- No nie wiem czy cię puszczę na tę imprezę- powiedział Thomas przyglądając się jak jego chłopak układa włosy przed lustrem w łazience.
Od ostatniej kłótni minęły cztery spokojne dni dając wszystkim w domku wymarzone ukojenie. Teresa o dziwo nie wchodziła w drogę ani Newtowi ani Arisowi, Brenda ze znudzeniem snuła się za przyjaciółką mamrocząc pod nosem jak to bardzo wolałaby być w domu. Corbin tylko przez chwilę odpalił laptop gdyż jego szef domagał się jakichś rozliczeń, Thomas wysłał Tarze zdjęcia z plaży i z domku, bardzo się cieszył tymi miłymi chwilami. W prawdzie O'Brien od bardzo dawna nie miał normalnych wakacji, bez alkoholu, narkotyków i innych używek, co wcale nie oznaczało, że spokój mu przeszkadzał.
- Kto tu kogo będzie gdzieś puszczał- zadrwił Newt patrząc w odbicie brązowych oczu.- Nigdzie nie idziesz sam, a już na pewno nie z tymi harpiami.
- Myślałem, że się dogadaliście.- Thomasowi opadły ręce.
- Nie wchodzimy sobie w drogę, to delikatny rozejm na czas bardzo określony- wymruczał zdenerwowany blondyn. Kosmyki jego włosów wcale nie chciały współpracować.
Thomas uniósł kąciki ust w górę oglądając poczynania ukochanego. Wczoraj gdy Newt już spał zaczepiła go Teresa i poprosiła o szczerą rozmowę, naprawdę martwiła się o przyjaciela bo zdawała sobie sprawę z miłości jaką pała do blondyna. Thomas niechętnie przyznawał się sam przed sobą do tego uczucia, które było tak silne że niemal nie do opisania. Teresa wyznała mu, że tak naprawdę polubiła Newta i z początku była dla niego wredna bo chciała go sprawdzić co nie za bardzo spodobało się brunetowi ale znał swoją przyjaciółkę nie od dziś i wiedział, że każde jej działanie ma się ku czemuś ważnemu.
Rozmawiali o zbliżającym się semestrze, o braku czasu i odległości oraz o przyszłości, o tym co ich różni i dziel, o obawach i zmartwieniach. Wyszło na to iż Thomas zaczął poważnie zastanawiać się nad zakończeniem tego tu i teraz, później będzie tylko większe cierpienie ale brunetka kategorycznie zakazała mu tego robić. 'Nie możesz rozwalać sobie szczęścia, jakoś się to ułoży!' mówiła nieco podniesionym głosem kiedy siedzieli w kuchni jedząc płatki czekoladowe.
- Rozumiem- powiedział O'Brien wstając z łóżka na którym siedział.- Zostaw je, jest dobrze.- pocałował Newta w kark wtulając się w jego nagie plecy, pachniał tak cudownie.
- Wyglądam jakbym dopiero wstał z łóżka- sapnął z gniewem ciskając grzebień do umywalki.
- Nie zaprzeczę.- pocałunkami zaczął schodzić na barki chłopaka.
- Przestań napaleńcu.- skarcił go słabym głosem Newt.
Thomas jak gdyby nigdy nic dalej naznaczał jasną skórę malinkami co blondyna doprowadzało do szewskiej pasji. Zagryzł zęby na dolnej wardze, nie mógł dać wygrać Thomasowi, nie teraz gdy co dopiero jako tako ułożył włosy! O'Brien dłońmi jeździł po torsie ukochanego a biodrami dopychał go boleśnie do umywalki by ten nie mógł mu uciec, gryzł i lizał ramiona i odstające łopatki. Już kiedyś wspominał Sangsterowi, ze w zeszłym życiu był aniołem dlatego one tak odstają ale ten tylko zbywał go śmiechem.
Thomas uwielbiał jak Newt starał się zachować nad sobą kontrolę, jak gryzł do krwi wąskie usta i jak patrzył na niego z tym ogniem w oczach, nakręcało go to jak zapach zwierzyny groźnego drapieżnika. Chłodne dłonie starszego zwinnie odpięły pasek i rozporek blondyna bez ogródek nurkując od razu pod materiał bokserek, Thomas zacisnął palce na przyrodzeniu młodszego zmuszając go do uwolnienia długo powstrzymywanych jęków. Newt krzyknął cicho odrzucając głowę do tyłu dając tym samym kochankowi dostęp do swojej szyi, teraz już miał gdzieś swoją samokontrolę.
Czemu on zawsze przegrywał z tym napaleńcem?
Thomas rozkoszował się dźwiękami jakie wydawał z siebie zdominowany chłopak, Newt musiał wiedzieć i zapamiętać raz na zawsze 'należy do Thomasa, a Thomas należy do niego'. Czuł, że jego chłopak jest już blisko więc wolną ręką, którą do tej pory trzymał na jego biodrze chwycił go stanowczo za brodę ustawiając tak by trzymał głowę prosto.
- Otwórz oczy- nakazał szeptem, a Newt jak zaczarowany spełnił żądanie. Zobaczył w odbiciu triumfujące oblicze Thomasa, swoje zaróżowione policzki i pogryzione usta.- Uwielbiam kiedy jesteś tak uległy.
- Tommy.
Z tymi słowami blondyn doszedł z głośnym jękiem brudząc dłoń Thomasa, swoje bokserki i spodnie.
***
Klub do którego poszli znajdował się niecałe pół godziny powolnego spaceru od ich domku. Teraz impreza trwała w najlepsze, mnóstwo osób ocierało się o siebie nawzajem, pito kolorowe drinki a muzyka wprawiała w wibrowanie nawet blaty szklanych stolików. Corbin zajął im miejsce w rogu sali na tyle intymne na ile to było możliwe i niemal od razu porwał Arisa do tańca. Brenda również szybko zniknęła z jakimś nowo poznanym chłopakiem a Teresa właśnie zmierzała do baru na podryw. Tylko Newt i Thomas siedzieli na skórzanych kanapach sącząc różowe, słodkie drinki.
- Nienawidzę cię.- syknął blondyn z udawanym oburzeniem gdy starszy się do niego przysunął.
- Ja ciebie też.- cmoknął go wesoło w policzek po czym pociągnął na parkiet gdzie zaczęli od razu szaleć.
CZYTASZ
You Don't Fool Me// Newtmas
Fanfiction- Tommy. - Co? - Nic, po prostu chciałem wypowiedzieć twoje imię.