Pielęgniarki właśnie wyszły ja wstałam i podeszłam do okna gdy się obróciłam w stronę dziewczyny to mnie zamurowało (nosz choinka jasna kolejną zamurowało lecę po kilof~aut. Nie powinnam teraz żartować ale cii)
POV Marysia
Otworzyłam oczy ale natychmiast je przymknęłam, ponieważ oślepiło mnie światło. Gdy przyzwyczaiłam się do oświetlenia zobaczyłam, że nie leżę w swoim łóżku i, że Klaudia ma w oczach łzy.
-Gdzie ja jestem?-powiedziałam zachrypniętym głosem
-W szpitalu-odpowiedziała przecierając łzy będąc w szoku
-Co się stało?
-Miałaś wypadek, powinnaś nie żyć tak mówił lekarz ale ja w ciebie wierzyłam. Pójdę powiadomić lekarza.-jak powiedziała tak zrobiła
Po chwili do pokoju w którym się znajdowałam wbiegł lekarz
-Jak się panienka czuję?
-Źle wszystko mnie boli
-No nie dziwie się po takim wypadku ale zaraz pielęgniarki podadzą Ci zaraz leki przeciw bólowe
-Dobrze
Lekarz wyszedł a po chwili do pokoju weszły pielęgniarki, podały mi leki i wyszły.
-Jest ktoś jeszcze oprócz ciebie?
-Zaraz będzie Marcus i Martinus, twoi rodzice będą później.
-Okej
Po jakiś 10 minutach przyszli chłopcy.
-Nie strasz mnie więcej!-Mac
-Hej tak dobrze się już czuję dziękuję, że pytasz
-Cieszę się, ale ja mówię serio nie strasz już mnie
-Postaram się
Martinus tylko się uśmiechął i przytulał Klaudie. Marcus podszedł do mnie i wbił się w moje usta znów czułam to magiczne uczucie w brzuchu. Gdy oderwaliśmy się od siebie zauważyłam ze nie ma Martinus'a i Klaudii.
POV Klaudia
Zostaliśmy naszych za kochańców samych. Staliśmy przed "pokojem" Marysii (No bo kurde zamiast usiąść to ni chuja~aut) postanowiłam poczytać jakieś informacje na tablicy. Poczułam na swojej tali czyjeś ręce ale dobrze wiedziałam, że to Tinus.
-Wiem, że wolisz zostać ale może lepiej pojedziesz do domu odpoczniesz trochę
-No nie wiem
-Chodź powiemy im, że jedziemy do domu
-No dobra
Weszliśmy do Marysii i Marcus'a powiedzieliśmy, że idziemy oni tylko się uśmiechnęli i powiedzieli tylko "ok" obiecałam, że jeszcze przyjdę.
*W DOMU*
-To co idziesz spać?-Tinus
-Nie jestem aż taka zmęczona
-No to na co masz ochotę?
-Obejrzymy jakiś film?
-Okej to chodź
POV Tinus
Tak szczerze to nie miałem ochoty oglądać jakiegoś filmu. Poszliśmy na górę do jej pokoju zaskoczyło mnie jak zobaczyłem, że na środku jej pokoju stoi wielki karton a tam karteczka.
Córeczko nas nie będzie bardzo długi czas bo jedziemy w delegacje najprawdopodobniej wrócimy pod koniec wakacji. Będziemy przysyłać Ci pieniądze. W kartonie jest prezent na twoje urodziny mamy nadzieję, że Ci się spodoba
Kochamy cię
Rodzice xoxo
Klaudia po przeczytaniu tego była trochę smutna, też bym był gdyby moi rodzice tak wyjeżdżali. Mam pewien pomysł jak ją rozweselać ale to potem.
-No otwórz a nie się patrzysz tak na ten karton-powiedziałem
Spojrzała na mnie a potem podeszła do kartonu, otworzyła go a w środku było mikrofon, statyw, kamerka i jeszcze parę rzeczy. Klaudia podskoczyła z radości chyba lubi śpiewać. (a skąd kuźwa wiesz, że to ona śpiewa. Albo jak by nie lubiła to by nie skakała z radości~aut) Gdy już się uspokoiła przytuliła mnie i pocałowała. Oderwała się ode mnie a ja trzymając ręce na jej tali. Złączyłem ponownie nasz usta po chwili zjeżdżając pocałunkami na szyje. Błądziłem rękami po jej cielę delikatnie podnosiłem jej koszulkę, po chwili ubranie wylądowało na podłodze. Zjeżdżając coraz niżej zatrzymałem się przy zapięciu od jej spodenek, Klaudia przegryzła delikatnie wargę. Zdjeła ze mnie koszulke po czym obwiązała rękami moją szyje. Po chwili nasze ubrania leżały już na podłodze.
-Chcesz to zrobić?-ja
-Tak-Klaudia odpowiedziała przygryzając warge
Poszedłem do szafki
- Jestem na tabletkach - powiedziała a te 3 słowa mnie ożywiły i od razu wróciłem do łóżka ( pyt w Małysza sie bawisz? o ty kurwa~aut. )
-Mów jak będę miał zwolnić albo jak bedzie boleć
Klaudia tylko pokiwała głową.
POV Klaudia
Martinus powoli we mnie wszedł a ja jękłam, nie z bólu tylko z podniecenia i pożądania. Tinus zaczął powoli przyśpieszać. Czułam przyjemne uczucie w brzuchu, po chwili byłam blisko szczytowania Tinus wykonał pare pchnięć, równocześnie wykrzyczeliśmy swoje imiona oznajmiają przy tym, że doszliśmy. (Dzięki za info -,-~aut)
POV Marcus
Marysie jakimś dziwnym trafem wypuścili po paru godzinach obserwacji. Poszliśmy do domu Klaudii żeby ją poinformować, że Marysie wypuścili już. Marysia weszła do domu Klaudii jak do siebie a tam było słychać jak krzyczą swoje imiona. Poszliśmy na górę powoli otwierając drzwi a tam ujrzeliśmy...
****
Co ja pisze xd
Dziękuję za przeczytanie tego rozdziału xd zostawcie ⭐ i 💬Pozdrawiam
Marysieq5
xANIKx
wegielek_wegielek (pozdrawiam bo chce ok? Xd)