Rozdział XVIII

253 26 28
                                    

{Bardzo serdecznie proszę o przeczytanie notatki pod rozdziałem! }

-Skąd wiesz? -zapytałem ze złością.

-Cały Olimp już wie, a ja oczywiście dowiedziałem się ostatni...

Obok mnie pojawił się drugi ekran, na którym pojawiły się zdjęcia Nadii. W tle słyszałem wypowiedzi różnych ludzi, wyrażających swoje zdanie na temat boginki:

-Nie wiedziałem, że Atena da się tak zhańbić!

-To dobrze, że Apollo i Atena mają dziecko. Nareszcie powracają stare, dobre czasy!

-Moim zdaniem Apollo nic sobie z tego nie zrobi, ale Atena będzie chciała za wszelką cenę zabić swoją córkę. Też bym tak zrobiła!

Pojawiła się kobieta z mikrofonem w ręce i powiedziała do niego:

-A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Wysyłajcie swoje odpowiedzi pocztą Hermesa na Olimp. Najlepsze nagrodzimy zapasem nektaru i ambrozji na cały rok! Z Olimpu mówiła dla was Klio.

Ekran zgasł, a ja czułem się fatalnie.

-Jak widzisz wszyscy już wiedzą... -mój ojciec rzucił mi jedno z jego typowych spojrzeń.

-Jacy oni wszyscy są tępi -wyszeptałem, lecz Hades to chyba usłyszał.

-Ta ostatnia kobieta, która się wypowiedziała miała rację, Nico. Atena zrobi wszystko, aby oczyścić swoje imię, a dlatego, że jest boginią mądrości wpadnie jej do głowy, aby ją zabić. Oczywiście nie sama! Nie jest przecież lekkomyślna! Będzie nasyłała na was coraz więcej potworów, aż wreszcie Polka umrze. Będzie można się domyślać, że to Atena je nasyłała na swoją córkę, ale nie będzie nikt mógł tego udowodnić. Tylko, że Nadia ma szanse przeżyć. Jest mądra, jak Atena, ale również wdzięczna jak Apollo. Możliwe, że będzie żyła, ale nie wiem, czy ty masz jeszcze jakieś szanse.

„Dzięki za pocieszenie, tatuś"- pomyślałem. Spojrzałem na ekran. Nadia siedziała przy moim łóżku i trzymała mnie za rękę. Otwierała i zamykała usta, a z nich wychodził złoty dym. Z pewnością śpiewała. Dym podpływał do mojej rany i osadzał się na niej. W pewnej chwili zamknęła usta. Z jej policzków spłynęła pierwsza łza. Zaczęła płakać, pewnie wrzeszczała. Jej mina była pełna cierpienia. Do kajuty wbiegł Jason zobaczył Nadię, trzymającą mnie za rękę i wrzeszczącą. Był przerażony. Podszedł do mojego ciała i usiadł na podłodze z twarzą ukrytą w dłoniach. Do kajuty weszli inni. Piper podeszła do Jasona, objęła go i się rozpłakała. Kalipso weszła i od razu wybiegła. Leo miał otwartą buzię. Hazel podbiegła do łóżka i mnie przytuliła. Płakała równie głośno jak Nadia, chyba, ponieważ nie słyszałem głosu. Percy się załamał i przytulił do Annabeth. Ona zaś wtuliła się w syna Posejdona i zaczęła do niego mówić przez łzy. Frank podszedł do Hazel i trzymał ją za rękę. Nie mógł uwierzyć, w to co się stało. Leo wybiegł za Kalipso. W tym momencie szkoda mi było Nadii. Nikt jej nie pocieszał, nikt nie wspierał- choćby, dlatego powinienem żyć.

-Chyba umarłeś Nico... -powiedział ojciec.

-Muszę żyć! -krzyknąłem.- NIE MA INNEGO WYJŚCIA! NIE PO TO WYSZEDŁEM CAŁO Z TYLU WALK, PRZYGÓD, OPRESJI, TYLE RAZY MNIE RATOWANO, TAK TO TEŻ, ŻEBY TERAZ TAK PO PROSTU ZGINĄĆ Z POWODU JAKIEJŚ CHOLERNEJ LAMII!

Spojrzałem na swoje przezroczyste ręce i zacisnąłem je w pięści. Zacząłem wrzeszczeć naprawdę niecenzuralne rzeczy, które nie nadają się do opisania.

-Nico, opanuj się! -Hades upomniał mnie ostrym głosem.

-ZAMKNIJ SIĘ! NIE MASZ POJĘCIA JAK JA SIĘ TERAZ CZUJĘ! BĘDĘ ROBIĆ CO MI SIĘ PODOBA I NIC MNIE NIE ZATRZYMA! NIE WIEM JAK, ALE POWRÓCĘ NA GÓRĘ! BĘDĘ ŻYĆ! MUSZĘ ŻYĆ! PO PROSTU MUSZĘ! NIE ROZUMIESZ?!

-Nic nie musisz -odezwał się głos. Odwróciłem głowę. Obok mnie stała Bianka.


_________

Elo melo 3, 2, 0!

MAM JEDNO BAAAAARDZO WAŻNE PYTANIE:

Czy zmienić imię Nadii? Ostatnio się nad tym zaczęłam zastanawiać... Proszę, napiszcie w komentarzach. Myślałam o imieniu Magdala, albo o zupełnie innym niż to. Proszę, powiedzcie, co myślicie.

Poza tym mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ❤️.



Do soboty

N.A.

Nieśmiertelność za miłość {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz