Rozdział 4

389 19 8
                                    

Soundtrack do rozdziału: Shawn Mendes - Life Of The Party

                                                     Shawn Mendes - Ruin 

                                                     Zara Larsson - Weak Heart


Anabell POV:

- Uśmiechnij się – prosi mój tato, kilka dni po incydencie ze śniadaniem.

Wykrzywiam twarz w sarkastycznym uśmiechu i opieram łokcie na stole, patrząc na parującą herbatę. Zegar tyka, co doprowadza mnie do szału przez panującą między nami niewygodną ciszę. Wywracam oczami i przez pewien czas wystukuję opuszkami palców rytm mojej ulubionej piosenki. Przegryzam wnętrze policzka i oddycham głęboko, patrząc w jeden punkt.

- Zjesz coś? – rzuca patrząc na mnie przelotnie.

Otwieram szerzej oczy i kręcę głową za złością.

- Znowu to zaczynasz? - pytam wyzywającym tonem.

Mężczyzna wciąga ze świstem powietrze i stara się uspokoić.

- Ana ... Nigdy nie chciałem dla ciebie źle, ale ...

- Ale teraz chcesz! – rzucam z wyrzutem. W moich oczach pojawiają się łzy, które powstrzymuję siłą woli. Czuję się kompletnie niezrozumiana, i zostawiona sama sobie. Wciągam głośno powietrze i opieram łokcie o stół patrząc na niego ze smutkiem. Wzruszam mechanicznie ramionami i niechętnie sięgam po kubek. Mrużę oczy, wypijam szybko jego zawartość. Zdejmuję okulary kładąc je obok siebie na stole. Każdą czynność wykonuję omijając go wzrokiem.

- Anabell dlaczego niczego nie rozumiesz?

- Ja nie rozumiem tak? Staram się być idealną córką, żebyś był ze mnie dumny, ale męczy mnie już to! Chciałam, żebyś był zadowolony, ale przepraszam nie będę perfekcyjna! – zaczynam głośno krzyczeć i z hukiem przysuwam krzesło, uderzając nim o stół, opanowuję łzy, które lada chwila wypłyną z moich oczu. Rzucam mu złowrogie spojrzenie i wychodzę z kuchni.

Totalnie wyprowadzona z równowagi chwytam telefon ze słuchawkami i siadam na parapecie. Nucąc pod nosem słowa piosenki:

You've got a hold on me
Don't even know your power
I stand a hundred feet
But I fall when I'm around you

Show me an open door
And you go and slam it on me
I can't take anymore
I'm saying baby

Uspokajam się dopiero po kilku godzinach słuchania moich ulubionych piosenek z playlisty.

Zakładam ciepłe skarpetki i wchodzę pod mój ulubiony jasnoróżowy koc w małe błękitne kropki.

_______________________

Kilkanaście dni później kolejna walizka zostaje wystawiona przeze mnie na korytarz. Na nic się zdało buntowanie, kłótnie i to wszystko. Wyjeżdżam – wzdycham na samo pomyślenie o tej przeprowadzce. Praktycznie muszę spakować cały mój pokój, każdą „moją" rzecz, a teoretycznie chcę upchnąć w tych walizkach całe swoje życie. Z irytacją wrzucam zdjęcia ze ściany z moimi znajomymi do niewielkiego pudrowo różowego pudełka. Z sarkazmem wykrzywiam twarz, chowając je do mojej ulubionej walizki. To jest niedorzeczne ...

- To już wszystkie? – tato bierze w dłonie dwie ostatnie torby i schodzi z nimi ze schodów, w odpowiedzi kiwam tylko głową.

Głośno wciągam powietrze i niepewnie wchodzę do pustego już pokoju. Jest taki ... Wydaje się większy – uśmiecham się na samo wspomnienie tego. Rozglądam się po pomieszczeniu jakbym znajdowała się w nim po raz pierwszy, i w pewnym sensie tak jest. Chciałabym zapamiętać każdy jego kawałek, a najlepiej przenieść w całości do Dublina.

Closer - dotyk zapomnieniaWhere stories live. Discover now