I właśnie dlatego ten pomysł się uda

1.1K 71 12
                                    

~ONA~

 -Co? -Nie mogę uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. -Nie zrobię tego. To pieprzony zbok!

 -I właśnie dlatego ten pomysł się uda. 

 -Nie...On jest obleśny...Nie... -Kręcę głową, wyobrażając sobie, że mój szef dotyka mnie choćby jednym palcem.

 -Słuchaj, nie każę ci się z nim pieprzyć! Masz go tylko upić, zbajerować i w końcu wyciągnąć od niego kod do sejfu.

 -A dlaczego nie możecie wpaść tam z bronią, zrobić rozróbę... No, jak to gangi.

 Krótkie westchnienie.

 -Zrobimy tak, ale później, gdy już będę znał ten jebany kod, bo nie mam zamiaru torturować tego skurwysyna, aż on w końcu wysapie z siebie to hasło.

 -To tchórz. Przystawisz mu pistolet do skroni i od razu wszystko wyśpiewa.

 -Niekoniecznie. Widziałem więcej w życiu niż ty. Nawet najwięksi tchórze nie puszczali pary z gęby, choćbym nie wiem, co im robił. Jednemu obciąłem wszystkie palce u rąk, u drugiego pozbyłem się ucha, a...

 -Nie mów dalej. -Wpadam mu w słowo, czując, jak robi mi się niedobrze od samego słuchania. -Wierzę ci.

 -Zgódź się. Podzielę się z tobą hajsem, który zwiniemy z sejfu.

 -A skąd wiesz, że tam są pieniądze?

 -Z pewnego źródła. To co, zgadzasz się? 

 Pieniądze by mi się przydały, ale...zdobyte w taki sposób? Nigdy nie przyczyniłam się do żadnej kradzieży, nawet wtedy, gdy bardzo potrzebowałam kasy. 

 A jeśli pójdę siedzieć? Nie zniosłabym życia za więziennymi murami. Ale Multi to gangster, to nie będzie jego pierwszy skok na kasę, więc na pewno wie, co robi. 

 Patrzę w jego stronę. Obserwuje mnie z wyczekiwaniem.

 -Gdyby coś, to mnie nie wydasz, prawda? -Pytam.

 -Jasne, że nie.

 -Obiecaj.

 -Mówiłem ci, że ja niczego nie obiecuję.

 -Po prostu boję się, że jeśli coś wymknie się spod kontroli, to pójdę siedzieć.

 -Wszystko pójdzie gładko. Zresztą, ja mam takie wtyki w policji, że psy zostawią nas w spokoju. 

 Znów zaczynam się zastanawiać. Opłaca się podejmować takie ryzyko?

 -A mogę się nad tym dłużej zastanowić?

 -Nie. Nie mam czasu. Już dzisiaj musimy wcielić w życie nasz plan.

 -No...okej. Zgadzam się. -Mówię w końcu, choć czuję, że popełniam największy błąd w swoim życiu.


 Wieczorem...

 -Nie mów, że się rozmyśliłaś. -Mówi Multi, gdy nadal siedzę w samochodzie, a tymczasem powinnam dawno wyjść i kierować się w stronę drzwi klubu. 

 -Nie. -Zaprzeczam. -Po prostu się stresuję...

 Jest późny wieczór. 

 Właśnie podjechaliśmy pod klub, a raczej pod uliczkę, która prowadzi do tylnego wejścia, tej samej, w której zostałam obezwładniona i porwana.

 Powinnam już dawno nie żyć, gdy tymczasem pomagam gangsterom ukraść pieniądze mojego własnego szefa. 

 Jestem żałosna - zerwałam z Łukaszem, gdy dowiedziałam się, że pracuje dla gangu, a teraz robię dokładnie to samo. 

Gangster | M. R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz