Rozdział 17

204 7 2
                                    


- Nie chcę żebyś tak o sobie myślał, dla mnie naprawdę się liczysz i zależy mi na ...

- Dla mnie to puste słowa – ucina nie dając mi jakichkolwiek argumentów, jest zrezygnowany i uparty, ale to chyba właśnie mnie do niego przyciąga, właśnie przez to, nie potrafię sobie poradzić, gdy nie ma go obok.

- Udowodnię ci to ... Chcę, żebyś miał pewność ... - mimo, że tracę wszelką nadzieję, iż zmieni o sobie zdanie, staram się mu pomóc, chcę dla niego jak najlepiej.

- Jest tylko jeden sposób, ale ty tego nie zrobisz – wzrusza ramionami patrząc na wyimaginowany obraz przed sobą.

- Nie prowokuj mnie – uśmiecham się do niego mimo smutku i rozczarowania jego osobą.

- Ana ... Powiem szczerze ja nie bawię w związki, chodzenie za rączkę, czułe słówka ... Ta cała farsa to nie dla mnie ... Nie wiem na co liczyłaś, ale ja nie będę taki – patrzy na mnie z determinacją - Zrozum to!

- Conor ja ... Chociaż pozwól mi spróbować, pozwól mi być obok, pozwól popełnić błędy ...

- Przyjdź dzisiaj wieczorem do mnie – mówi beznamiętnym tonem, tak jakby wcale nie zależało mu na mnie jako osobie, a po prostu chciałby spełnić swoje chore ambicje.

Przegryzam wargę, by nie wybuchnąć, jego olewanie mnie boli co raz bardziej, a strach przed straceniem kontaktu wzrasta z każdą chwilą rozmowy z nim.

- Będę ... Do zobaczenia Conor ...

- Jeszcze nie skończyłem – mówi cicho przybliżając swoje usta do moich. Zachłannie całuje moje drżące usta. Uśmiecha się patrząc prosto w moje oczy. Wacha się przez moment jakby czekał na moją reakcję, lecz po chwili lądujemy razem w męskiej toalecie. Przyciska mnie do ściany, błądząc dłońmi po moim ciele – Ciii jeszcze ktoś nas usłyszy – mruczy, gdy z moich ust wydobywa się cichy jęk. Doskonale wie, że przy nim nie umiem być cicho, lecz to przypominanie mi o tym sprawia mu przyjemność.

- Wiem, że będziesz myślał, że oszalałam albo ... Ale ... Przepraszam muszę już iść, dobrze?

- Jak chcesz – odsuwa się ode mnie zawiedziony.

- Do zobaczenia wieczorem – rzucam, a od niego słyszę tylko „no tak"

Wychodząc ze szkoły czuję rosnące wyrzuty sumienia, z każdą chwilą zdaję sobie co raz bardziej sprawę z faktu, iż się w nim zakochuję. Mimowolnie, wcale nie chcąc takiej relacji, ja prostu nie potrafię inaczej. Mimo, że nie znam go zbyt dobrze, zakochałam się w tym jaki dla mnie był, pomijając jego wybryki złości. Może jest to spowodowane brakiem bliskości, czy tym, że czuję się odrzucona szczególnie przez tatę, który cały swój wolny czas poświęca nowej rodzinie.

____________________

Obecność Conora wpływa na mnie kojąco, przy nim jestem prawdziwą wersją siebie, niczego nie udaję. On jeden mnie rozumie. Przeraża mnie tylko fakt, że dla niego naprawdę jestem zdolna do większości rzeczy, o których kiedyś nawet nie myślałam, dla niego zmieniam siebie i to jaka jestem ... Jaka byłam. Boli mnie jedynie fakt, jego bezuczuciowości. Tego jak szybko odsuwa mnie od siebie i przeszkadza mi też to, że jakby boi się przyznać, że może mu na kimś zależeć.

Gorący prysznic rozluźnia moją spięte mięśnie i sprawia, że zaczynam być spokojna, może nie na tyle na ile bym chciała ale jestem zdecydowanie spokojniejsza. Wycieram się szybko ręcznikiem i wyciągam spod szafki wagę łazienkową. Z ogromnymi wyrzutami sumienia wchodzę na nią obiema nogami i wstrzymuję oddech.

45

Dramat ...

Owinięta jedynie ręcznikiem siadam na zimnych kafelkach i zaczynam płakać. Łzy zaczynają spływać po moich policzkach i szyi. Czuję wstręt do całego swojego ciała. To za dużo ... ważę o wiele za dużo.

Schudnę do 40 kg i wtedy będę mogła jeść.

Szybko ubieram się w krótkie spodenki i luźną koszulkę. Zbiegam do kuchni po wodę, którą nalewam do kubka. Całe szczęście dom jest pusty, więc nikt nie komentuje tego, że nie jem. Wyjmuję z lodówki dwa jajka i kawałek boczku. Rozgrzewam dużą porcję oleju na patelni wrzucam na nią mięso. Skrzywiam twarz i wyciągam talerz z szafki. Do drugiej szklanki nalewam gazowany napój, który znalazłam w lodówce. Gdy posiłek jest gotowy przekładam go na talerz. Po czym wyrzucam wszystko do kosza na śmieci, a picie wylewam do zlewu, zostawiając odrobinę w naczyniu. Wszystko wygląda tak, jakbym właśnie zjadła kolację.

A wcale tego nie zrobiłam.

Jednak nikt o tym nie wie.

Jestem z siebie dumna. A jednocześnie tak bardzo nienawidzę swojego ciała, którego wciąż jest za dużo.

Brzydzę się sobą.

W samotności i przy głośnej muzyce robię 100 brzuszków i wykonuję parę innych ćwiczeń. Przerywam, gdy ból nogi staję się nie do zniesienia. Odpuściłam sobie kilka ostatnich wizyt na rehabilitacji, ze względu na to, że uznałam, iż nie są mi już potrzebne. Ale chyba to był błąd.

Ponownie wchodzę pod prysznic, lecz w tym momencie słyszę dźwięk przychodzącego połączenia. Niechętnie sięgam po telefon i zamieram.

To on. Conor. 

**********

Closer - dotyk zapomnieniaWhere stories live. Discover now