ASHTON
- Czekaj... Ty jesteś co? - spytałem. Nie miałem pojęcia, czy to jakiś głupi żart ze strony mojego chłopaka, choć poważna mina szesnastolatka sugerowała, iż jest to stuprocentowa prawda. Calum westchnął cicho i przetarł dłonią zaszklone oczy, następnie powtarzając to, co powiedział kilka sekund wcześniej.
- Jestem w ciąży - szepnął, przy czym jego głos się załamał. Chciałem go objąć, zapewnić, że wszystko będzie w porządku i nie musi się niczego bać, jednak sam zostałem sparaliżowany przez strach, dzięki czemu nie mogłem się ruszyć z miejsca. Wpatrywałem się w nastolatka tępym wzrokiem, pozwalając mu na płacz - co my teraz zrobimy, Ashton? - mruknął chłopiec po chwili ciszy między nami. Calum uniósł na mnie wzrok, a widok jego zaczerwienionych oczu dosłownie rozdzierał moje serce, choć nie mogłem nic z tym zrobić.
- Ja sam nie wiem, Cal - westchnąłem i przetarłem dłońmi twarz, próbując pozbierać swoje myśli, które nie były niczym więcej, niż totalnym bałaganem. Na myśl przychodziła mi tylko jedna, jedyna odpowiedź - myślałeś nad usunięciem? - chłopiec spojrzał na mnie tak, jakbym był najgorszym człowiekiem na świecie. Wywróciłem jedynie oczami i schowałem twarz w dłoniach, nie mając pojęcia co zrobić w tej pojebanej sytuacji.
- Hej, Ash - Hood położył dłoń na moim kolanie, a następnie posłał mi delikatny uśmiech, gdy tylko na niego spojrzałem - damy radę. Nie z takich rzeczy się wychodziło, prawda? - cicho przytaknąłem, aczkolwiek nie wiedziałem, czy to aby na pewno taki świetny pomysł.
- Muszę to wszystko na spokojnie przemyśleć, Calum - szepnąłem w końcu, a następnie wstałem z łóżka szpitalnego, wpatrując się w swoje dłonie. Nie chciałem widzieć zawiedzionej miny mojego chłopaka, który bez słowa więcej skinął głową i odwrócił się do mnie plecami. Westchnąłem, a następnie wyszedłem z sali na tłoczony korytarz, gdzie podeszli do mnie Mike oraz Luke, jednak ja zignorowałem ich i ruszyłem w stronę wyjścia z budynku.
Cholera, jak to w ogóle możliwe? Poza tym, jeśli to już był fakt, to jak mielibyśmy wychować to dziecko? Kto by je utrzymał? Przecież my nawet jeszcze nie skończyliśmy szkoły, poza tym zdecydowanie nie jesteśmy przygotowani na zostanie rodzicami. Westchnąłem cicho i przyspieszyłem kroku, chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim domu.
***
CALUM
Od feralnego wydarzenia minął tydzień. O ciąży nie wiedział nikt oprócz Ashtona, z kolei który nie odzywał się do mnie od czasu naszej rozmowy w szpitalu. Dzięki mojemu naprawdę kiepskiemusamopoczuciu - o ile "kiepskiemu" nie będzie niedopowiedzeniem roku - następny tydzień przesiedziałem w domu. Wmówiłem mamie, że w dalszym ciągu czuję się źle i nie jestem w stanie chodzić do szkoły, w wyniku czego został mi tak naprawdę tydzień do zakończenia roku szkolnego.
Piątkowy wieczór spędziłem na słuchaniu muzyki i wpatrywaniu się tępym wzrokiem w sufit. Nie było mnie stać na nic więcej; czułem się tak, jakby ktoś pochłonął całą moją energię życiową. Wstanie z łóżka było dla mnie naprawdę ogromnym problemem, nie mówiąc już o jakichkolwiek innych, bardziej skomplikowanych czynnościach.
Z moich głośników wydobywała się głośna muzyka, której zapewne i Mali i mama miały dość. Cóż, nie obchodziło mnie to. Można powiedzieć, że zamknąłem się w swoim małym świecie, jakim była muzyka. Nikt nie miał prawa do niego wkraczać nieproszony, nie mówiąc już o burzeniu go. Dlatego też początkowo totalnie ignorowałem osobę pukającą do drzwi mojego pokoju z nadzieją, że sobie pójdzie, jednak gdy drzwi się otworzyły, ja westchnąłem głęboko i spojrzałem na kogoś, kto śmiał zakłócić mój spokój. Chciałem dosłownie nawrzeszczeć na tę osobę, aczkolwiek możecie sobie tylko wyobrażać, jak wielkie bylo moje zdziwienie, gdy zobaczyłem kim jest ta osoba.
![](https://img.wattpad.com/cover/93246009-288-k31891.jpg)
CZYTASZ
Too much to ask; cashton ✔
ФанфикCalum zawsze odnosił wrażenie, że prosi o zbyt wiele. ©TeoH93 2018