Rozdział 78

699 13 0
                                    

AlicjaJak wstałam ze swojego wygodnego łóżeczka powędrowałam do kuchni po szklankę wody

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alicja
Jak wstałam ze swojego wygodnego łóżeczka powędrowałam do kuchni po szklankę wody. Była 7:25, nikogo nie było w domu oprócz Laury która jeszcze smacznie spała. Ehh, w końcu stąd pojechał. Nie muszę oglądać jego gęby.

-Cześć kochana.-powiedziała zaspana Laura siadając przy stole.
-Dzień dobry, jak tam się czujesz?-zapytałam przyjaciółkę.
-To chyba ja powinnam cię o to zapytać.-powiedziała troskliwym głosem.
Popatrzyłam na nią pytająco.

-No wiesz..
-Aaa o Nat'a chodzi? Jeśli chodzi o mnie jest wszystko w porządku. Nie dam rady mu wybaczyć tego co się stało. Czy go kocham czy nie to nie dam rady.
-Rozumiem.-wstała-Twoja decyzja twoja sprawa.

Ja odetchnęłam z ulga i poszłam w stronę swojego pokoju. Amber to by mnie męczyła pytaniami, radami, sugestiami a Laura? Szanuje moja decyzje i się nie wtrąca. Znaczy Amber jest dla mnie jak siostra, ale czasami powinna nie pchać swojego noska tam gdzie nie trzeba. Miałam dzisiaj do szkoły na 8:55, jeszcze trochę mam czasu więc wzięłam ubrania i poszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Po 40 minutach kąpieli i ogarniania się w łazience, wyszłam z pomieszczenia. Popatrzyłam w lustro i byłam zadowolona z mojego uczesania i ubioru. Dzisiaj wyglądam genialnie! Spakowałam książki do plecaka i pobiegłam po schodach na dół. Ubrałam buty i wyszłam z domu.

-Jak tam słońce?
-A wszystko w jak najlepszym porządku.-uśmiechnęłam się do niego promiennie.
-Wyglądasz dzisiaj jeszcze lepiej niż zazwyczaj.
-Tak wiem, też jestem zadowolona.-zaśmiałam się-Dzisiaj nie samochodem?-zapytałam.

W tym samym czasie zaczęłam iść chodnikiem w stronę szkoły.

-A wiesz, taka ładna pogoda.-podbiegł do mnie-Pomyślałem, że się dzisiaj z toba przejdę na piechotę.-wytłumaczył Chris.
-Rozumiem.-powiedziałam krótko i zaczęliśmy gadać na różne tematy.

Lekcje jakoś minęły, niby szybko a jednak czasami się dłużyły. Jak zabierałam swoje książki z szafki ktoś mnie szturchnął w ramie.

-Cześć wariatko.-uśmiechnęła się Ashley.
-Siemka, dawno cię nie widziałam. Co tam u ciebie słuchać?-przytuliłam się z nią.
-A wszystko w porządku, a jak u ciebie?
-Miałam dość ciężki czas ostatnio.-westchnęłam i zamknęłam szafkę.
-Chciałabyś o tym pogadać?
-Wiesz może nie teraz, ale może umówimy się po szkole?
-Jasne, mi pasuje. Za ile kończysz?
-Wiesz co-popatrzyłam na swój plan lekcji-Mam jeszcze dwie matmy i angielski, a ty?
-Ja kończę godzinkę wcześniej ale nie ma problemu poczekam na ciebie przed szkoła.

Jak tylko to usłyszałam uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie i ruszyłam w stronę swojej sali lekcyjnej.
Jednak długo nie byłam sama bo jakiś chłopak do mnie podbiegł.

-No dzień dobry piękna, umówimy się? Słyszałem, że nie jesteś już z Natan'em wiec pomyślałem...
Przerwałam mu trochę zdenerwowana.
-Odpierdol się ode mnie po za tym skąd wiesz, że już nie jestem z Natan'em?-zapytałam z pogarda.
-Czyli jednak to prawda?-przycisnął mnie do ściany-A czy to ważne skąd to wiem? Po prostu chce z toba się umówić i przy okazji możemy się zabawić.

Ja bez zastanowienia walnęła go z liścia i odepchnęłam od siebie.

-Wypierdalaj stąd bo za drugim razem nie będę już taka miła.

Ominęłam go i weszłam do klasy nie zawracają uwagi jak inni uczniowie zachwycali się moja postawa.

Nataniel
Wczoraj przejmowałem się jak cholera a teraz? Bzykam jaka studentkę która chuj wie skąd się wzięła. Wracam powoli do swojego starego życia, może to i lepiej, że się rozstaliśmy? Może tak po prostu musiało być.. nie będę jej zmuszać do miłości jak tego sobie nie rzeczy. Po jakimś czasie zostaniemy znajomymi, przyjaciółmi w dobrych relacjach.

-Ahhh-krzyknęła dziewczyna-Byłeś świetny.-powiedziała z uśmiechem blondynka, ubierając swoje spodnie.
-Tak wiem, też byłaś niezła.-powiedziałem i nałożyłem dresy.

Podszedłem do niej i objąłem ja.

-Mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy.-powiedziałem delikatnie muskając jej truskawkowe usta.
-Z toba o każdej porze dnia i nocy skarbie.-pocałowała mnie ostatni raz i wyszła z mojego pokoju, kręcąc tyłkiem.

Mam tego świadomość, że zachowuje się jak pierdolony chuj ale co mam robić? Zamartwiać się dziewczyna która mnie już nie kocha i nie chce ze mną być. Moja miłość do niej kiedyś pewnie wyparuje i będzie już po staremu, tak jak było kiedyś.

-Siemka!-krzyknęła wesoło blondynka.
-Ja pierdole! Nie strasz mnie kretynko.-zaśmiałem się.
-Wybacz.-podrapała się nerwowo po karku-Idę na miasto z chłopakami, idziesz z nami?-rzuciła się na moje łóżko jak na swoje.
-Oj no nie wiem, powinienem się dzisiaj pouczyć do sesji.-położyłem się obok niej.
Popatrzyliśmy się na siebie.
-Hahaha-zaśmieliśmy się razem.
-Dobry żart.-powiedziała rozbawiona.
-Tak wiem, każdego to śmieszy. Jasne, że idę. O której się zbieramy?-zapytałem.
-Za dwie godzinki wychodzimy.
-Super, widzimy się!-krzyknąłem jak zobaczyłem jak dziewczyna wychodzi.
-Jasne.-machnęła ręką i zamknęła drzwi.
Jest walnięta ale ja uwielbiam.

Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz