Rozdział 18

1.4K 134 28
                                    

Newt do końca dnia chodził zły powarkując na każdego kto próbował się do niego zbliżyć na więcej niż pięć metrów. Wkurzało go to, że Teresa siada Thomasowi na kolanach, że z nim rozmawia. 

WKURZAŁO GO ŻE ODDYCHA TYM SAMYM POWIETRZEM CO ON.

Jeszcze na domiar złego ta jej koleżaneczka Brenda śliniła się do jego chłopaka jak pies na widok smakowitej kości. Aris próbował pocieszać kuzyna ale nie do końca mu wychodziło więc Corbin zaproponował by dla odpędzenia denerwujących myśli przygotowali kolację. Blondyn ze wściekłością kroił cebulę mało nie odcinając sobie wszystkich palców wielkim, kuchennym nożem.

- Miało być fajnie- sapnął pod nosem.- Miało być spokojnie, miały to być nasze wakacje.

- Newt nie spinaj tak dupy, Teresa to może i szmata ale Thomas to gej. Zapomniałeś o tym?- Aris wytarł dłonie w ręcznik po czym oprał się biodrem o blat.

- Nie zapomniałem!- machnął nożem tuż przed twarzą kuzyna.- Ale oni znają się tak długo i na dodatek są "przyjaciółmi"! Do tego od kąt ją zobaczył nie ma dla mnie w ogóle czasu!

- To chore kuzynie. To chore- skomentował Aris. W tym momencie Corbin wszedł do kuchni ze zgrzewką piwa.

- Co jest chore?- zapytał stawiając skrzynkę na blacie.

- Jego podejście do życia.- blondyn westchnął teatralnie ze śmiechem na co jego kuzyn posłał mu mordercza spojrzenie.

- Rozumiem cię w stu procentach.- Corbin położył rękę na ramieniu Newta.- Na początku mojego związku z tym tu palantem musiałem się nim dzielić z Marise.

- Ej! Marise to tylko przyjaciółka!- Aris nadął policzki.- I nie jesteś palantem.

- Owszem, owszem jesteś.- teraz to Newt się śmiał. 

Przekomarzanie się tej dwójki poprawiło mu humor, wrzucił cebule do miski gdzie była już sałata, pomidory, papryka, kukurydza oraz czerwona i biała fasola. Wymieszał wszystko kątem oka przypatrując się jak Aris daje po głowie swojemu chłopakowi.

Blondyn w zamyśleniu dodawał kolejno przyprawy wcześniej uszykowane przez pana domu. Zastanawiało go czy Thomas naprawdę nie pamięta ich pierwszego spotkania. Tamta impreza na pewno nie była pierwszą na jakiej był O'Brien ale przecież w pamięci Newta nie utkwił fakt aby brunet się upił. A przynajmniej nie na tyle by nic nie pamiętać, chociaż Tom zniknął mu gdzieś wtedy i do domu już wracał sam, wiec może i się upił.

Siedząc przy dużym stole w jadalni Corbina Thomas cały czas próbował nawiązać kontakt wzrokowy z ciemnookim. Brunet wiedział, że nie poświecił mu zbyt dużo czasu dziś ale już od tak dawna nie widział Teresy, że nie mógł sobie odpuścić rozmowy z nią. Brunet mógłby przysiąc, że Newt będzie teraz zły przez ta pierdołę do jutra a może nawet do końca wyjazdu. 

Jak można być zazdrosnym o przyjaciół? 

Dla Thomasa było to niepojęte, Newt nie lubił ani Minho ani Teresy choć tak naprawdę ich nie znał. Thomasa ciekawiło co by powiedział blondyn gdyby nie zgodził się na wyjazd tłumacząc, że nie lubi Arisa chociaż go nawet nie zna.

Newt rozmawiał tylko ze swoim kuzynem siedzącym na przeciwko niego oraz Corbinem siedzącym obok Arisa. Teresa tylko na początku próbowała wciągnąć Thomasa do rozmowy ale gdy zauważyła i nie jest nią zainteresowany opadła zła na krzesło dłubiąc gniewnie w sałatce. Brenda natomiast wcale się nie odzywała.

- Newt, porozmawiamy?- zapytał w końcu Thomas gdy jego chłopak kolejny raz strącił jego dłoń z uda.

- Nie- mruknął krótko nawet nie zaszczycając go wzrokiem. 

To przeważyło szalę. Thomas gwałtownie wstał, chwycił zdezorientowanego ciemnookiego za rękę i bezceremonialnie wyciągnął go przed domek. Szli w ciszy aż na plażę gdzie brunet w końcu puścił blondyna odwracając się do niego twarzą.

- O co ci chodzi?!- krzyknął.- Teresa to tylko przyjaciółka, nic mnie z nią nie łączy a ty stroisz fochy jakbym miał się z nią przespać! Na prawdę nie wiem co ona ci zrobiła, albo Minho którego nawet nie znasz a już nie lubisz! To moi przyjaciele więc powinieneś choć postarać się ich poznać!

- Nie powiedziałem, że nie lubię tego całego Minho acz nie chcę by się do ciebie zanadto zbliżał. Nic więcej.- Newt kipiał ze złości. Czy Thomas nie widzi jak bardzo rani go osoba Teresy?

- Ta zazdrość jest chora! To tak jak ja bym ci nie pozwalał nigdzie wychodzić bo jesteś tak przystojny, że ktoś może mi cię ukraść!

- Wiesz dobrze, że zależy mi na tobie!

- Mi na tobie też Newt więc skończ z tymi fochami!- krzyknął po raz kolejny Thomas. Newt z zaciśniętymi pięściami w mgnieniu oka pokonał odległość ich dzielącą i spojrzał swemu chłopakowi głęboko w oczy.

- Do puki ta szmata będzie ci siadać na kolanach i lepić się do ciebie ja pszczołą do miodu będę zazdrosny- sapnął wściekle.

- Teresa nie jest szmatą.- Thomas stanął w obronie przyjaciółki.

- Pieprzy się z każdym chętnym.- przypomniał blondyn.

- Ona nie pieprzy się z każdym chętnym, tylko z tymi których sama sobie upatrzy. Też tak robiłem wiesz?- Thomas zacisnął szczęki.- Ja też jestem szmatą?

- Ty się ogarnąłeś Tommy ona nie- powiedział już spokojnie Sangster.- I ty jesteś w związku, jak ja poznam chłopaka z którym jest dłużej niż tydzień to zmienię o niej zdanie.

- Też bym chciał go poznać.- Tom zaczął się śmiać.- Wiesz, że kłócimy się o pierdoły? Kłócimy się o kobietę a przecież oboje jesteśmy homo.

- Gdybyś był laską dla ciebie stałbym się hetero.- Newt złapał ukochanego za biodra przyciągając ku sobie.

- Hah gdybym był laską sam dla siebie stałbym się hetero- szepnął ze śmiechem O'Brien zarzucając Newtowi ramiona na szyję.

Całowali się z taka pasją, że nawet nie zauważyli gdy wylądowali na piasku bez koszulek.

______________________________________________________________

Wróciłam! Kto się cieszy? xd 

Mamy kolejny rozdział, w sumie nie jakiś zajebisty ale ciąg dalszy koszmarnych wakacji dopiero nastąpi :p

You Don't Fool Me// NewtmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz