12. to tylko koszmar

746 51 7
                                    

Remus:

Pani Wilkins nasza pielęgniarka w wieku około 50 lat, przyszła po mnie i zaprowadziła do skrzydła szpitalnego. Zbadała mnie i z uśmiechem na twarzy wypuściła, mówiąc że jestem w stanie idealnym. Była godzina 2 rano, podałem grubej damie hasło ignorując jej krzyki o tym która jest godzina. Chłopaki już dawno byli w dormitorium, co się dziwić jest środek nocy. Przechodziłem obok jednej z kanap i zobaczyłem ją. Spała zwinięta w kulkę, włosy zasłaniały jej połowę twarzy a usta były minimalnie rozchylone. Jej oddech był równomierny ale kiedy podszedłem bliżej i zobaczyłem na jej rękach gęsią skórkę. Zmarszczyła  brwi przez sen i zaczęła coś mamrotać. Próbowałem wyłapać z tego mamrotu jakieś konkretne słowa ale nie udało mi się to. Nagle całym jej ciałem  wstrząsnął dreszcz, z jej oczu zaczęły lecieć łzy i zaczęła się miotać. Spanikowałem, nie wiedziałem co robić, dziewczyna cały czas... cierpiała? Nie wiem czy to odpowiednie określenie ale chyba tak.

-Eva! Wstawaj jestem tu z tobą-krzyknąłem i obudziłem ją. Spojrzała na mnie nie przytomnie a po chwili wtuliła się we mnie. Nie płakała już więcej, wiedziałem że chciała pokazać że jest twarda, silna. Nigdy nie widziałem u niej słabości, aż do dzisiaj. Przytulała się do mnie nic nie mówiąc.

Gdy jej drobne ciałko schowało się w moich ramionach a swoimi krótkimi rączkami owinęła mnie w pasie, poczułem się inaczej. Poczułem ze muszę ją ochronić przed światem, złymi ludźmi i przed wszystkim co jej grozi. Pomimo tego że blondynka nie okazywała słabości, wiedziałem że w środku jest krucha i delikatna. Eva odsunęła  się ode mnie patrząc swoimi zaczerwienionymi od płaczu, niebieskimi oczami na mnie. Na jej policzki wkradł się delikatny rumieniec, wyglądała uroczo, poprawiła sterczące na wszystkie strony włosy i przeciągnęła się.

-Co ci się śniło?-zapytałem ostrożnie, nie chciałem je przestraszyć, była taka...delikatna i bezbronna. Aż strach było wykonać jakiś gwałtowniejszy ruch.

-Nic takiego-mruknęła cicho, patrząc na swoje drżące palce.

-Możesz mi zaufać, naprawdę-powiedziałem chwytając za jej trzęsącą się dłoń co wywołało zarówno u mnie jak i u niej rumieńce. Dziewczyna nie odsunęła się , wręcz przeciwnie, ścisnęła delikatnie moją dłoń. Jej dłoń była drobna i zimna jak lód. Chwyciłem ją za drugą i zacząłem je pocierać by stały się cieplejsze. Zauważyłem że przeszedł ją dreszcz, pewnie jeszcze się nie rozgrzała.

-to było naprawdę straszne-Westchnęła przełamując się- śniło  mi się ze całą moją rodzina umiera w ogromnym pożarze. Ogień bucha ze wszystkich stron i podpalają się domy sąsiadów. W którymś momencie nad naszym domem pojawia się mroczny znak. Co oznacza że śmierciożercy musieli go podpalić ale to bez sensu bo oni przecież zabijają od razu Avadą. Chyba ze zabili by ich tym zaklęciem a oni- w sensie moja rodzina by coś w tedy robili w kuchni albo coś z ogniem-powiedziała a jej słowa mieszały się tworząc w miarę zrozumiałą całość.

-to tylko koszmar-powiedziałem mając nadzieję ze mówię prawdę.

-Nie! Ty nie rozumiesz, to takie realne i mam dziwne wrażenie ze to się wydarzy. -Powiedziała pewnie. Spojrzałem na nią dziwnie. Nie wiem czy mugolaki mogą mieć takie cechy jak nasza nauczycielka od wróżbiarstwa.  Nie wiem czy mogą mieć jakieś wizje.Trzeba by o tym poszukać, ale to nie koniecznie teraz, jest 3 nad ranem!

-jest 3 nad ranem chodźmy już spać bo się nie wyśpimy- powiedziałem ziewając, co zaraz po mnie uczyniła Eva

-Dobranoc-mruknęła powoli wystając. Wziąłem swoje ręce z jej i poszedłem do swojego dormitorium po drodze spoglądając na dziewczynę przez ramię, kiedy ta robiła to samo z lekkim rumieńcem na policzkach...

Eva :
Remus wziął swoje duże ciepłe ręce z moich a mnie otoczył chłód. Zacisnęłam dłonie w pięści i ruszyłam w stronę schodów. Odwróciłam się żeby spojrzeć na Remusa kiedy on zrobił to samo. Od razu oblałam się szkarłatnym rumieńcem. Odwróciłam się w stronę schodów i wznowiłam swoją wędrówkę na górę.

Szłam do swojego dormitorium myśląc o moim koszmarze. Był taki realny, śniąc czułam się tak jakbym tam była. Patrzyłam na płonący dom, ogień był strasznie wysoki i przerażająco, wręcz nienaturalnie czerwony. Czułam wręcz jego gorąc. Słyszałam ich krzyki, krzyki mojej rodziny cierpiącej w katuszach. Nie minęła chwila a nad moim domem pojawił się mroczny znak. Kilku śmierciożerców wyłoniło się zza mojego domu. Byłam tam, wiem to, czuję że coś tu nie gra ale wyjaśnię to, za wszelką cenę. Położyłam się spać z niepokojem przed jutrem, czułam że coś się stanie, miałam tylko nadzieję że nie to o czym myślę.


________________________________________________________

Pierwszy raz piszę tutaj z perspektywy chłopaka. Nie wiem czy wam się ten rozdział spodoba, pisałam go chaotycznie. Zaczynałam na telefonie a kończyłam na laptopie starając się to doprowadzić do porządku i ładu. Komentujcie i gwiazdkujcie 

Wasza Huncwotka13 :*

Od nienawiści, do przyjaźni aż po miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz