Siedziałam właśnie na parapecie czytając książkę, kiedy zauważyłam Świstoświnkę, sowę Rona, która leciała prosto na mnie. Zeskoczyłam z parapetu i otworzyłam okno, żeby mogła wlecieć. Kiedy wleciała do mojego pokoju strasznie się cieszyła i pohukiwała cały czas, jakby była pod działaniem narkotyków. Z trudem odwiązałam list, który był przyczepiony do jej nóżki.
Meghan!
Jak tam wakacje? Jak trzymacie się z Harry'm? U mnie wszystko w porządku, a nawet jeszcze lepiej. Tata załatwił bilety na MISTRZOSTWA ŚWIATA W QUIDDITCHa IRLANDIA VS BUŁGARIA! Piszę głównie z tego powodu. Zapraszam Cię do siebie na resztę wakacji oraz na mecz quidditcha. Odpowiedź daj jak najszybciej, to w tedy ustalimy kiedy mamy po was przyjechać. Po ciebie i Harry'ego oczywiście.
Ron
Zadowolona zbiegłam na dół do salonu ,żeby zapytać mamę o zgodę na wyjazd do Nory jak i na Mistrzostwa Świata.
-MAMO! -Zawołałam swoją rodzicielkę.
-Tak?
-Mamo, Ron zaprasza mnie do siebie na resztę wakacji i na Mistrzostwa świata w quidditcha. Mogę jechać? -Zapytałam na jednym wydechu.
-Jasne, że możesz. -Powiedziała moja matka i wróciła do zaszywania dziury na spodniach mojej siostry.
***
Dni strasznie się nam dłużyły. Nie mogliśmy się doczekać wyjazdu do domu Rona. Odliczaliśmy dni z niecierpliwością. Po długich oczekiwaniach nadeszła jednak niedziela, czyli dzień odbioru. Wyczekiwałam godziny 17 ,gdyż o tej właśnie porze mieli się pojawić Weasley'owie. Jakieś 10 minut po 5 z kominka w salonie wyskoczyli bliźniacy, a zaraz po nich Ron i Pan Weasley.
-Witaj Meghan, dzień dobry Państwu. -Powiedział ojciec Weasley'ów i uśmiechnął się. -Jestem Artur ,a to moi synowie...
-Dobry -Wymamrotali chórem rudzielce.
-Dzień dobry -Odpowiedział mój tata, kiedy Amy wbiegła do salonu, przeraziła się nowych gości i schowała się za moją walizką ,która stała obok mnie. Fred i George zaśmiali się cicho. -Ja jestem Bob, a to moja żona Joana. -Przedstawił się oraz moją matkę.
-Co ty na to Meghan, żeby przenieść się do Nory od Harry'ego? -Zapytał Pan Weasley, a ja przytaknęłam.
Pożegnałam się z rodzicami i z siostrą. George wziął moje bagaże i udaliśmy się na przeciwną stronę ulicy.
-Nieźle wyładniałaś w te wakacje. -Powiedział Fred i szturchnął mnie łokciem w bok. Szłam pomiędzy bliźniakami. W czasie tych trzech lat nauki w Hogwarcie zaprzyjaźniłam się z nimi i czasem pomagałam im w dowcipach.
-Jasne, jasne Fred. -Mruknęłam przewracając oczami. -Takie żarty to nie ze mną. -Powiedziałam i szturchnęłam go łokciem w bok znacznie mocniej niż on mnie.
-Nieudany podryw bracie. -Zaśmiał się George, a ja stwierdziłam, że żyję wśród idiotów.
***
Podróż od Harry'ego do Nory zajęła nam znacznie więcej czasu niż przypuszczałam. Dursley'owie byli przerażeni tym wszystkim, a zwłaszcza po tym jak Fredowi "rozsypały się" giganto języczne toffi. Ich skutek był taki, że język się wydłużał. Wszyscy w pośpiechu przenieśli się za pomocą sieci Fiuu do Nory, kiedy Pan Weasley próbował zapanować nad sytuacją naprawiając język Dudlley'owi. Pani Weasley narzekała na to, że ja i Harry jesteśmy strasznie wychudzeni. Zawsze to robiła, gdy spotykała nas po dłuższym czasie. W kuchni zauważyłam dwie nowe postacie, które były rude jak cała rodzina Weasley'ów. Przedstawili się jako Charlie i Billy. Byli to starsi bracia Rona. Fred pomógł mi zanieść moje bagaże do pokoju Ginny, gdzie miałyśmy spać we trójkę z Hermioną. Byłam podekscytowana ,że zobaczę jutro profesjonalny mecz quidditcha. W czasie ostatnich trzech lat zaciekawił mnie ten sport i nie był nudny jak stwierdziłam, kiedy usłyszałam o nim po raz pierwszy. Harry już na pierwszym roku nauki załapał się do drużyny Gryfonów jako szukający. Fred i George byli natomiast w składzie już od paru lat jako pałkarze. Z wielkimi trudnościami zasnęłam oczekując jutrzejszego dnia.
Hej kochani!
Piszcie w komentarzach co sądzicie o tym ff ;)
Sadie
CZYTASZ
Ja nie szukam żadnych kłopotów - to kłopoty zwykle znajdują mnie || Fred Weasley
FanfictionZanim zaczniesz czytać musisz wiedzieć, że jest tu pełno błędów ortograficznych, gramatycznych itp. Kiedy zaczynałam to pisać moje zdolności pisarskie nie były zbyt dobre, co nie znaczy, że teraz takie są. Poprawiona wersja znajduje się na moim prof...