Rozdział 2

586 21 10
                                    



Soundtrack do rozdziału: Alex & Sierra - Little Do You Know

Selena Gomez - The Heart Wants What It Wants


Anabell's POV:

Gdy tylko zadzwonił budzik, przypominający mi o godzinnej rehabilitacji, niechętnie podniosłam się z łóżka i odłożyłam książkę, którą właśnie skończyłam czytać na biurko, znalazłam się w łazience, by zrobić delikatny makijaż. Nałożyłam podkład, podkreśliłam policzki różem, rzęsy pomalowałam tuszem a usta jasnoróżową pomadkę. Uśmiechnęłam się do mojego odbicia w lustrze i poszłam się przebrać w czarne legginsy oraz pomarańczową dużą bluzę. Złapałam telefon i słuchawki po czym wolno zeszłam ze schodów do kuchni, gdzie tato w czarnych spodniach i szarym swetrze jadł obiad.

- Siadaj, nałożyłem ci trochę - odezwał się podnoszą wzrok znad talerza.

Skrzywiłam się widząc talerz oraz to jak dużo jest na nim makaronu z sosem i parmezanem, więc tylko pokręciłam przecząco głową siadając na krześle naprzeciwko niego i oplatając ramionami zdrową nogę, którą postawiłam na krześle. Spojrzałam ze wstrętem na jedzenie i palcem wskazującym odsunęłam je dalej od siebie. W ciszy nalałam do szklanki wodę z cytryną, milczałam wysłuchując uwag taty na temat tego jak mało jem przez ostatnich kilka dni. Wypuszczałam jego słowa ze swojej głowy od razu jak tam wpadły. Nienawidziłam jak ktoś mówił coś na temat mojej wagi. Nigdy nie byłam otyła, lecz ostatnio stwierdziłam, że chcę wyglądać lepiej, więc postanowiłam odrobinę schudnąć. I nie mam ochoty wysłuchiwać jego świetnych rad, bo i tak z nich nie skorzystam. Szybko wypiłam wodę, by uciszyć głód, jest to świetna metoda, przeczytałam o niej w Internecie i podobnie jak gumy miętowe na jakiś czas uspokaja głód, i w pewnym sensie zastępuje posiłek. Nie jestem głupia, nie zachoruję na anoreksję czy coś podobnego, wiem kiedy powinnam z tym skończyć.

Gdy wstał, ja zrobiłam to samo, w drodze do szpitala, czyli w czasie jakiś dwudziestu minut, co najmniej osiem razy wypomniał mi fakt, że nie zjadłam obiadu. Zirytowana obiecałam mu, że jak wrócimy zjem coś, co oczywiście nie było prawdą, bo zamierzałam wypić tylko jogurt.

Uśmiechnęłam się do pielęgniarki i pożegnałam z tatą, rzucając ciche „do zobaczenia". Weszłam do znajomej sali a z pomieszczenia obok wychylił się 23 - letni rehabilitant Erick.

- Hej - zawołał uśmiechając się od ucha do ucha - jak tam? - zapytał podchodząc bliżej i pomagając mi położyć się na specjalnym łóżku.

- Nawet dobrze - odparłam mrużąc oczy i odwracając wzrok.

- Ejjj czemu jesteś smutna? W ogóle od kilku dni jesteś jakby nieobecna, nie śmiejesz się, co jest?

Nie opowiadałam mu jeszcze o wspaniałym pomyśle mojego taty, lecz dzisiaj potrzebuję, by ktoś mnie wysłuchał, muszę się wygadać.

- Tato wpadł ostatnio na świetny pomysł, jego zdaniem oczywiście. Znalazł jakąś dziewczynę, z którą chce rzekomo spędzić resztę życia - przyznaję z niechęcią, uśmiecham się blado, a on masuję moją nogę - oczywiście cieszę się jego szczęściem, tylko że ona, ta Suzan dostała dobra pracę i musimy się przeprowadzić - robię przerwę, by wziąć głęboki oddech - do Dublina - rzucam z wściekłością.

- To faktycznie nie fajnie - przyznaje mi rację.

Znam go od jakiegoś czasu, przyjeżdżał kilka razy do mojej szkoły opowiadać o swoich studiach potem o pracy rehabilitanta i tak się poznaliśmy, jest świetnym przyjacielem i wiem, że zawsze mogę zwrócić się do niego z każdym problemem. Mieszka niedaleko mnie i często wychodzimy razem do parku, albo do kina.

Closer - dotyk zapomnieniaWhere stories live. Discover now