53. Dorothy i ekipa ratunkowa

2.8K 349 36
                                    

Bez wahania objęłam Nicka, nie okazując po sobie rozczarowania. Ostatecznie spodziewałam się kogoś innego. Musiałam jednak przyznać, że było to dość przyjemne rozczarowanie. Prawdę mówiąc, kiedy żegnałam Nicka w krainie Kwadlingów, miałam przeczucie, że jeszcze się kiedyś spotkamy, nie sądziłam jednak, że nastąpi to w takich okolicznościach. Zaskoczył mnie, to fakt. No i zupełnie nie rozumiałam, skąd właściwie wziął się w krainie Iw.

Za sobą usłyszałam lekkie kroki, domyśliłam się bez pudła, że to zaciekawiona Octavia przydreptała za mną do salonu. „Salon", swoją drogą, świetnie reprezentował cały pałac króla Irvinga: wielki, o wysokim sklepieniu, wielu złotych ornamentach na ścianach i suficie i wyszukanych meblach, stojących po kątach. Niedaleko jednego z takich mebli właśnie – niewielkiej, filigranowej, dwuosobowej sofy o czerwonym obiciu i złotych okuciach tworzących skomplikowane wzory – przywitałam się z Nickiem.

Dlaczego to miejsce nazywano „salonem", nie miałam pojęcia. Z braku lepszego określenia czy po prostu dlatego, że i tak było najmniej wytwornym pokojem w całym pałacu?

Odsunęłam się i odwróciłam do wchodzącej właśnie do pomieszczenia Octavii. Wyglądała na nieco onieśmieloną, ale z wyraźnym zaciekawieniem popatrywała na Nicka, który uśmiechnął się do dziewczyny oszczędnie. Skoro już i tak weszła, gestem przywołałam ją bliżej i dokonałam prezentacji.

– Nick, to jest Octavia, zajmuje się mną tutaj, w pałacu. – Przez gardło nie przeszło mi ani słowo „służąca", ani „pokojówka". Octavia dla mnie nigdy nią nie była. – A to jest Nicholas, mój przyjaciel.

– Nicholas? – zapytała zdziwiona Octavia. – Ale myślałam, że...

– Nie, to nie jest Jack – przerwałam jej szybko, obawiając się, że Nick domyśli się, że miałam nadzieję ujrzeć kogoś innego. – Ale Nick też uratował mi ze dwa razy życie.

Uścisnęli sobie ręce, a ja z zainteresowaniem przyglądałam się Octavii. Wyglądała skromnie, jak zwykle, w tym szarym stroju pokojówki nie mogła wyglądać inaczej; jasne włosy miała schludnie ułożone w warkocz biegnący wokół głowy, a sukienka, choć dopasowana i pokazująca jej figurę, nie odsłaniała ani dekoltu, ani nóg, ani w zasadzie niczego. A jednak było w niej coś interesującego. Chyba chodziło o ten błysk w oczach i ładny, trochę zakłopotany uśmiech, którym obdarzyła Nicka. Dziwne, przy mnie nigdy nie była tak nieśmiała.

A potem wreszcie zaskoczyłam. Octavii nie przeszkadzała blizna Nicka, bo najwyraźniej jej się podobał. Dlatego powiedziała o nim, że jest przystojny, a potem szybko zaczęła się usprawiedliwiać! I dlatego zachowywała się tak powściągliwie!

Czułam się tak, jakbym odkryła jakąś wielką tajemnicę wszechświata, ale w zasadzie nie było w tym nic dziwnego, skoro zazwyczaj byłam beznadziejna w okazywaniu uczuć i empatia też nie należała do moich najsilniejszych stron. Zaraz jednak udało mi się wrócić do rzeczywistości i zająć się ważniejszymi tematami niż roztrząsanie uczuć Octavii; kiedy więc w końcu się przywitali, zapytałam pospiesznie:

– Nie bardzo rozumiem, co miałeś na myśli, mówiąc, że przybyłeś mnie uratować. Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

Nick spojrzał pytająco na Octavię, a ja wahałam się przez chwilę. Ostatecznie nie powiedziałam jej wszystkiego. Doszłam jednak do wniosku, że chyba sobie w razie czego z nią poradzę, i kiwnęłam głową.

– Kiedy zniknęliście z Jackiem, Clarissa powiedziała wszystkim, że zginęliście, ale twoja matka w to nie uwierzyła – wyjaśnił, siadając niepewnie na sofce; nie dziwiłam się jego niepewności, w końcu wyglądała, jakby miała się pod nim zarwać. Octavia przysiadła na fotelu naprzeciwko, nadal wpatrując się w Nicka z ciekawością, a ja oparłam się tylko biodrem o boczne oparcie sofy. – Ponieważ nie mogła was wyczuć, a wiedziała, że miałaś połówkę klucza, dodała dwa do dwóch i uznała, że trafiliście na Ziemię. Prawdę mówiąc, miała chyba nadzieję, że tam już zostaniecie. Ponieważ udało jej się uciec z Emerald City, ale nie wydostała twojego ojca, postanowiła zebrać swoją własną armię i wykurzyć Clarissę. Gdy się o tym dowiedziałem, oczywiście dołączyłem.

Związana przeznaczeniem | Romans paranormalny | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz