#16

3 1 0
                                    

Sebastian

..Byłem już w połowie drogi do mojego domu. Głupi wypadek. Gdyby nie to, pewnie już dawno grzałbym się pod kocem. Ale nie, muszę iść z buta pół Przasnysza! Wyciągam z kieszeni telefon i zmieniam piosenkę. Sia - Big Girls Cry. Piosenka idealna do pogody. Może to ciągle sierpień, ale zaczyna się robić coraz zimniej. Dziś niebo jest okropne. Szare, burzowe chmury. Mam nadzieję, że po drodze nie złapie mnie deszcz. Karcę się w myślach za to, że wolałem jeszcze chwilę posiedzieć u Gosi, zamiast jechać z Kaśką do domu. Teraz muszę tachać te ciężkie torby. Słyszę syreny policyjne, a tuż za nimi jedzie też karetka. Pojazdy skręcają w uliczkę przede mną. Zaciekawiony skręcam w tamtą stronę. Widzę tłumy ludzi pod jakąś klatką schodową. Staram się przepchnąć między nich. Wyciągam słuchawki z uszu i próbuję wyłapać w tłumie co się stało. Widzę jak ratownicy medyczni wynoszą z klatki ciało nakryte czarną tkaniną, a policjanci trzymają jakąś kobietę. Strasznie płacze i lamentuje. Widać po niej, że też jest cała poobijana.
-Przeklęci Wojtale - mówi jakaś staruszka. - Ja od zawsze wiedziałam że to patologia! Same problemy z nimi na osiedlu były! - mamrocze sama do siebie.
-Przepraszam panią - podchodzę do niej. - Czy mogłaby pani mi powiedzieć coś więcej o tej rodzinie? - Staram się to powiedzieć najmilszym tonem jakim tylko się da.
-Oj młodzieńcze... Aż szkoda gadać. Same awantury u nich były. A tego ich synalka to nie raz widziałam jak różnie dziwne rzeczy za śmietnikiem robił! Jakieś proszki chował po kieszeniach.
-A nie wie pani co stało się teraz?
-Przyjechało jakichś dwóch mężczyzn czarnym samochodem, weszło do klatki i pukali do nich. Potem było tylko słychać krzyki. Coś o pieniądzach mówili, czy jakoś tak, ale więcej nie słyszałam.
-Dobrze, a nie pamięta pani może, jakie to auto było? Jakaś rejestracja, albo coś?
-Nie, synu. Tylko tyle że było czarne.
-No w porządku, dziękuję pani bardzo. Do widzenia - żegnam się z kobietą i idę w stronę swojego domu.
Wyciągam telefon i wchodzę na grupę. Piszę tam wszystko czego się właśnie dowiedziałem i co widziałem. Zastanawiam się czy synek był poobijany czy już martwy. Ale ta czarna płachta źle wróży.
Wchodzę w końcu do swojego pokoju. W głowie mam mętlik. Staram się to wszystko jakoś logicznie poukładać. Wyciągam z torby komputer i zaczynam robić na nim jakieś notatki, szukać rzeczy w internecie. Całe zdarzenie mam rozpisane i dokładnie wszystko pozaznaczane na mapie. Mój przesiąknięty różnymi historiami z gier, książek i seriali mózg zaczyna dopatrywać się w tym wszystkim jakiejś analogii. Badam dokładnie każdy element. Szukam dziury w całym. Może odległości od miejsc zbrodni mają ze sobą coś wspólnego? Nie, to bez sensu. To rzeczywistość, a nie bajka, gdzie takie rzeczy mają znaczenie. Zamykam maka. Głowa zaczyna mnie boleć. Mam dość. Kładę się na łóżku i wyciągam z kieszeni telefon. Wybieram numer Damiana.
-Halo? - odzywa się głos po drugiej stronie.
-Kochanie przyjedziesz do mnie? Mam dość tego wszystkiego... Chcę do ciebie...
-Poczekaj chwilę.. Mamo! - słychać jego stłumiony głos. - Powiedziała że mnie przywiezie. Czekaj na mnie.
-Dobrze.. Jakbym nie odbierał to zadzwoń do drzwi. Mama jest w domu, wpuści cię.
-Nie ma sprawy, niedługo będę.
Kładę telefon na szafkę obok łóżka i zamykam oczy.
-To wszystko jest bez sensu - mówię sam do siebie.
Mija niecałe 15 minut i słyszę jak ktoś wchodzi po schodach, później pukanie do mojego pokoju.
-Proszę - rzucam szybko.
-To ja - mówi Damian wchodząc do środka z paczką Marlboro. - To dla ciebie, skarbie - uśmiecha się i wręcza mi pudełeczko z papierosami.
-Dziękuję - również się uśmiecham i kładę podarunek na biurku. - Nie musiałeś..
-Wiem, ale chciałem sprawić ci przyjemność - siada obok mnie na łóżku i daje mi buziaka w policzek.
-Zostaniesz na noc? - pytam chłopaka z nadzieją w głosie.
-Tak myślałem że o to zapytasz - śmieje się. - Zostanę. Plecak z rzeczami zostawiłem w korytarzu.
Przytulam się mocno do chłopaka i zamykam oczy.

Crime StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz