#24 Jak do kosmity po polsku, po prostu.

3.6K 124 12
                                    

Siedziałam z Leo i Charliem w pokoju. Nadal byłam cała blada, a to wszystko przez tego durnia, Devries'a. Siedziałam jednak bliżej Charlsa, ponieważ miałam focha na tego obok. A wydawał się taki fajny, jednak gdy oglądałam youtooba. Przecież nikt go, z moich znajomych nie zna osobiście, więc nikt nie mógł mnie ostrzec. Co ja, kuźwa, mówię? Przecież Leo jest zabawny, przystojny i w ogóle boski... Stop! Co ja teraz mówię? Przesadziłam. Nie może mi się podobać Leo. Przecież on ma dziewczyn po pęczki i w ogóle... Nie stop! Już wolę tego całego Aleksa, niż tego... No tego obok. Nic do niego nie czuję.

- Masz nadal, królewno, na mnie focha?- zapytał Leo.

- Nie znam, żadnej królewny.- powiedziałam patrząc nie wzruszenie na jakąś komedie co Charlie włączył.

- A ja znam. Dla mnie zawsze zostaniesz królewną.- powiedział siadając na turecku i patrząc na mnie tymi swoimi pię... Nie! Patrzy na mnie swoimi normalnymi oczami.

- Charlie, znasz tu jakąś, cholerną, królewnę?- zapytałam jakby nigdy nic.

- Nie, księżniczko.- powiedział. Wkurzyło mnie to, ale chce wkurzyć Leo.

- Dlaczego, mu pozwalasz na siebie mówić,, księżniczko", a mi nie?- zapytał Leo.

- Bo on, nie próbował mnie zabić.- mówię.

- Oddałbym za ciebie całą moją nutellę. Więc nie rozumiem.- powiedział Leo.

- Nie, chłopcy, ja muszę się ogarnąć i w ogóle. Idę spać.- powiedziałam wstając.

- Zanieść cię, jak wczoraj?- zapytał Leo.

- Nie.- trzasnęłam drzwiami. Jest druga w nocy. Zaglądam do pokoju Brook. Riko śpi na łóżku.

- Riko, choć.- szepnęłam, ale ten kundel nic.

- Możesz go zostawić. Mi nie przeszkadza.- powiedziała pół przytomna dziewczynka.

- Przyjdę po niego o szóstej.- szepnęłam i wyszłam. W drodze do pokoju przeskoczył mi Ten Którego Imienia Niewolno Wymawiać. Za dużo Harrego Pottera.

- Przepraszam cię. Naprawdę.- powiedział. Nic nie odpowiedziałam. Nie byłam na niego już zła, ale on tak ładnie przeprasza.

- No proszę. Wybacz mi lub....-

- Lub?- zapytałam.

- Tego nie chcesz się przekonać.- szepnął.

- Fajnie. Nie wybaczam ci.- powiedziałam. On uśmiechnął się szyderczo i zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam śmiać się i krzyczeć, by mnie zostawił.

- Przestań krzyczeć, bo Brook, rodzice i Charlie śpią.- zaśmiał się cicho.

- No to przestań.- powiedziałam- Jak nie przestaniesz to mój owczarek niemiecki, przybiegnie tu i po tobie.-

- Ten mały kundel?- zapytał Leo, poruszając bardzo zabawnie brwiami.

- To jest rasowy maltańczyk.- powiedziałam.

- Może rasowy, ale nie ochroni cię przed de mną.- szepnął.

- Leo, idę spać. Może chcesz ze mną, że tak stoisz mi na przejściu?- zapytałam z ironią w głosie.

- Śpię po lewej.- powiedział Leo i wszedł do mojego pokoju.

- Ja tylko żartowałam. Więc idź sobie. Bo to mój pokój. No proszę. Wybaczam ci. Nawet nie byłam zła na ciebie, tylko tak się drażniłam. Możesz już iść?- proszę.

- Wybaczyłaś mi to choć spać, bo chcę iść w kimę.- powiedział, rozwalając się na łóżku.

-Dobra, zaraz wracam.- udaję. Biorę piżamę i idę do łazienki. Może już pójdzie sobie? Przebieram się. Zmywam makijaż i rozczesuje włosy. Nie chce mi się ich zaplatać w warkocz. Nie robię tego, choć wiem, że jutro wstanę z szopą na głowię. No, uroki kręconych włosów. Daję do prania ubrania i idę do pokoju. Leo rozwalony jest rozwalony na łóżku. Na moim łóżku. Podchodzę do niego i słyszę cichutkie chrapnięcie.

- Leo, do pokoju marsz.- mówię. On nic. Nie będę z nim spać. W życiu. Nie ma mowy. Jak tak chce grać to załatwię go własną bronią. Biorę telefon z biurka i wychodzę z pokoju.  Wchodzę do pokoju Charliego. Śpi na łóżku. Na materacu spał Leo, ale ja teraz się na nim położę. Mam nadzieję, że tu ten natręt nie przyjdzie. Zasypiam pomału.

- Co ty tu robisz?- budzi mnie głos Charliego.

- No wiesz, twój koleżka śpi u mnie.- wyjaśniłam.

- Dobra,nie wnikam.- powiedział Charlie i znów próbował zasnąć tak jak i ja. Po pięciu minutach ktoś wszedł do pokoju. Nie chciało mi się odwrócić, bo leżę na brzuchu. Ktoś położył się koło mnie. Udaję, że śpię.

- Fajnie się spało?- pytam kolegę obok, bo wiem, że to Leo.

- Jak nigdy.- mówi. Chce mi się spać, on tego nie rozumie?

- Leo, ja śpię. Idź sobie poleżeć gdzie indziej.- mówię i odwracam się plecami do niego.

- To i tak mój materac.- powiedział.

- Mam sobie iść?- zapytałam spoglądając na niego.

- Nie widzicie, że śpię?- zapytał Charlie.

- Nie wiedziałem, że potrafisz gadać przez sen.- powiedział Leo, obracając się na plecy. Sprawdzam godzinę. Siódma.

- Ktoś idzie ze mną na spacer?- pytam.

- Pogięło cię? O tej godzinie? Chyba na prawdę,za dużo spędzałaś czas z Leo.- powiedział Charlie.

- Ja  mam też psa.- mówię.

- Do widzenia.- powiedział Leo.

- Ale ja nie znam okolicy.- próbuję znów.

- Dobra.- odparł Charlie.

- A może spotkam kogoś nieznajomego?- znów ponowiłam próbę.

- Ale o tej godzinie nie ma na razie żadnych imprez.- powiedział Leo. Wstałam i rzuciłam poduszką w Leo.

- Za co?- zapytał głupio.

- Nie wiem, ale coś się znajdzie.- mówię. Czuję poduszkę na plecach.

- Za co?- zapytałam.

- Jak ty to ujęłaś? Nie wiem, ale coś się znajdzie.- powiedział Charlie. Wzięłam kolejną poduszkę i rzuciłam nią w blondyna.

- Idę z psem.- mówię i otwieram drzwi.

- Nie znasz okolicy.- mówi Charlie.

- Idę z tobą.- mówi Leo i w tym momencie strzelam sobie w duszy facepalma.  Biorę z pokoju białą bluzkę z napisem ,,I'm princes" i rozszarpane szorty. Moje włosy. Burza piaskowa. W dziesięć minut to dopiero w miarę rozczesuję. Robię sobie warkocza i makijaż. W dwadzieścia minut się uporałam. Schodzę na dół.

- Moja księżniczka.- powiedział na dole, już ubrany Leo. Riko skacze koło niego.

- Nie jestem twoją księżniczką.- warczę i wychodzimy.

- Do ciebie mówić to jak do kosmity po polsku, po prostu.- mówię, a on zaczyna się śmiać.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Z okazji sylwestra życzę wam powodzenia w 2017 roku. Dużo zdrowia szczęścia i spełnienia marzeń. A dla tych co siedzą w domu, upici szampanem Picolo, i którzy co roku mówią, że w tym roku gdzieś się wyjdzie na jakąś impre, ale i tak nic z tego nie wyszło- pozdrowienia z całego mojego serduszka. <3 =^.^= 

^= 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Siostra mojego przyjacielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz