~ONA~
Pukam do drzwi swojego pokoju, który oddałam Oli na czas jej pobytu tutaj.
-Proszę. -Słyszę jej cichy głos.
Naciskam na klamkę i zaglądam do środka. Kiedy tylko zauważam dziewczynę siedzącą na łóżku, uśmiecham się.
-Jak się spało? -Pytam, zamykając za sobą drzwi.
-Całkiem nieźle.
-Dawno wstałaś?
-Jakoś po dziesiątej.
Teraz dochodzi czternasta. Ze wstydem uświadamiam sobie, że tyle czasu musiała spędzić sama.
-Przepraszam, że nie zajrzałam do ciebie wcześniej, ale spałam. Położyłam się dopiero po szóstej i...
-W porządku. Nic się nie stało. -Posyła mi lekki uśmiech.
-Pewnie jesteś głodna.
-W sumie to...trochę. -Przyznaje nieco nieśmiałym tonem.
-Mogłaś iść zrobić sobie śniadanie.
Pozostawia moją wypowiedź bez komentarza. Tylko spuszcza wzrok na swoje dłonie złożone na łóżku. Uświadamiam sobie teraz, że w ogóle nie przypomina tej szalejącej na parkiecie dziewczyny sprzed dwóch tygodni. W sumie ja też wtedy nie byłam sobą. Ledwie powstrzymuję śmiech, przypominając sobie moje zachowanie z tamtego wieczoru.
-To co, idziemy razem? -Uśmiecham się. Kiwa głową i wstaje z łóżka.
Wczoraj, gdy tylko zasnęła, wyprałam jej ubranie i wysuszyłam w suszarce. Następnie ułożyłam je obok niej na łóżku, by, kiedy wstanie, mogła się w nie ubrać.
W milczeniu schodzimy na dół. W salonie zastajemy czwórkę chłopaków - Matiego, Kubę, Karola i Remka. Kiedy tylko nas dostrzegają, cichnie rap, który rozbrzmiewał przed chwilą prawie w całym domu. Przedstawiam im Olkę, a następnie kieruję się z nią prosto do kuchni, gdzie Michał przygotowuje dla nas śniadanie. Też ich sobie przedstawiam, a następnie ukradkiem posyłam mu porozumiewawcze, pytające spojrzenie. Odpowiada mi lekkim skinieniem głowy.
Kiedy tylko się obudziliśmy, poprosiłam go, by poinformował resztę domowników, oczywiście bez wdawania się w szczegóły, że tymczasowo będziemy gościć w domu moją koleżankę. I by uprzedził ich, żeby nie wspominali nawet słowem o gangu. Postanowiłam, że sama przekażę jej tą informację. Tym skinieniem głowy dał mi znać, że wszystko w tej sprawie załatwił.
Po śniadaniu, które zjadłyśmy w towarzystwie chłopaków, udałyśmy się na piętro. Dołączył do nas Michał.
-Chcielibyśmy z tobą pogadać. -Mówię, gdy już siedzimy wygodnie w moim pokoju. Widzę, że Ola jest trochę zdezorientowana, więc dodaję;
-Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe, że powiedziałam o twojej sytuacji Michałowi... -Zamilkłam, lecz Ola spuściła wzrok zawstydzona, nic nie mówiąc. -Zrobiłam to dla twojego dobra. Michał naprawdę może ci pomóc.
-Jak? -Pyta, nieco podniesiona na duchu tą wiadomością.
-Trochę o tym rozmawialiśmy. Bo widzisz...Michał...on... -Wstrzymuję oddech. -On też jest gangsterem. -Mówię w końcu.
Na twarzy Olki pojawia się lekkie przerażenie, ale też zdziwienie. Pewnie zastanawia się, co ja tu robię w towarzystwie gangsterów. Jestem gotowa jej to wytłumaczyć.
-Spokojnie. Nie musisz się bać. -Mówię na początek, żeby ją trochę uspokoić, a następnie przedstawiam jej całą historię tego, jak tu trafiłam. Olka słucha mnie uważnie, cała zszokowana. -Ale sama widzisz, że nikt z nich nie zrobił mi krzywdy, a mi samej żyje się tu naprawdę bardzo dobrze.
Olka milczy. Podejrzewam, że nie wie, co powiedzieć. Wymieniamy z Michałem krótkie, porozumiewawcze spojrzenia. Postanawiam kontynuować dalej:
-Okazało się, że Michał zna tego typa, który cię pobił. Są dla siebie wrogami... Zresztą, nie będę opowiadać ci całej historii. Za długo by to trwało. Chodzi o to, że...nie możesz tutaj zostać.
-Ale...nie mogę wrócić do rodziców. Oni nie chcą mieć ze mną już nic wspólnego.
-Wiem, dlatego... Sądzimy oboje, że Damian tak łatwo nie odpuści. Jest bardzo mściwy. Dlatego najlepszym rozwiązaniem będzie...zmienić ci tożsamość.
-Co? Jak to? -Olka zakrywa usta dłonią.
-Normalnie. Zmienimy ci wygląd, załatwimy ci jakieś mieszkanie i przede wszystkim nowe dokumenty.
-Naprawdę? Dacie radę?
-Podejrzewam, że tak. -Tym razem głos zabiera Michał.
-Będziesz musiała pożegnać się ze swoim starym życiem. -Chwytam jej dłoń w swoje. -Oczywiście, my zawsze będziemy z tobą. Będziesz miała z nami kontakt, gdyby coś się działo, zawsze możesz dzwonić.
-Ale on...na pewno mnie nie namierzy? -W jej głosie słyszę strach.
-Nie możemy ci tego zagwarantować, ale...musimy zrobić tak, jak ci mówiłam. Tak będzie dla nas wszystkich bezpieczniej.
Zapada chwila milczenia. Dajemy dziewczynie z Michałem chwilę na poukładanie sobie w głowie tego, czego się dowiedziała.
-Tak. -Kiwa lekko głową. -Masz rację. Zróbmy to jak najszybciej.
Przysiadam się do niej bliżej i przytulam mocno, by dodać jej otuchy i zapewnić, że zawsze będzie miała u mnie wsparcie.
-Posłuchaj. -Odsuwam się od niej, ponieważ przypominam sobie coś bardzo ważnego. -Możesz mnie zapewniać, że dobrze się czujesz, ja ci wierzę, ale...nie zaszkodzi tego sprawdzić, żeby być pewnym, nie? Pojedziesz ze mną do lekarza?
-To głupi pomysł. -Odzywa się Michał. Odwracam się i posyłam mu piorunujące spojrzenie. -No tak. Lekarz na pewno zorientuje się, że została pobita, a wtedy będzie musiała zgłosić się na policje.
-No i dobrze. Powie w końcu całą prawdę i złapią tego damskiego boksera.
-Niczego się jeszcze nie nauczyłaś. Prędzej to Damian ich zabije, niż oni wsadzą go do pudła. A poza tym, on też może mieć w policji swoją wtykę.
Zrobiło mi się głupio. To było oczywiste, a ja o tym nie pomyślałam. Odwracam się z powrotem w stronę Oli, by ukryć przed nim swoje zażenowanie.
-Tak, on ma rację. -Zwracam się do niej. -Jak się czujesz? -Pytam troskliwym tonem.
-Jest już lepiej. Naprawdę. -Lekko się uśmiecha.
***
Wracam do domu z wieczornego biegania. Dzisiejszego dnia deszcz dał wszystkim trochę odetchnąć, więc uznałam, że trzeba to wykorzystać. Biegłam dróżką do lasu i z powrotem. W powietrzu czuć lekki chłód, więc postanowiłam jak najszybciej wrócić do domu.
Idąc w stronę furtki, spostrzegam w świetle latarni zaparkowany obok znajomy samochód, a za nim ciąg innych. Przystaję, próbując przypomnieć sobie do kogo należy.
Już wiem!
O rany...
Przerażenie i ogromny strach otaczają mnie jak macki.
Nagle słyszę krzyk.
Krzyk Olki.
Z mocno bijącym sercem zrywam się z miejsca i biegnę w stronę domu. Wbiegam do środka i spanikowana wołam ją. Szybko orientuję się, że naprawdę źle postępuję. Zatrzymuję się gwałtownie przed drzwiami na taras, ponieważ zimna stal pistoletu dotyka mojego czoła.
CZYTASZ
Gangster | M. R.
FanficDwoje ludzi, Dwa odmienne charaktery, Dwie skrzywdzone przez los dusze... On jest gangsterem. Ona - zwyczajną dziewczyną, która każdego dnia walczy z przeciwnościami losu. Jedyny ratunek dla nich, to tkwić w teraźniejszości tak bardzo, by nie myśle...