Rozdział 37

3.9K 161 11
                                    

Miesiąc później

Po tym całym roku szkolnym w końcu za kilka tygodni są wakacje! Strasznie się cieszę, tylko trochę mnie przeraża fakt, że nwm  gdzie idzie Nat, na jakie studia. A jak gdzieś daleko ode  mnie!? I pozna tam lepsza dziewczynę i mnie zdradzi, zostawi!! Nieee, on taki nie jest. Nie zrobił by mi tego, co nie? Ale to nie ważne, nie mogę się teraz tym za dręczać. Jestem teraz w tej uciążliwej szkole, na mojej ukochanej lekcji matematyki, ehh. A najgorsze jest to, że ta baba może mnie nie dopuścić do trzecie klasy. To takie nie sprawiedliwe. Moja wina? Dopiero zaczeła się ta nudna lekcja a ona już mi wstawia jedynkę bo rzuciłam w nią samolotem. Wielkie mi halo. Laura mnie lekko szturchneła w ramie, ja ze zmęczony wzrokiem się na nią popatrzyłam.

-Co jest?-spytałam.
-Słyszałaś wieść, że ma do nas dołączyć jakiś nowy chłopak i dziewczyna?-spytała mnie.
-Nie, ale zapewne on zwykły podrywacz a ona dziwka i szmata. Nic nowego.-powiedziałam znudzona i popatrzyłam się znowu na tablice.
-Przesadzasz. Może będą fajni..a najbardziej ten chłopak.-powiedziała rozmarzona.
Za śmiałam się.
-Przypominam ci kochana, że masz kogoś.
-No ale mogę mieć tego nowego za przyjaciela-powiedziała Laura z chytrym uśmieszkiem.

Ja przewróciłam oczami i znowu patrzyłam się przed siebie.
Dobrze, że chodziarz ci nowi  do chodzą do nas dopiero we Wrześniu.
No i koniec lekcji trzeciej teraz mój
w-f. Na podwórku było strasznie gorąco. Ja się ledwo trzymałam na nogach, a  jeszcze biegamy na podwórku za szkoła, cudnie. Kurcze, jeszcze do tego mamy z chłopakami z klasy Nataniela i Austina.

Było juz po dzwonku wszystkie dziewczyny z mojej klasy poszły się przebierać. Ja się przebrałam z Laura na przerwie. Mam na sobie sportowy stanik z nike, krótkie spodenki z adidasa i białe buty też z nike. Zrobiłyśmy kilka kółek i teraz robiłyśmy rozgrzewkę. Chłopcy mieli na bocznym boisku obok nas. Obok siebie jest jedne boisko do siatkówki itd, obok jest zielone boisko do nożnej i jeszcze obok jest ogromna bierznia do biegania. Jest naprawdę sporaaaa.

Teraz robiłam skłony do kostek i słyszałam gwizdy chłopaków za mą. Ale szczerze nie zwracałam na to uwagi. Skończyłyśmy rozgrzewkę i po kolei z dziennika zaliczałyśmy biegi przez cały tor. Oczywiście ja pierwsza biegłam i dostałam 6.
O 14:30 skończyłam lekcje, siedziałam na ławce przed szkoła i czekałam na Nataniela bo jeszcze nie wyszedł. Jak popatrzyłam w stronę wyjścia zobaczyłam jak Nat gada z jakąś pusta blądynka.

Chciałam cos zrobić ale było mi za gorąco. Potem go ochrzanie. Zobaczyłam tez jeszcze, że on sobie gdzieś z nią poszedł i pojechali razem gdzieś jego samochodem. EJ! Co jest?! Co za palant z niego, narpiew się umawia ze mną a teraz tą szmatą flirtuje. A teraz to jest najgorsze, że muszę iść z buta do domu w taki upał. No nie stery jak trzeba to trzeba. Zwykle dochodzenie od szkoły do domu w 10 min, a teraz przyszłam do domu po godzinie. Super!

Rzuciłam plecak w korytarzu i powędrowałam do kuchni żeby się czegoś napić. Przez długi czas leżałam na hamaku u siebie na balkonie. Ktoś wszedł do mojego pokoju ale nie chciało mi się patrzeć kto to..bo juz się do myślam.  Pocałował mnie w czoło i położył się obok mnie.

-Czego chcesz? -powiedziałam ostro.
-O co ci chodzi?-spytał zdziwiony.
-O co?-uniosłam się i popatrzyłam na niego-Narpiew się ze mną umawiasz przed szkoła po lekcjach a potem cie widzę z jakąś szmatą!-krzyknełam.
-Co? Aaaa, no tak. Zapomniałem, wybacz wypadło mi z głowy słońce.-powiedział całując mnie w rękę.
-Wiesz co? Jakoś przez ten tydzień ciągle o mnie zapominasz.
-Co? Nie prawda.-powiedział zdziwiony.
-Mówisz? A co było w poniedziałek? Umówiłam się z tobą na imprezę, nie przyszłeś. We wtorek, sam mnie zaprosiłeś do kina, nie przyszłes a potem się tłumaczyłeś, że zapomniales. We środę obiecałeś mi pomóc w naprawie mojego motoru, nie przyszłeś bo byłeś "niby" umówiny z kolegami. A we czwa...
-Dobra przestań.-powiedział smutny.
-Natanie...co się z tobą dzieje?-spytałam zaniepokojona.

-O nic. Nie ważne.-powiedział.
-Misiek nie oszukasz mnie, mów co się dzieje.-powiedziałam z niepokojem.
-No wiesz o chodzi o to, że..przygotowywałem dla ciebie niespodziannnnkkkkeee.-powiedział nie pewnie.
-Słońce.. Nie kłam. Wiem, że cos się dzieje. Gadaj..teraz.-powiedziałam stanowczo.
-No dobra chodzi o to, że..mój tata jest ciężko chory. Nie chciałem ci mówić bo on chce cie poznać przed śmiercią. A ja po prostu nie chciałem do tego dopuścić.-powiedział.
-Czemu?-spytałam.
-....

CIĄG DALSZY NASTĄPI...

Przyjaciel Mojego Brata! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz