Rozdział 19

330 9 1
                                    


Przez cały czas dosłownie nie mogę przestać patrzeć mu prosto w oczy, nie rozumiem samej siebie, przy nim zapominam, że jestem tak bardzo nie idealna. Dosłownie fakt, że nie mogę nie siebie patrzeć ulatuje w chwilach, gdy Conor patrzy na mnie w taki sposób, kompletnie zapominam, że potrafi być nieobliczalny i słowami skrzywdził mnie nie jeden raz.

- Mógłbym powiedzieć, że się zakochałem – wyszeptuje do mojego ucha – wyglądasz bardzo ... bardzo ładnie – dodaje zachrypniętym głosem – czuję jego oddech na swojej szyi, a po moim cele przebiegają ciarki, a ja przez chwilę nie jestem w stanie wydusić z siebie słowa.

- Ale tego nie przyznasz – mówię kpiącym tonem, jestem zła, że chłopak tak bez chwili zawahania rezygnuje z uczuć. Albo po prostu naprawdę nic do mnie nie czuje, a ja tylko łudzę się, że jest inaczej, by łatwiej przejść przez miliony problemów.

A co jeśli tylko wmawiam sobie, że on chciałby być ze mną?

- Musisz wszystko psuć?

Momentalnie dopadają mnie wyrzuty sumienia. Nigdy nie potrafiłam radzić sobie z krytyką. Od zawsze byłam cicha, zamknięta w sobie, całe dnie spędzałam na nauce. Podporządkowywałam się innym i nigdy nie sprzeciwiałam. Dlaczego swoim zachowaniem niszczę wszystko co napotkam?

- Ej? Mówię do ciebie – chłopak wydaje się zdenerwowany, a uśmiech zniknął z jego twarzy.

W kilka chwil czuję się upokorzona, a łzy napływają do moich oczu, gdyby nie to, że jest to duża liczba osób z mojej szkoły pewnie już dawno bym się rozpłakała.

- Przepraszam nie chciałam, żeby to tak ...

- To nie ma sensu – nie potrafię stwierdzić co się stało, ale Conor nagle jest kompletnym przeciwieństwem siebie. Nie rozumiem co się stało, nie umiem zdefiniować jego zachowania. Raz jest miły, czuły, lecz po chwili staje się taki jak teraz. Powinnam go sobie odpuścić, ta znajomość mnie zniszczy, a może już zaczęła niszczyć? Co chwilę przyłapuję się na tym, że jemu także się podporządkowuje, lecz w zdecydowanie większym stopniu, zapominam o zasadach jakie miałam i jakie były dla mnie kluczowe przez całe życie.

- Conor – na dźwięk mojego głosu chłopak odsuwa się i zaczyna się zachowywać jakby chciał zachować dystans, albo jakby tak naprawdę mu na mnie nie zależało.

Chyba za szybko pomyślałam, że mógłby on być moim chłopakiem, mimo że od początku dał mi do zrozumienia, iż raczej nie będzie z tego nic więcej. A już na pewno nie w takim stopniu jakbym ja tego chciała.

- Co jest z tobą nie tak do cholery? – mruży oczy i momentalnie zmienia się jego podejście do mnie – Nic nie rozumiesz co? Nic nie łapiesz – kręci głową, chwyta nie mocniej za nadgarstek i mimo mojego sprzeciwu wyprowadza mnie przed dom.

- Daj mi spokój – podnoszę głos, chociaż wcale nie miałam takiego zamiaru – Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego rozumiesz? Puść mnie – zaczynam się co raz bardziej denerwować i wyrywam rękę z jego uścisku.

- Nie chciałem robić afery w środku – przyznaje z szyderczym uśmiechem, rozgląda się po tarasie gdzie siedzi grupka osób w małej odległości od nas. Są oni dziwnie skupieni na naszej dwójce. Czuję się skrępowana i nie rozumiem tego co się przed chwilą stało.

- Jak to? – czuję jak łzy ponownie napływają do moich oczu, mam wyrzuty sumienia, mimo że mam równocześnie świadomość, iż nic nie zrobiłam. 

- Serio jesteś taka głupia – zaczyna krzyczeć chociaż nie wygląda na zdenerwowanego – czy tylko udajesz?

********** 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jan 10, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Closer - dotyk zapomnieniaWhere stories live. Discover now