Hej :)
Zanim rozdział, to taka jedna informacja.
Ostatnio pojawił się problem, ponieważ w opowiadaniu u pewnej użytkowniczki naszego kochanego Wattpada pojawił się mój rozdział pt: "Ja...nie wiem, czy chcę mieć z tymi pieniędzmi cokolwiek wspólnego". No więc napisałam do autorki i okazało się, że to opowiadanie pisze ze swoją koleżanką i podobno to ona jest sprawcą tego całego zamieszania. Zresztą autorka w swoim opowiadaniu napisała wyjaśnienie tej całej sprawy.
W każdym bądź razie widziałam komentarze pod tym rozdziałem dwóch moich czytelniczek: Woszka oraz xXByjkaXx i zrobiło mi się naprawdę miło, że mnie poparłyście.
Jesteście najlepsze <3
~ON~
Budzę się ze snu i pierwsze co czuję, to okropny ból. Nie otwieram oczu, ponieważ musiałbym w to włożyć mnóstwo siły, której aktualnie nie mam.
Naglę słyszę po swojej prawej stronie cichy dźwięk rozsuwanych drzwi szafy. Uchylam leciutko powieki, krzywiąc się przy tym z bólu. Obraz jest zamazany, lecz wyraźnie widzę jakąś postać. Mrugam szybko kilka razy i z ulgą stwierdzam, że ostrość wraca. Pierwsze co rzuca mi się w oczy to długie blond włosy. Sunę wzrokiem niżej i widzę krągłe pośladki oraz długie nogi. Od razu rozpoznaję Anastazję. Próbuję się uśmiechnąć, lecz szybko rezygnuję. Przysparza to ogromnego bólu moim mięśniom twarzy. Patrzę dalej w stronę dziewczyny. Zdejmuje z półki jedną z moich bluz w czarnym kolorze, a następnie ubiera ją. Poprawia włosy, które spadają falą na jej plecy... Chcę ją zawołać, lecz nie wiem, czy dam radę się odezwać. Otwieram lekko usta, lecz gardło mam wyschnięte na wiór. Wydobywa się z niego tylko cichy charkot. Ten dźwięk dociera do uszu Anastazji. Odwraca się szybko i w sekundę jest przy mnie. Łapie moją dłoń i patrzy z troską na moją poranioną twarz.
-Okropnie wyglądam, co? -Szepczę, uśmiechając się słabo i krzywiąc jednocześnie.
Anastazja też się uśmiecha, kręcąc przecząco głową, lecz szybko ten uśmiech znika z jej twarzy. Spuszcza wzrok ze smutkiem. Zanim zdążę zapytać, co się dzieje, wbija we mnie swoje spojrzenie i mówi:
-On ją zabrał...
Próbuję przypomnieć sobie, co się dokładnie wczoraj stało. Mam z tym niewielki problem, więc nie bardzo kojarzę, o czym mówi blondynka.
-Zaraz...Powoli. Kto kogo zabrał?
-Damian Olkę. Nie mówiłam ci wczoraj o tym, bo po tych lekach przeciwbólowych od razu zasnąłeś...
Dobrze, że mam znajomego lekarza. Znamy się jeszcze z dzieciństwa. Moi rodzice i jego byli bardzo dobrymi przyjaciółmi.
Wczoraj ostatkiem sił poprosiłem Anastazję, by do niego zadzwoniła. Wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. I nie myliłem się. W przebłyskach świadomości widziałem, że przyjechał i zabrał mnie do kliniki swoich rodziców. Już dawno było po godzinach otwarcia, lecz Tomek ma klucze do budynku. Opatrzył mnie i zrobił najpotrzebniejsze badania. Na szczęście nic poważnego mi się nie stało, poza lekkim wstrząśnieniem mózgu. Za niedługo przyjdzie mnie odwiedzić, by sprawdzić jak się czuję. Ale najważniejsze jest to, że nie zgłosi mojego pobicia na policję. Wie, czym się zajmuję. Nie pochwala tego, lecz nigdy nie odmówi mi pomocy. Po wszystkim odwiózł mnie do domu, a Ana pomogła położyć mi się do łóżka. Wziąłem lekarstwa, które dostałem od Tomka, i od razu zasnąłem.
CZYTASZ
Gangster | M. R.
FanfictionDwoje ludzi, Dwa odmienne charaktery, Dwie skrzywdzone przez los dusze... On jest gangsterem. Ona - zwyczajną dziewczyną, która każdego dnia walczy z przeciwnościami losu. Jedyny ratunek dla nich, to tkwić w teraźniejszości tak bardzo, by nie myśle...