Czujesz czasem, że czas płynie zbyt szybko? Mija i mija, a ty nie wiesz kiedy ci uciekł, przeleciał między palcami? Spędzasz czas ze swoim chłopakiem, są Święta, a tu nagle BUM! I siedzisz na lekcji u McGonagall w sali od transmutacji w Hogwarcie.-Meghan, ej Meghan! -Dotarł do mnie cichy szept. Odwróciłam się. Za mną siedziała dziewczyna Mon-Rona, jedna z największych szmat w szkole.
-Co? -Warknęłam. Podała mi małą karteczkę złożoną w trójkąt.
-Roger. -Podskoczyłam na krześle i odwróciłam się w stronę właścicielki głosu, a mianowicie samej McGonagall.. -Co tam masz? -Wskazała różdżką na świstek papieru, który podała mi Lavender.
-W sumie to sama nie wiem Pani Profesor.. -Mruknęłam pod nosem i spojrzałam w dół. Poczułam tylko jak karteczka wyrywa się z mojej dłoni.
-No to zobaczmy kto też chce się z tobą skontaktować. -Powiedziała i powoli rozłożyła liścik. Odchrząknęła i zaczęła czytać:
Meghan wiem, że jesteś na mnie zła, ale pozwól mi wszystko wyjaśnić. Spotkajmy się dziś o północy na wieży astronomicznej.
M.
Nauczycielka zgniotła w papierową kulkę wiadomość i podrzuciła ją do góry. Zapaliła się, a na ziemię opadł tylko popiół. Na jej twarzy panowała wściekłość.
-Malfoy -Spojrzała na niego spod byka. -Roger -Skierowała swój wzrok na mnie. -macie dziś szlaban, zostańcie po lekcji. -Obwieściła i przeszła do dalszego prowadzenia zajęć.
Czas zleciał zbyt szybko pomimo tego, że się wsłuchiwałam! A jak się słucha to czas przecież leci wolniej! Po zakończonych zajęciach oboje stanęliśmy przed biurkiem opiekunki Gryffindoru.
-Wasze liściki -Odchrząknęła nauczycielka. - są niedozwolone podczas trwania zajęć. Nie tylko na moich lekcjach, ale na wszystkich! Jesteście tu by zdobywać wiedzę, a nie po to by olewać profesorów, którzy próbują wam wklepać ją do głowy! To jest marnowanie naszego cennego czasu! -Twarz kobiety zaczerwieniła się, a ja miałam wrażenie, że z jej uszu wydostaje się para. -Do tego wszystkiego umawialiście się na spotkanie podczas trwania ciszy nocnej! Chcieliście złamać regulamin! Macie mi coś do powiedzenia?! -Podparła się po bokach i potraktowała nas swym lodowatym spojrzeniem, po którym przeszły mnie dreszcze. (po napisaniu tego i przeczytaniu poczułam się jak na matematyce ;-;)
Oboje milczeliśmy i wpatrywaliśmy się w podłogę, co McGonagall uznała za brak odpowiedzi.
-W taki razie dziś wieczorem o waszej dwudziestej czwartej pójdziecie z Hagridem do lasu. -Obwieściła i poprawiła swoje okulary, które prawie spadły jej z nosa podczas wydzierania się na nas.
-Znowu do lasu? -Prychnął Draco. -Byłem tam już w pierwszej klasie i prawie pożarło mnie jakieś nie wiem co! -Krzyknął.
-Slytherin traci dziesięć punktów Panie Malfoy! -Ponownie podniosła głos czarownica.
-Za co?! -Oburzył się blondyn, nie chcąc zarobić kolejnego szlabanu cisnęłam łokciem w jego żebro, na co syknął z bólu.
-Kolejne dziesięć minusowych dla Slytherinu. -Powiedziała. -I pięć dodatkowych dla Gryffindoru za uciszenia zbyt pewnej siebie fretki. -Uśmiechnęła się do mnie praktycznie niezauważalnie. -Idźcie na dalsze zajęcia.
W milczeniu opuściliśmy salę lekcyjną. Draco chciał jeszcze ze mną porozmawiać, ale zignorowałam go i ruszyłam na numerologię. Reszta dnia mijały mi dość normalnie poza ciągłym stresem spowodowanym szlabanem z Malfoy'em.. Na całe szczęście miał być tam Hagrid.
CZYTASZ
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionZanim zaczniesz czytać musisz wiedzieć, że jest tu pełno błędów ortograficznych, gramatycznych itp. Kiedy zaczynałam to pisać moje zdolności pisarskie nie były zbyt dobre, co nie znaczy, że teraz takie są. Poprawiona wersja znajduje się na moim prof...