocem i pozwolił mu spać dalej. Podszedł do mnie a ja czym prędzej przemieniłam się w człowieka. Wiedziałam że wymuszona przemiana za pomocą magii jest bardzo bolesna więc sama się przemieniłam. Dotknęłam brzucha i poczułam że jeszcze trochę krew mi leci, cóż bywa. Huncwoci spojrzeli na mnie z rozdziawionymi buziami.
-No co?- szepnęłam nie chcąc obudzić Lunatyka.
-Jesteś animagiem!- szepnął Syriusz- i w dodatku pomogłaś Lunatykowi się bardziej nie uszkodzić.
-Skąd ty to wszystko wiesz? Jak zrobić żeby się nie gryzł i wogule?- spytał mnie po cichu James
-Nie ważne, a wy od kiedy jesteście Animagami?- spytałam
-Od 2 klasy, chcieliśmy towarzyszyć Luniakowi podczas przemian- mruknął Syriusz, a mi się zrobiło ciepło na sercu. Muszą być naprawdę dobrymi przyjaciółmi.
-rozumiem, ja już muszę iść- wstałam ale zakręciło mi się w głowie. Podparłam się ściany i na trzęsących się nogach podeszłam do łóżka na którym spał Lunatyk. Był spocony, na rękach miał kilka zadrapań, od których zrobienia sobie, nie dałam rady go powstrzymać. Włosy opadały mu na czoło, a sam przytulał się do skrawka koca. Wyglądał jak Mike, znowu łzy ukłuły mnie w oczy ale powstrzymałam je. Ja nie płaczę. Odepchnęłam się od łóżka i ruszyłam w stronę drzwi.
-Co ci się stało?- spytał Glizdogon patrząc na mój brzuch i zakrwawioną od trzymania się za niego rękę.
-Nic mi nie jest- mruknęłam i mocniej ścisnęłam brzuch, starając się zatamować krwawienie. Ruszyłam do drzwi ale zatrzymał mnie Syriusz.
-Nie mów nikomu o Remusie okej?- spojrzał na mnie z powagą
-Oczywiście, ale wy nie mówcie mu że jestem animagiem i uratowałam mu dupę- uśmiechnęłam się lekko.
-Jasne- chłopak wyciągnął do mnie rękę ale ja znacząco spojrzałam na swój brzuch. Nie chciałam podawać mu zakrwawionej ręki.
-Macie może jakąś koszulkę albo szmatę, bandaż lub coś w tym stylu- mruknęłam czując że moja koszulka coraz bardziej przesiąka krwią. James podał mi bandaż i uśmiechnął się lekko
-Nie chcesz może pomocy?- spytał okularnik
-Nie dzięki, ja już pójdę.- Wyszłam na zewnątrz i podniosłam koszulkę do góry, szrama była dość głęboka. Zabandażowałam ją mocno tak by nie ciekła już krew i przemieniłam się w wilka. Pobiegłam ile sił w nogach przez tajne przejście do zamku, przy drzwiach zamieniłam się w człowieka i weszłam do środka. Doszłam do mojego dormitorium i rzuciłam się na łóżko, nawet się nie przebierając. Momentalnie zasnęłam, mimo dużego bólu w okolicach brzucha.
CZYTASZ
Od nienawiści, do przyjaźni aż po miłość
Novela Juvenil14 letnia Eva jest mugolaczką i jest w gryffindorze. Jej życie jest zwykłe noo.... może nie do końca zwykłe. Dziewczyna ma swój własny styl bycia i w nosie zdanie innych na swój temat. Chodzi kolorowo ubrana, jest wiecznie uśmiechnięta, jej pokój wy...