~ON~
Jadę przez miasto moim czarnym dodge'm charger'em z 1970 roku.
Zaczyna już świtać.
Nie mogłem spać tej nocy. Nawet nie próbowałem się kłaść.
Wciąż czuję urazę do Anastazji, że chciała sprowadzić Dominika do mojego domu za moimi plecami. Polubiłem ją, chcę ją chronić, a ona wywija mi taki numer. W dodatku czuję frustrację i złość, bo właśnie przez tą sytuację wczorajszy wieczór, który mógł skończyć się tak przyjemnie, skończył się fatalnie.
Myśl, że Anastazja po tych naszych pocałunkach jest razem ze mną pod tym samym dachem, wypędziła mnie z domu. Miałem ochotę, i w sumie nadal mam, wziąć ją na ręce i zanieść prosto do mojego łóżka. Ale to byłoby niewłaściwe. Nie przeczę, na samym początku miałem zamiar się nią zabawić, ale teraz dużo się zmieniło.
Nagle postanawiam wrócić do domu i z nią porozmawiać. Gniew nadal we mnie wrze, więc nie wiem, czy dam radę zachować spokój. Nie chciałbym w złości powiedzieć czegoś nieodpowiedniego.
Co ta dziewczyna ze mną robi?
Jeszcze miesiąc temu nie przejmowałem się uczuciami innych. Nie dbałem o to, czy kogoś obrażę, czy skrzywdzę... A teraz?
Muszę się bardziej pilnować, żeby się później nie okazało, że zawładnęła mną na amen.
~ONA~
Nadchodzi wschód słońca.
Jestem zmęczona i nie wyspana, bo w nocy w ogóle nie zmrużyłam oka. Długo siedziałam na tarasie, później przeniosłam się do salonu na kanapę, a teraz snuję się po domu owinięta kocem.
Co ja narobiłam? Co ja sobie myślałam? Że sprowadzę tutaj Dominika i nic się nie wyda? W domu są kamery, poza tym mieszka tutaj siedmiu gangsterów(reszta zajmuje mieszkania w mieście, które załatwił im Multi).
A jeżeli to Dominik dowiedziałby się u kogo nocował?
Czuję się głupio, że chciałam oszukać Multiego.
Muszę go przeprosić.
Nie widziałam go przez całą noc. Może jest w swoim pokoju?
Idę na piętro i staję przez odpowiednimi drzwiami. Pukam delikatnie i z lekkim wahaniem. Niestety, odpowiedź nie nadchodzi.
-Jesteś tam? -Wołam cicho, bo może nie chce ze mną rozmawiać, lecz ja nie poddam się tak łatwo. -Proszę, wpuść mnie, albo...jeżeli chcesz, możemy rozmawiać przez drzwi...
Cisza.
Naciskam delikatnie na klamkę i drzwi uchylają się. Wsuwam głowę do pokoju i widzę, że jest pusty.
-Widziałeś gdzieś Multiego? -Pytam, gdy korytarzem przechodzi jeden z gangsterów. Kiwa przecząco głową, nawet się nie zatrzymując, a wtedy słyszę, że ktoś wchodzi do domu. Idę na dół i zwalniam, gdy widzę osobę, której szukam.
Nasze spojrzenia się krzyżują. Jego wzrok po chwili ciemnieje.
-Przepraszam... -Mówię, gdy jeszcze mam odwagę, by wypowiedzieć w jego stronę to słowo.
CZYTASZ
Gangster | M. R.
FanfictionDwoje ludzi, Dwa odmienne charaktery, Dwie skrzywdzone przez los dusze... On jest gangsterem. Ona - zwyczajną dziewczyną, która każdego dnia walczy z przeciwnościami losu. Jedyny ratunek dla nich, to tkwić w teraźniejszości tak bardzo, by nie myśle...