XVIII - The Expected Always Happens

371 29 11
                                    

 Lord Voldemort nie był z pewnością kimś, kto łatwo godzi się z porażką

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

 Lord Voldemort nie był z pewnością kimś, kto łatwo godzi się z porażką. Sunął z wściekłością przez Ministerstwo Magii, zabijając każdego, kogo spotkał na swojej drodze. Przerażeni urzędnicy mieli zablokowaną drogę ucieczki, a Śmierciożercy urządzali właśnie prawdziwą rzeź.

– Obiecałeś mi Blacka, panie! – Bellatrix Lestrange skakała wokół Czarnego Pana jak irytujący piesek, dopominając się swojej nagrody.

– Zamilcz wreszcie!

– Mój panie...

– Crucio!

Z satysfakcją patrzył, jak jego Najwierniejsza zwija się i krzyczy z bólu przy Fontannie Magicznego Braterstwa. W końcu przerwał zaklęcie, a Bellatrix wycofała się w popłochu za posąg centaura.

– Mój panie... – szepnęła.

– Przynieście mi Pottera! – ryknął Voldemort, a kilku Śmierciożerców wymamrotało coś nerwowo i niezbyt przekonująco o blokadzie teleportacji w Ministerstwie, którą aktywował Knot.

– Natychmiast! – Czarny Pan dał do zrozumienia, że nie liczą się dla niego specjalnie cudze argumenty.

– Co ty na to, Tom, żebyśmy jednak zostawili chłopaka w spokoju i załatwili to tu i teraz? – Dumbledore, w towarzystwie całego Zakonu Feniksa, wkroczył do hallu Ministerstwa. Voldemort uśmiechnął się zimno, nie dając się zbić z tropu, ale wśród Śmierciożerców poniósł się pogardliwy szmer.

– Czego tu szukasz, starcze? Nie o ciebie mi chodzi!

Dumbledore skinął głową cierpliwie i podszedł bliżej, podczas gdy aurorzy ruszyli do niespodziewanego ataku. Od strony Śmierciożerców Zaklęcia Niewybaczalne latały w powietrzu, a maski dawno już poszły w odstawkę, co nie było zbyt mądre, ale z drugiej strony zwolennicy Mrocznego rzadko kiedy myśleli przyszłościowo. Chwilę potem nadciągnęły też dawno oczekiwane posiłki zagadkowych aurorów z Departamentu Tajemnic, na co Voldemort zaryczał z wściekłości.

– Nagini! – Poszczuł głównodowodzącego wężem, ale Dumbledore był szybszy.

Posłał w stronę Nagini potężne zaklęcie, które cisnęło wężem pod samą ścianę.

– Tom. Skończmy to teraz. Nikt więcej nie musi dzisiaj ginąć. – Skierował różdżkę w stronę demonicznego Lorda, który zamiast odpowiedzi posłał w stronę Dumbledore'a silną wiązką czerwonego światła.

– Nikt oprócz ciebie, Dumbledore!

Starszy czarodziej zasłonił się potężną, srebrną tarczą i niewzruszony brnął naprzód w jego stronę. Voldemort nie przerywał swojego zaklęcia, ale nie spodziewał się, że tarcza Albusa tyle wytrzyma. Cofnął się o krok, łapiąc lepszą równowagę, gdy nagle dyrektor Hogwartu zrobił niespodziewany unik na bok i posłał w jego stronę strumienie błękitnych płomieni.

Siostry HexwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz