CALUM
Minęło kilka dni odkąd wyszedłem ze szpitala. Jak zapewne się domyślacie, odbyłem poważną rozmowę z moją mamą, która miała nadzieję przemówić mi do rozumu. Zaczynało mnie to już naprawdę irytować, to wmawianie mi problemu, którego tak naprawdę nie miałem.
Tak czy siak, moja mama nie nazywałaby się Joy Hood, gdyby nie zabroniła mi wychodzić z domu, dopóki "nie poczuję się lepiej". Tak więc kolejne kilka dni spędziłem w swoim pokoju, oglądając seriale czy rozmawiając przez telefon z przyjaciółmi.
Dziś jednak była środa. Dzień mojego powrotu do szkoły. Nie zmieniło się nic oprócz tego, że połowa szkoły już wiedziała o moim drobnym wypadku podczas ostatniego treningu, wskutek czego co druga osoba na korytarzu pytała mnie o samopoczucie. Byłoby to całkiem miłe, gdyby nie było wymuszone. No i Mike jak powiedział, tak zrobił; oficjalnie zostałem zawieszony i nie mogłem brać udziału w treningach ani zawodach do odwołania.
Mijała mi właśnie ostatnia lekcja, którą była chemia. Znudzony przeglądałem podręcznik, lustrując wzrokiem randomowe rysunki na poszczególnych stronach. Poczułem wibracje w tylnej kieszeni, więc wyciągnąłem z niej telefon, który odblokowałem, aby przeczytać wiadomość jaką otrzymałem.
Ash💕: Masz czas po szkole?
Ja: Mam, a co?
Ash💕: Chcesz potem gdzieś pójść?
Ja: Pewnie
Ash💕: Świetnie, kończę po tej lekcji. A Ty?
Ja: Ja tak samo.
Ja: Czekaj, ty nie masz dziś przypadkiem treningu?
Ash💕: W teorii mam
Ja: Ashton jeszcze ciebie zawieszą i co?
Ash💕: Wtedy przegramy w najbliższym meczu, bo ta banda patałachów nie potrafi grać
Ja: To też
Ja: Ale nie chcę, żeby cię zawiesili za uciekanie z treningów
Ash💕: Spokojnie, zrobiłem coś ostatnio w kostkę i mam zwolnienie, dlatego muszę czekać dwie godziny na Hemmingsa
Ash💕: To jak, po tej lekcji pod szkołą?
Ja: Pewnie, będę czekać
Schowałem telefon z powrotem do kieszeni uśmiechając się sam do siebie. Sam nie wiem dlaczego, ale świadomość spotkania z Ashtonem naprawdę mnie cieszyła nawet, jeśli ostatnimi czasy dużo się spotykamy, piszemy i rozmawiamy.
Spojrzałem na zegarek sugerujący, że pozostało jeszcze dziesięć minut do zakończenia tej nadwyraz nudnej lekcji. Westchnąłem i oparłem czoło o chłodny blat ławki. Tydzień dopiero się rozpoczął, a ja już byłem nim wykończony jak nigdy, a przy życiu utrzymywało mnie jedynie umówione z Ashtonem spotkanie.
Więc gdy tylko zadzwonił dzwonek, spakowałem wszystkie swoje rzeczy i prędko wyszedłem z sali ignorując to, że nauczycielka nie skończyła swojego monologu, którego i tak nikt nigdy nie słuchał. Ruszyłem w stronę wyjścia ze szkoły, w tym samym czasie próbując ogarnąć nieład panujący na mojej głowie. Akurat dzisiaj moje włosy postanowiły żyć własnym życiem, przez co wyglądałem gorzej niż zwykle.
Westchnąłem z bezsilności i naciągnąłem rękawy swojej szarej, trochę za dużej bluzy. Gdy tylko wyszedłem z budynku, moje oczy zostały zaatakowane przez promienie słoneczne, na co skrzywiłem się. Jednak nie zrażając się, ruszyłem dalej szukając swojego przyjaciela, z którym byłem umówiony.
CZYTASZ
Too much to ask; cashton ✔
FanfictionCalum zawsze odnosił wrażenie, że prosi o zbyt wiele. ©TeoH93 2018