XVI - Fantastyczne zwierzęta

386 29 6
                                    

Harry nie zauważył nawet faktu kradzieży swojej różdżki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harry nie zauważył nawet faktu kradzieży swojej różdżki. Jak miałby zauważyć, skoro Tatiana (która najwyraźniej była zaklinaczką Weasleyów) sobie tylko znanym sposobem namówiła bliźniaków do porozstawiania na całym Grimmauld Place swoich, zmieniających się w gumowe kurczaki, lipnych różdżek i nikt w domu nie mógł znaleźć swojej własnej przez bite dwa dni. Odwiedzający Artura, którego wypuszczono ze szpitala na Boże Narodzenie, Dumbledore uznał to za szalenie zabawne, czego nie można było powiedzieć o Molly. Zagoniła dowcipnisiów do pokutnego świątecznego sprzątania, co samo w sobie mogło nie być zbyt rozsądnym pomysłem. Porządki zaprowadziły ich na strych i do tajemniczego, czerwonego kufra Walburgi Black. Fred i George wrócili tego dnia do kuchni z niezwykle konspiracyjnymi uśmiechami na piegowatych twarzach.

Weasleyowie, Harry, Hermiona i siostry Hexwood spędzali święta u Syriusza, z czego ten niezmiernie się ucieszył i wpadł w istny bożonarodzeniowy szał. Ubrał z Harrym choinkę, pozakładał przerażającym, wypchanym głowom skrzatów z hallu czapki świętego mikołaja i podśpiewywał nieustannie kolędy.

Nawet Tatiana i Bill zdawali się zakopać na jakiś czas topór wojenny i wstrzymali się z wzajemnymi złośliwymi komentarzami (pakt pokoju wspomożony niewątpliwie nieocenionym mrocznym spojrzeniem Molly Weasley numer siedemnaście, cykl „Spojrzenia na każdą okazję": „Ani mi się ważcie psuć atmosfery świąt, bo inaczej...!"). Rzeczona atmosfera świąt nie udzieliła się chyba tylko dwóm osobom. Pracoholiczka Hexwood, jak ochrzciła ją własna siostra, od kilku dni spędzała ze Snape'em całe godziny w bibliotece Blacków, głośno dyskutując na tajemnicze tematy klątw, rdzeni numerologicznych, różdżek i tym podobnych, milknąc konspiracyjnie, gdy ktokolwiek się do nich zbliżył. Nawet Bill trzymał się z daleka i wolał zająć rozgryzaniem mechanizmów wikińskiego miecza w samotności, niż z tą dwójką.

Severus właściwie z nikim innym poza Puchonką nie rozmawiał, wpadał tylko do Kwatery i wypadał, wyraźnie dając do zrozumienia, że przybywa wyłącznie w celach służbowych. Osobiście, Harry Potter czasami naprawdę podejrzewał mistrza eliksirów o bycie wampirem i dziwił się, że nikt nie wymachuje na niego krzyżem, choćby profilaktycznie.

– Hexwood! Mogłabyś łaskawie przez chwilę posłuchać? Te notatki nie mają sensu, jesteś pewna, że Merrick czegoś nie pominął? – Snape krążył w tę i z powrotem za kanapą, na której siedziała czarownica, zasypana pergaminami różnej wielkości i kombinująca jak wcisnąć do przepełnionej już popielniczki kolejny niedopałek. Molly zaprzestała już papierosowych bojów z tą dwójką, biblioteka stała się ich niespisanym, nikotynowym gruntem neutralnym.

– Słucham przecież! – Podwinęła czarną spódnicę i usiadła. – Gdzie miał coś niby pominąć? Zabrać ze sobą do Azkabanu?

Severus przewrócił oczami i rzucił na popielniczkę szybkie Evanesco.

– Ach. To był dobry pomysł... – ziewnęła.

– Tak. – Zmarszczył czoło. – Dziwię się, że jeszcze siedzisz prosto. Spałaś w ogóle? – Odłożył niecierpliwie kartki na fotel i otworzył okna. Do środka wpadł lodowaty wiatr, rozpraszając nieco szary dym z papierosów i z przemęczonych już umysłów.

Siostry HexwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz