Rozdział 30

4.9K 215 10
                                    

-Jestem w ciąży z Natanielem!!-krzykneła.
Jak to usłyszałam zaniemówiłam. Ona jest w ciąży z Natanem?! Z moim chłopakiem?! To nie jest możliwe.
-Co?!-krzyknełam zaskoczona.

-To co słyszysz.-powiedziała łapiąc się za brzuch.
-Wesi nie rób z siebie ofiary losu. Doskonale wiem, że kłamiesz!-powiedziałam wściekła.
-Nie kłamie. Mówie prawdę, tym razem nie kłamie.-powiedział ze smutkiem.

No nie źle gra ale ja i tak stawiam na swoim.
-Ty całe życie mnie okłamujesz. Każda laska z tej szkoły może mi powiedzeć, że jest z nim w ciąży. Bo jest najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Dlaczego mam ci akurat teraz wierzyć?-spytałam wkurzona.

-Bo mówie prawdę wiem, że byłam okrutna. Ale nie ukrywam, że mnie to cieszy.-poweidziała z uśmiechem.
Buzowało się w mnie. Chciałam się na nią żucić i udusici.

Ale ledwo się powstrzymałm, taka malutka części mówiła a może ona tym razem mówi prawdę.
Tylko nie zabardzo dopuszczam do siebie tej myśli.
-Udowodnij, że nie kłamiesz-powiedziałam pewnie.
Chwilę się zastanawiała i powiedziała:
-Mogę zrobić test ciążowy-poweidziała po chwili namysłu.
Nie powstrzymałam się i zaczełam się głośno śmiać.

Ona ze zdziweinie przyglądał mi się.
-Z czego się tak śmiejesz?-spytała zdziwiona.
-To jest najstarszy numer świata. Zamnkniesz się w toalecie a potem z torby wyciągniesz gotowy test i już. Nie nabiorę się.-powiedziałam.
-No to jak mi nie ufasz to ty mi kupisz ten test. Dziśaj mam sukienkę nie będę miała gdzie wsadzić tego gotowego z neta. A plecak  będzie przy tobie.-wyjaśniła.

Chwilę się zastanowiłam, jak ona jest taka pewna to może...ona jest naprawdę w ciąży!!
Ale z drugiej strony...może być w ciąży a skąd ona wie, że to akurat jest Natana dziecko??

-Nooo...spoko.-odpowiedziałam.-spotkajmy się w toalecie na drugim piętrze po tej lekcji.-jak to powiedziałam wyszłam z klasy.
Skierowałam się na parter tam zauważyłam Laurę jak rozmawia z koleżanką z klasy.

Szybko do niej podbiegłam i odciągnełam. Była zdziwiona, szybko jej powiedziałam, że idziemy do sklepu. Chciała coś powiedzieć ale jej przerywałam i mówiłam, że omówimy to podrodzę. Nie zaprzeczyła.
Podrodzę jak mówiłam wszystko jej powiedziałam. Od początku do końca.
Była zdzwiona ale uważała, że to jest kolejna próba odebrania mi Nataniela.

Ja i tak chciałam się na wszeli wypadek upewnić.
Laura kupiła te testy i wróciłyśmy spowrotem do szkoły. Poszłyśmy do szatni żeby zostawić kurtki i skierowałyśmy się na drugie piętro.
Jak weszłyśmy do środka Martyna już tam czekała. Zamknełam drzwi do toalety żeby nikt tu narazie nie wchodził.
-No dobra. Miejmy to już z głowy-powiedziałam obojętnie.

Laura wręczyła dla Martyny testy zostawiła plecak i bluze. Po tej czynności weszła do środka kabiny.
Po kilku chwilach wyszła i położyła test na umywalce. Postanowiłyśmy, że zanim się nie wykarze wynik nie pójdziemy na lekcje.
Nawet nie zauważyłam, że już mineła nam cała lekcja.

Laura wstała z podłogi i wzieła test do ręki. Jej oczy wyglądały jak pięć złosty.
-Co się stało?-spytałam też wstając z podłogi.
Wręczyła mi test a tam widniały dwie czerwone kreski. Jednak jest w ciąży. Ale czym ja się tak przejmuje. Na 100% to nie jest dziecko Nataniela.
-No dobra jeateś w ciąży.-powiedziałam obojętnie.

-No łał odkryłaś Amerykę!-powiedziała złośliwie.
-Dobra nie skomentuje tego. Chodzi mi o to skąd wiesz, że to dziecko Nataniela?-spytałam zaciekawiona.
-O bo wtedy kiedy z nim spałam mineło kilka tygodni a ja właśnie już tyle jestem. Bo byłam u lekarza.-powiedziała.

No dobra zaraz ją udoszę nie ważne, że jest w tej pierdolonej ciąży.
Chciałam coś powiedzieć ale zadzwonił dzwonek.
-Pogadamy jutro o tym. Jeszcze muszę to obgadać z Natanem.-szybki powiedziałam i wyszłam z łazienki.

Byłam załamana, a jeśli to naprawdę dziecko Nataniela?! Napewno da się to jakoś szybko wyjaśnić, prawda?.

Przez resztę lekcji nie mogłam się skupić bo ciągle o tym myślałam dlatego z matmy dostałam 1.

Po lekcjach

Laura przez całą drogę powrotną do domu próbowała mnie pocieszyć. Ciągle mówiła, że da się jakoś to logicznie wytłumaczyć. Z tym akurat mogłam się zgodzić.

Może ona spała jeszcze z innymi chłopaki po Natanielu?? Dobra narazie muszę powiedzeć dla Nataniela czego się dowiedziałam od tej szmaty.

W domu

Chłopcy wracają dopiero po 20 więc jeszcze sporo czasu. O 17 wróciła Sara jak się o tym dowiedziała była zaszokowana.

Max tak samo zareagował. Ale uważają tak samo jak Laura. Żeby odreagować stres obejrzeliśmy jakiś film akcji. Ale przez prawie cały film o tym myślałam.
Nie chcem stracić Natana. Ale też nie będę mogła tego znieści jak to naprawdę jest jego dziecko.

Po skończonym filmie była 19:05, postanowiłam poczekać na niego w pokoju. Jak weszłam do pomieszczenia skoczyły na mnie Rex i Luna. Zaczeli mnie szczęśliwi lizać. A ja się głośno śmiałam.

-Co tu się dzieje?-spytała rozbawiona Laura.
Psy odrazu przestały mnie lizać i pobiegły na dół bo usłyszały głos otwierającej się lodówki.
Laura pomogła mi wstać.
-Co tam? Coś się stało?-spytałam otrzepując się z sierści.
-Tak pewnie, ale miałam ci coś powiedzieć.-powiedziała zamyślona.
-Nooo?-spytałam.

-A no tak. Obok nas zamieszkają nowi sąsiedzi. Jutro przyjeżdżają.-powiedziała z uśmiechem.
-No spoko. A co ja mam do tego?-spytałam zdziowna.
- To masz, że jutro idziemy razem z Sarą ich przywitać.-powiedziała krzyżując ręce na piersi.
-Po co ja wam potrzebna? Mam narazie inną sprawę na głowie.-powiedziałam zmęczona.

-Wiem no ale takie przywitanie nowych ludzi dobrze ci zrobi.-powiedziała podchodząc do mnie i przytulając.
Odwzajemniłam jej gest i też ją przytuliłam.
-Wszystki będzie dobrze-powiedziała mi na ucho.
-Mam nadzieję-powiedziałam jej też na ucho.
Jeszcze trochę pogadałyśmy a potem Laura wróciła na dół szykować kolacje.

Ja zamknąłem się w pokoju założyłam słuchawki i wsłuchałam.
Na chwilę zamknełam oczy ale jak już je otworzyłam i popatrzyłam na zegarek. Już była 20:30! Szybko wyszłam z pokoju i skierowałam sie schodami na dół. Jak dotarłam do salonu zobaczyłam wszystkich domowników oprócz Austina.

Wszyscy byli radośni i zadowoleni. Grali w grę planszową.Jak tylko przekroczyłam próg to odrazu wszyscy się na mnie popatrzyli.
-Hejka.-powiedziałam troszeczkę zakłopotana.
-No w końcu nasza księżniczka się obudziła.-powiedziała Laura trzymająca kostki do grania.

-Dawaj graj z nami. Tym razem ogram cię.-poweidział z uśmiechem Max.
-No chyba śnisz.-powedziałam z uśmiechem.
Nat wstał z kanapy i się do mnie przytulił.
-Cześci słońce-powiedział mi do ucha.
-Hej-powiedziałam tak cicho żeby on tylko słyszał.

Delikatnie musną mnie usta i wzią mnie na ręce i posadził na kanapie obok siebie.
Postanowiłam, że jutro z nim o tym pogada. Teraz jest taka wesoła atmosfera, nie chcem jej psuci. Dostali się do finału z piłki nożnej.

Graliśmy chyba z 4h, no i kto wygrał? Ja! A Max drugie. Powiedział mi, że w końcu mnie ogra.(ta jasne)
Jak wszystko posprzątaliśmy rozeszliśmy się do swoich pokoj.
Jeszcze trochę porozmawiałm z Natanem o paru sprawach jak zawody sportowe i takie tam.

Jak miną dzień, jak w szkole i tak dalej. Nic mu jaszcze nie powiedziałamjeśli chodzi o Martyne. Jutro jest sobota,na spokojnie wszystki sobie wyjaśnimy.

__________________________
To tyle...
Czekajcie cierpliwie na kolejny rozdział.
Czekam na wasze komentarze i głosy👍





Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz