4. Nie potrzebuję przyjaciół

860 111 32
                                    

  Dziś przyszedł dość zadowolony do szkoły, a to wszystko tylko dlatego, iż się wyspał. Po raz pierwszy od kilku dobrych miesięcy zasnął przed dwudziestą czwartą i był z siebie dumny, bo dla niego to naprawdę było coś.
  — Ej, Leondre! Czekaj! — Chciał ukryć się, padnąć, odskoczyć,zniknąć, a to tylko przez to, że był przekonany, iż to kolejny człowiek, który po prostu chce sie z niego pośmiać. Jednak nie mógł powstrzymać uśmiechu, gdy ujrzał za sobą tego uroczego blondyna który na dodatek do niego machał i oh, czuł jak pieką go poliki.

  Czy ja się rumienie?

  — Hej — powiedział niebieskooki. Leo  wyszczerzył się, kiedy Charlie zrównał z nim krok. — Gdzie zgubiłeś swoich przyjaciół?
  Kurwa, zabolało. Czuł, jakby ktoś wbił mu sztylet w i tak już złamane serce, ale mimo wszystko uśmiechnął się. Nie miał zamiaru kolegować się z blondynem, w obawie, że znowu zostanie przez kogoś zraniony, ale przecież mogli porozmawiać, prawda?
  Pewnie, że mogli, tylko Leondre nie wiedział czy chciał z nim rozmawiać. Szybko przywiązywał się do ludzi, co było jego wadą. Kiedy jego przyjaciele zostawiali go, cierpiał przez to owiele bardziej.
  — Nie mam ich. Nie czuję potrzeby posiadania przyjaciół. — Wzruszył ramionami oraz otworzył swoją szafkę. Była koloru żółtego, co niezbyt mu się podobało, lecz przynajmiej miał gdzie chować kurtkę i niektóre książki. Jednak jego szafka była na pierwszym piętrze, a większość lekcji miał na ostatnim, przez co często musiał latać w tą i z powrotem i spóźniał się na lekcję.
  Zdjął kurtkę i wsadził ją do szafki, po chwili zamykając ją z trzaskiem. Wyjął komórkę, sprawdzając na fotografii planu lekcji jaki ma teraz przedmiot i zaczął kierować się do gabinetu 5.08 schodami w górę.
  O dziwo, blondyn kroczył cały czas za nim. Brunet zastanawiał się dlaczego, kiedy olśniło go i miał ochotę strzelić sobie facepalm'a.

  Przecież chodzi z tobą do klasy, debilu.

  — Dlaczego? — Zapytał blondyn po dłuższej chwili. Brunet zmarszczył czoło i usiadł pod drzwiami gabinetu, ignorując wyzwiska rzucane w jego stronę od kolegów z klasy. Charlie rzucił im karcące spojrzenie i Leondre mógł prawie przysiądz, że widział, jak Luca puszcza do Charlie'go oczko.

  Że co?

  — Mam w plecach już tyle noży, że mógłbym udawać jeża — zacytował Słonia, jednego z jego ulubionych raperów. Kątem oka zauważył, jak Charlie zerka na niego i otwiera usta by coś powiedzieć, lecz znowu szybko je zamknął i podrapał się po karku.
  — Spędzimy razem przerwę obiadową, okej? — zapytał, a raczej stwierdził Lenehan, nie dając mu dojść do słowa. Następnie wstał i zabrał swój plecak dokładnie kiedy zadzwonił dzwonek i udał się za nauczycielem, który właśnie otwierał drzwi kluczem, do gabinetu.

✔ Homophobia | ChardreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz