Bucky Barnes

616 50 1
                                    

"Wiedziałem że tak będzie"-prycha Bucky i wychodzi z windy.
"Ale,Buck.."-próbujesz coś powiedzieć.
"Wiedziałem że mnie znienawidzą!"
"Skarbie..oni..nie mieli tego na myśli!"
"Nie? To co mieli,hm?!"
Patrzę na Bucky'ego ze zmartwieniem. Milczę nie wiedząc jak usprawiedliwić rodziców.
"No właśnie!"
Wzdychasz smutna i czujesz jak łzy spływają po twoich policzkach.
"O t.i..wróciliśc-co się stało?"-pyta Steve i wyłania się zza rogu z Natashą.
"Ją zapytaj!"-burczy Barnes,wskazując na ciebie.
Kobieta podchodzi do ciebie i obejmuje.
"T.i..co się stało?"-pyta łagodnie Romanoff.
"Wiecie że..byliśmy na spotkaniu z moimi rodzicami."-zaczynasz pociągając nosem.-"Moi rodzice wydawali się być zadowoleni ze spotkania..po niej.."
"Poprosili T.i na rozmowę i powiedzieli jej że nie powinna się ze mną spotykać!"-krzyczy Bucky.-"Jeśli nie przestanie tego robić to ich już więcej nie zobaczy!"
Steve położył rękę na jego ramieniu.
"Spokojnie,Buck"
"Jak ja mam być spokojny,Steve?! Jak ktoś kto mnie nie zna ocenia mnie po wyglądzie i po mojej kartotece!"
"Ale oni nie chcieli.."-zaczynasz.
"Przestań kłamać T.i! Dobrze wiem jak ludzie reagują na moją metalową rękę! I wiem że gdy tylko zrozumią że ja to "Zimnowy Żołnierz",była zabawka HYDRY to od razu albo udają miłych albo uciekają!"
"Do cholery,Barnes! Uspokój się!"-syczy Natasha.-"Nie tylko ty tu cierpisz! I nie krzycz na nią!"
"Zamkij się! Nie wiesz o co chodzi!"
"Barnes!"-do zgromadzonych dołącza Tony.-"Nie krzycz! Ani na Natashę ani na T.i!"
"Nie zabronisz mi blaszaku!"-warczy Bucky.
"Ja ci dam!"-Tony podwija rękawy.
"Ejejej! Spokój!"-między nich wkracza Steve.
Tony i Bucky mierzą się wzrokiem. Jakby mogli to by się zabili.
Barnes ostatni raz spogląda na ciebie i obraca się na pięcie. Odchodzi mamrocząc coś pod nosem.
"Świr"-burczy Stark.
"Tony!"-krzyczysz na raz z Stevem i Natashą.
"No dobra. Sorry"-mruknął.
"Idę z nim porozmawiać."-mówi Steve.
Kiwasz głową a on odchodzi.
"Chodź T.i. Usiądziemy i opowiesz mi wszystko ze szczegółam,hm?"-proponuje Natasha.
"D-Dobrze."
"Tony..możesz iść."-rzuca rudowłosa.
*Time Skip*
"No i..Tata powiedział że..Buck jest niebezpieczny dla mnie..A..mama się z nim zgodziła."-powiedziałaś cicho i przetarłaś prawie już suche policzki.-"On zawsze był przeciwny wszystkiemu co jest związane z Avengers i T.A.R.C.Z.Ą. Myślałam że mnie wydziedziczy kiedy dowiedział się że zostałam agentką."
"Ale to twoi rodzice.."-powiedziała Romanoff.-"Powinni choć trochę cię zrozumieć"
"Matka rozumie,mój brat...ale nie mój ojciec."
Natasha kiwnęła głową. Słysząc kroki podniosłaś wzrok i zauważyłaś Steve'a.
"Buck chce z tobą porozmawiać"-mówi.-"Jest w waszej sypialni"
"Nie wiem czy mam ochotę na rozmowę."-mruknęłaś.
"Nalegał."
Westchnęłaś cicho i wstałaś z kanapy.
Powoli ruszyłaś przez korytarz aż do pokoju twojego i Bucka.
Zapukałaś w drzwi i zaraz słyszysz ciche 'Proszę'.
Wchodzisz przez drzwi i powoli podchodzisz do siedzącego na łóżku Bucky'ego.
On spogląda na ciebie.
"Przepraszam,kochanie,na prawdę."-mówi cicho.-"Ale twoi rodzice.."
"Podsłuchiwałeś..to nie jest dobre"-przerywasz mu.
"Taki już jestem."
Przygryzasz wargę a on łapie twoje dłonie.
"Wybaczysz mi?"-pyta.
"Oczywiście,Buck"-odpowiadasz i przytulasz go.

"Szybko poszło,co?"-parska Tony do Steve'a i Natashy,który podsłuchiwali pod drzwiami.

------------------------------

✨♔ Wanna Be Yours ♔✨Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz