#13 To boli

4.1K 162 10
                                    


Jak myślisz o kimś bliskim robi ci się smutno. Bo wiesz, że nigdy ta osoba nie powie ci już, byś się nie poddawał, nie przytuli cię już i nie zobaczysz ją. Trudno jest zapomnieć o osobie, którą kochałeś, nawet jeśli wiesz, że ta osoba była jedyną osobą, która wierzyła w ciebie i żyła tylko dla ciebie. Więc nie wiem. Nie rozumiem życia. Życie tylko nas okalecza. Więc po co żyjemy? By robić rzeczy które  potem żałujemy? By zostać sam poświęcony sobie jak ostatnie drzewo w lesie? Nie mamy żadnego oparcia. Nic. Tak jak to drzewo. Nikt się nim nie interesuje, a ono same czeka zniecierpliwione na wycięcie.

- Halo?- pytam, ochrypłym już głosem.

- Ej, Milka, dlaczego nadal nie ma filmika  z  koncertu?- słyszę głos Magdy.

- Wiesz nie miałam ochoty.- szepczę. Zaraz pęknę i rozpłaczę się.

- Co się stało?-

- Mm...moja mama...- wyduszam z siebie- Ona... ona... ona nie żyje.- mówię zaciśniętymi wargami. To boli.

- O mój Boże! Emilia już jedziemy!- słyszę i rozłącza się. Powiedziała,, jedziemy'', więc powiadomi dziewczyny. Nie spałam całą noc. Jest ósma. Nie chcę się pakować. Anglia to kraj oddalony milion kilometrów Warszawy. Obca rodzina. Co ja zrobię? Wstaję wolno z kanapy i kieruję się w stronę mojego pokoju. Jednak zatrzymuję się przy zdjęciu mamy. Była taka młoda. Tyle miałyśmy razem zwiedzić miejsc. W następny roku miałyśmy jechać do Szkocji na wakacje. Wyjmuję w pokoju moją walizkę z widokiem na Paryż. Wyjmuję z szafy połowę moich ubrań. Biorę z biurka laptopa i tableta. Idę do łazienki i biorę moją kosmetyczkę. Biorę też rzeczy psa. Pakuję wszystko. Schodzę z walizką na dół. Pukanie.

- Otwarte!- próbuję krzyknąć, ale dziewczyny i tak od razu wpadają jak oparzone.

- Emilia nic ci nie jest?- pyta przerażona Sandra.

- Nie licząc, że nie mam matki i jestem sama na świecie, przyjedzie do mnie jakaś baba by zabrać mnie do mojego niby brata, a potem jak szczęśliwa rodzinka pojadę do Anglii by tam spędzić resztę mojego bezsensownego życia, to...- zaczynam płakać. Dziewczyny przytulają mnie.

- Będzie dobrze.- pociesza mnie Kinia. Po kilku minutach Magda łapie mnie za rękę. Pewnie widzi, małą ranę na moim nadgarstu, po nieudanej próbie samobójczej.

- Co to jest!- mówi zdenerwowana.

- Nic takiego.- mówię cicho.

- Nie mów, że próbowałaś się...-

- Tak!- nie daję dokończyć Sandrze. Patrzą na mnie zmartwionym wzrokiem. Słyszę pukanie, a Riko jak zawsze,jak dobija się do drzwi jakiś obcy, szczeka w niebo głosy. Podchodzę do drzwi i je otwieram.

- Dzień dobry.- mówi wysoka, chuda kobieta o kruczo czarnych włosach. Miała delikatny makijaż i była ubrana w czerwony żakiet i dżinsy. Jej krwiście czerwone szpilki pasowały jak ulał do całego ubioru.

- Ciekawe dla kogo.- warczę cicho.

- Jestem Ewelina i ja dzwoniłam do ciebie wczoraj wieczorem.- przedstawiła się.

- Emilia.- mówię.

- Wiem kim jesteś. Widzę, że masz gości. To dobrze, bo teraz nie powinnaś być sama.- mówi i wchodzi do salonu.

- Dzień dobry.- mówią dziewczyny.

- Cześć, dziewczyny.- mówi kobieta- Więc jak wczoraj mówiłam zaraz pojedziemy do twojego przyrodniego brata. Widzę, że jesteś już spakowana.

- No jestem, ale mogłaby powiedzieć coś o moim ojcu?- proszę.

- Nie znam go osobiście, ale możesz zapytać się twojego brata. Potrafisz angielski?- pyta, a ja kiwam głową.

- Wiem, że to jest dla ciebie trudne, ale to dla ciebie będzie najlepsze.- znów zachodzą mi oczy łzami.

- Słuchajcie dziewczyny, moja rola polega na tym by zaprowadzić waszą przyjaciółkę do syna jej ojca. To będzie dla was trudne, ale musicie się pożegnać.- kobieta zwraca się do dziewczyn. A one od razu podbiegają do mnie i przytulają mnie.

- Dzwoń do nas.- mówi Sandra.

- Będzie dobrze.- pociesza Magda.

- Będziemy tęsknić.- płacze, już Kinga. Widzę, że pani Ewelina ociera oczy chusteczką.

- Dobra, czas na nas choć.- mówi po pewnym czasie pani. Ocieram oczy dłoniami. Biorę torebkę, a w niej jeszcze nie wypakowana kamera, zapinam psa na smycz.

- I wstaw ten filmik.- szepcze Magda. Walizkę bierze pani. Zamykam drzwi na klucz.

- Proszę jeszcze poczekać!- krzyczę i wbiegam do domu i biorę z komody zdjęcie moje z mamą. I w tedy ostatni raz zamykam drzwi i spoglądam ostatni raz na dom.

- Dozobaczenia!- krzyczą dziewczyny. Ja wchodzę do czarnego samochodu.  Dobrze, że się chociaż przebrałam. W bluzę z BaM i czarne legginsy, ale jednak. Pani Ewelina próbowała kilka razy nawiązać rozmowę, ale ze mną nawet gaduła nie nawiąże tematu. I sms od Magdy ,, I masz jeść normalnie!'' Po piętnastu minutach docieramy do jakiegoś hoteliku. Wychodzimy i ja tym razem biorę walizkę. Idziemy w ciszy na drugie piętro. Kobieta puka. Od razu otwiera nam...

Siostra mojego przyjacielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz