16. Ona się boi igieł

648 48 6
                                    

Remus:
-Co z nią ?-spytałem pielęgniarki ze zdenerwowaniem. Wszczepiłem palce we włosy mocno zaciskając dłonie w pięści. Znowu zemdlała, czemu? Przecież było wszystko w porządku, przypominała sobie powoli niektóre rzeczy i coraz bardziej nas kojarzyła. Wszystko było fajnie do puki nie wspomniała o tym Chrisie, kto to do cholery jest?! W ogóle nie znam żadnego Chrisa, ani ja ani chłopaki. Dowiem się kim on jest, tak dla jej bezpieczeństwa.

-Jeszcze się nie obudziła, ale wszystko jest w normie. Jak się obudzi będę musiała pobrać jej krew żeby sprawdzić czy nie dostała jakimś zaklęciem- westchnęła pielęgniarka. Spojrzałem na chłopaków siedzących obok mnie przy skrzydle szpitalnym. Ich wzrok był lekko przygnębiony, mdlenie nie było normalne, przecież tylko straciła pamięć. Taaa tylko... Eva jest silna, wszystko sobie przypomni i znowu będę ją uczył Historii Magii a ona będzie narzekać, znowu będzie rozsiewać wokół siebie tą energię której nam tak brakuje. Zwykła utrata pamięci a jednak ona się zmieniła. Nie była już taka uśmiechnięta, nie była już taka pewna siebie i uparta, teraz była zagubiona i niepewna. Nic dziwnego że ten cały Chris ją uwiódł. Czemu  ta delikatna istotka musi mieć takiego pecha.

Spojrzałem przez szybę i zobaczyłem jak Eva powoli unosi się na łokciach by po chwili usiąść. Przeciągnęła się przetarła oczy piąstkami. Natychmiast zerwałem się z miejsca i wszedłem do skrzydła szpitalnego bez pytania. Podszedłem do łóżka dziewczyny i bez słowa przytuliłem ją do siebie. Blondynka objęła mnie swoimi drobnymi ramionami chowając twarz w mojej szyi. Jej oddech lekko mnie łaskotał ale nie przeszkadzało mi to.

-O widzę że się obudziłaś- powiedziała kobieta w białym fartuchu- dobrze skoro się obudziłaś muszę ci pobrać krew i sprawdzić czy nie rzucił ktoś na ciebie jakiegoś zaklęcia- powiedziała kobieta podchodząc do Evy z igłą. Oczy dziewczyny gwałtownie się rozszerzyły i widziałem jak się kuli. Blondynka zamrugała kilkukrotnie chyba po to by odgonić łzy, ale o co chodzi? To zwykłe pobieranie krwi.

-Daj mi rękę- powiedziała pielęgniarka przysiadając na skraju łóżka dziewczyny która przesunęła się w kąt.

-N-niech mnie pani zostawi- powiedziała płaczliwym tonem przytulając się do swoich kolan.

-Muszę ci pobrać krew dziecko- powiedziała spokojnie kobieta majstrując coś przy igle.

-Ej ona się boi igieł- szepnął mi na ucho Łapa. Kiwnąłem głową bardziej do siebie niż do chłopaka.

Podszedłem do łóżka na którym siedziała roztrzęsiona dziewczyna. Usiadłem po jej drugiej stronie a ona na mnie spojrzała. Właśnie o to mi chodziło. Spojrzałem głęboko w jej niebieskie oczy widząc w nich przerażenie.

-Przypomniałaś sobie coś więcej?- spytałem cicho głaszcząc kciukiem jej lewą dłoń. Dziewczyna pokiwała przecząco głową a na jej ręce pojawiła się gęsia skórka. Pewnie jej zimno nic dziwnego...

-B-boje się-szepnęła cicho a po jej policzkach spłynęła jedna łza. Co dziwne na tym się skończyło, nie uroniła już ani jednej łzy. Wypuściła powoli powietrze z ust, starając się tak bardzo nie trząść i podała lekko drżącą rękę kobiecie. Gdy pielęgniarka wbijała jej igłę w skórę Eva natychmiast odwróciła wzrok zaciskając mocno powieki i przygryzając wargę niemalże do krwi. Dotknąłem jej policzka powoli sunąc po nim palcami łagodząco. Dziewczyna ledwo widocznie się rozluźniła, ścisnęła moją lewą dłoń za którą od dłuższego czasu mnie trzymała. 

Gdy było już po wszystkim dziewczyna odwróciła głowę w stronę swojej drugiej ręki. Widziałem jak zaciskała zęby kiedy musiała zgiąć tą właśnie rękę. Dziwne, mnie to nigdy nie bolało.

-Proszę pani, kiedy się dowiemy czy rzucono na nią jakieś zaklęcie?- spytał James który z Syriuszem siedział po drugiej stronie blondynki. Kobieta z uwaga przyglądała się jakimś kartką.

-Tak właściwie... to już wiem- mruknęła pocierając brodę.

-Iiiiii... co?- zapytał Syriusz a pielęgniarka powoli odwróciła się w naszą stronę.

-To zaklęcie było dziwnie zmodyfikowane- zaczęła ostrożnie- zmodyfikowane obliviate, a to bardzo niebezpieczne, bo tego zaklęcia nie wolno modyfikować- mówiła z powagą w głosie chodząc po całym skrzydle szpitalnym. Uniosłem wysoko brwi, przecież ona może sobie nas już nigdy nie przypomnieć! Nie przypomni nas sobie do końca, czyli prawdopodobnie nie będzie pamiętała najważniejszych momentów.

-Trzeba z tym iść do Dumbledora- powiedział James rozumiejąc powagę sytuacji. Spojrzałem w bok na Evę która... spała. Wyglądała przeuroczo ale koniec! Mamy ważniejsze sprawy z nią związane do załatwienia.

-Tak, masz rację chłopcze pójdę wieczorem do Prof. Dumbledor'a i o wszystkim mu opowiem- zapewniła nas kobieta- a teraz zmykajcie i pozwólcie jej w spokoju spać. Wam też się przyda odpoczynek- powiedziała z lekkim uśmiechem a my wyszliśmy pogrążeni w myślach...

________________________________

Już nowy rozdział, wiem że z opóźnieniem za co przepraszam  :/ 

Komentujcie i gwiazdkujcie :*

Wasza Huncwotka13

Od nienawiści, do przyjaźni aż po miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz