Sebastian
Serce podchodzi mi do gardła. Robię się cały blady. Wpadliśmy. Kurwa, wpadliśmy! Na chuj mi to było! Kaśka i jej pomysły...
-A tu kurwa co, ktoś sobie schron robi na apokalipsę zombie? - nie ukrywam swojego wkurwu.
-Nie wiem. Ale mamy przesrane... - mówi równie zdenerwowany co i wystraszony Maciek.
-NO CO TY KURWA NIE POWIESZ? - wybucham.
-Chłopaki, spokój - ucisza nas Kaśka. - Teraz to musimy się stąd wydostać. Jakieś pomysły?
-Sprawdź właz. Innego wyjścia tu nie ma. No chyba że jak to we wszystkich filmach, będzie kolejne przejście pod dywanem albo za kanapą - mówię głosem przepełnionym sarkazmem.
Odwracam się na chwilę i patrzę w górę. Staram się znaleźć cokolwiek przy klapie, co mogłoby świadczyć, że to może jednak tylko przeciąg. Patrzę znów do pokoju i widzę jak Kaśka zwija dywan a Maciek przesuwa kanapę. Uderzam dłonią o czoło.
-Ludzie, sarkazm, znacie coś takiego? - pytam zażenowany.
-Srakazm. Lepiej zobaczcie to - mówi Maciek.
Chłopak rzeczywiście znalazł coś pod tą cholerną kanapą! A myślałem, że takie rzeczy to tylko na filmach. Maciek podnosi jakieś deski i naszym oczom ukazuje się kolejne przejście jeszcze niżej.
-To kto idzie pierwszy? - pytam.
Kaśka patrzy na nas i zaczyna wyliczać.
Eeny - ja.
Meeny - Maciek.
Miny - Kaśka.
Moe - ja.
Catch - Maciek.
A tiger - Kaśka.
By - ja.
The toe - Maciek.
-Sorry Maciek, padło na ciebie - szczerzy się dziewczyna.
-Dobra, dobra, już idę - chłopak niechętnie stawia kroki na schodach idąc coraz niżej.
Chłopak wyciąga telefon i włącza latarkę.
-Tu są jakieś tory! - mówi z dołu.
-Jak to tory? - pyta Kaśka.
-No tory! Złaź to zobaczysz!
Schodzimy razem z dziewczyną na dół. Włączam latarkę w swoim telefonie. Tutaj naprawdę są tory.
-To co? Idziemy wzdłuż żelastwa? - pyta Maciek?
-A mamy inne wyjście? - odpowiadam.
Ruszam zdecydowanym krokiem naprzód. Po paru minutach robi się coraz ciężej. Jest tam strasznie duszno i cały tunel biegnie pod górę.
-Ktoś ma jakieś pomysły gdzie wyjdziemy? - pytam.
-Chyba się domyślam, ale to się okaże później - odpowiada Kasia.
Zaczyna się robić coraz chłodniej, a powietrze nie jest już takie gęste. Jesteśmy już pewnie na powierzchni. Pytanie tylko, gdzie? Widać przed nami ogromne drewniane drzwi i lokomotywę starej daty. Maciek próbuje otworzyć wrota, jednak ani drgną. Sprawdzam w telefonie gdzie dokładnie jesteśmy.
-Nie wiem co to za tunel, ale jesteśmy obok Krossa - oznajmiam.
-To już by tłumaczyło czemu tu są tory... - mówi cicho Maciek.
-A ma ktoś pomysł jak wyjść STĄD? - Kaśka daje nacisk na ostatnie słowo.
Maciek wali z bara w drzwi, ale one dalej nie chcą się ruszyć.
-Odpuść, tylko sobie krzywdę zrobisz - mówi Kaśka.
Dziewczyna obserwuje dokładnie otoczenie. Zaczyna coś sprawdzać w telefonie.
-Dobra, módlcie się, żeby ciuchcia działała - mówi Kaśka i wdrapuję się do wnętrza maszyny.
-Co ty Kaśka kombinujesz? - pytam od razu.
-Właź tu i dawaj zapalniczkę.
-Kurwa Kaśka pojebało cię? - daję dziewczynie przedmiot.
Dziewczyna coś tam grzebie, coś tam podpala, czasem spojrzy w telefon. Zaczyna być słychać bulgot. Kaśka ciągnie za jakaś wajchę i słychać głośny gwizd.
-Bingo! - krzyczy dziewczyna.
-Czy ty uruchomiłaś to monstrum?! - krzyczy Maciek.
-Tak! Zaraz będziemy wolni. - uśmiecha się Kaśka i zwalnia jakąś blokadę.
Lokomotywa rusza. Powoli toczy się do przodu i napiera na drewniane drzwi.
Kaśka znowu przesuwa jakąś dźwignie i lokomotywa naciska na wrota z większą siłą. Dziewczyna szybko zerknęła w telefon. Drzwi zaczynają pękać aż w końcu wyłamuje się zamek. Kaśka szybko przesuwa jakąś dźwignie.
-Dobra Seba, skaczemy. Pojedzie kawałek i się zatrzyma, a my spierdalamy bo zaraz się może jakaś policja zjedzie. - mówi dziewczyna i zeskakuje z maszyny.
Skaczę zaraz za nią i uciekamy z miejsca zdarzenia. Szybko ogarniamy gdzie dokładnie jesteśmy i biegniemy w stronę tamtego sklepu. Może to lekkomyślne, ale Suze trzeba zabrać. Szybko docieramy na miejsce i ładujemy się do samochodu. Odjeżdżamy szybko. Jedziemy do domu. Ustaliliśmy, że Maciek zostaje u mnie na noc. Strach już jeździć po nocy tak daleko. Wchodzę do domu z chłopakiem. Prowadzę go do mojego pokoju, jednak po drodze słyszę płacz. Maciek wchodzi do mnie a ja pukam do drzwi pokoju Magdy.
-Czego?! - pyta siostra.
-Też miło cię widzieć - mówię wchodząc do jej pokoju.
-A coś ty taki umorusany? W węglu się tarzałeś? - stara się zachować powagę.
-To długa historia. Jutro u Gośki wszystko wyjaśnię. A ty mi lepiej powiedz dlaczego płaczesz.
-Ja..? Ja nie płaczę. - Obrzuca mnie najbardziej poważnym spojrzeniem jakim tylko może.
-Co ty myślisz że ja głupi jestem? Toż w całym domu cię słychać. Nie układa ci się z Kaśką, ta?
-Może.. - stara się wyminąć ten temat.
-Eh.. - wzdycham ciężko. - Znam Kaśkę już 6 lat i uwierz mi, ona by ci czegoś takiego nie zrobiła.
-Nawet nie wiesz o co chodzi..
-Może i nie. Ale znam Kaśkę i wiem, że osoby które kocha są dla niej święte i nikogo by nie skrzywdziła. Przemyśl sobie to na spokojnie i daj jej wytłumaczyć całą sytuację - mówię na odchodne i wychodzę z jej pokoju.
Wchodzę do siebie i wyciągam materac dla Maćka.
-Kurwa.. - klnę pod nosem.
Podchodzę do okna i walę w szybę Kaśki.
-CZEGO?! - otwiera.
-Żona pożycz poduszkę, nie mam żadnej żeby Maćkowi dać.
Dziewczyna chowa się na chwilę i wraca z poduszką.
-Masz.
-A ty się naszykuj na jutro na poważną rozmowę - uśmiecham się lekko.
-Co?
-Mam wrażenie, że Magda wzięła sobie do serca moje słowa. Widać to było po oczach..
-Dzięki monsz - dziewczyna uśmiecha się i znika w swoim pokoju.
Kładę Maćkowi poduszkę na materac i wszyscy idziemy spać.
CZYTASZ
Crime Story
Подростковая литератураGrupa nastolatków przez czysty przypadek zostaje wplątana w akcje kryminalną. Czy uda im się wyjść z tego cało? Czy dowiedzą się, kto tak naprawdę pociąga za sznurki?