(Camillie)
- Cami, przepraszam, strasznie mi głupio... - Lily przepraszała mnie od chwili, gdy zaczęła trzeźwo myśleć - Ile musiałaś mieć przeze mnie kłopotów...
Więcej niż myślisz, przeszło mi przez głowę. Ale nie byłam zła. Tak naprawdę, gdyby nie wyczyny Lily, to prawdopodobnie byłabym śmiertelnie obrażona na Adama, a on na mnie. To nie tak, że zapomniałam o tym co wyczyniał noc temu, ale doceniam to, że mimo wszystko pomógł mi.
- I jeszcze wciągnęłam w to Adama... - jęczała moja przyjaciółka - Chyba nigdy nie będę umiała spojrzeć mu w oczy... A na dodatek mam kaca jak stąd do Londynu...
- Trzeba powiedzieć, że ostro zabalowałaś - uśmiechnęłam się, aby udowodnić, że nie gniewam się ani trochę - Nawet nie wiesz...
W tym momencie przerwał mi dzwonek do drzwi. Poderwałam się szybko i zeszłam na dół je otworzyć. Dzieją się dziwne rzeczy, pomyślałam, gdy zauważyłam, iż w progu stoi Lady Gaga. Kilka tygodni temu wyśmiałabym kogoś, kto powiedziałby, że coś TAKIEGO mnie spotka.
- Emm... Camillie... - zaczęła trochę niepewnie - Chciałabym przeprosić za zamieszanie, które...
- Naprawdę, nie ma za co. - przerwałam jej.
- Na pewno?
- Na pewno.
I właśnie w ten sposób zaprzyjaźniłam się z Stefani. Po prostu nie dało się jej nie lubić. Otwarta, przyjazna, zabawna, a na dodatek można było od niej uzyskać różne ciekawe informacje.
- Jeśli myślisz o czymś z Leo... Musisz się z nim zaprzyjaźnić, inaczej nic z tego, krótki romans i o tobie zapomni. - Gaga przybrała minę psychologa.
- Nie, ja po prostu... Uważam, że jest przystojny i inteligentny, nic więcej... - zakłopotana próbowałam wyjaśnić, że DiCaprio podoba mi, ale nic więcej...
- A co z...
W tym momencie Lily wybiegła do toalety. Skutki przebalowanej nocy.
- Widzę, że Lily jest nieprzyzwyczajona do tego typu zabaw... - uśmiechnęła się pod nosem wokalistka - A wracając do pytania... Czy ciebie i Adama coś łączy?
Roześmiałam się. Możliwe, że zaczynał mi się podobać, dobrze wygląda... Ale nie jest to facet dla mnie. Nawet gdy emocje ze mnie uszły, widzę, że Adam może sprawdzić się jako przyjaciel, ale nikt więcej. Powiedziałam to Stefani, która westchnęła cicho.
- No co? - zapytałam zdziwiona reakcją Gagi.
- Już myślałam, że go rozgryzłam... - mruknęła.
- Co w nim jest do rozgryzania? - zachichotałam, z lekka zdziwiona.
Stefani spojrzała w kierunku łazienki, w której przebywała Lily i nachyliła się do mnie.
- Nie wiem, dlaczego robię z tego taką tajemnicę, bo to tylko moje przypuszczenia, ale... nie umiem stwierdzić, czy Adam na pewno... no wiesz... gustuje w dziewczynach.
- Absurd. - roześmiałam się głośno - przecież widziałam...
- Ja też swoje widziałam. - szepnęła - I to dziwniejsze rzeczy. Przez jakiś czas myślałam, że jest bi, ale jakoś mi to do niego nie pasuje...
Ha! - pomyślałam - Kto by się spodziewał, że nasz podrywacz - wyrywacz Adam może być gejem? Chyba tylko Gaga.
Adam, mąż Lily: Jak tam? Lily nie zarzygała jeszcze całej łazienki?
- Uuu... To on? - Stefani nachyliła się nad moim telefonem - Co to za nazwa?
- Długa historia...
Ja: Jeszcze nie... Ale całkiem możliwe, że robi to właśnie w tej chwili.
Adam, mąż Lily: Umm... to chyba źle... a ty? trzymasz się?
- Zapytaj się, czy jest gejem... - syczała mi do ucha Gaga, śmiejąc się pod nosem.
Zgromiłam ją spojrzeniem i napisałam:
Ja: Oczywiście, że tak. Czemu pytasz?
Adam, mąż Lily: Myślałem, że będziesz zmęczona sprzątaniem kibla po przyjaciółce... ;)
Westchnęłam zastanawiając się nad odpowiedzią, a Gaga wykorzystała chwilę mojej nieuwagi:
Ja: Adasiu kochany, czy jesteś
W tej chwili wyrwałam jej mojego iPhona, ale zdążyła wysłać tą część wiadomości, którą napisała.
Adam, mąż Lily: Co jestem? Kto to w ogóle pisał? Ty nie napisałabyś do mnie "kochany"
Ja: Nieważne, muszę kończyć...
Adam, mąż Lily: Stefani? To ty, Koszmarze z ulicy Wiązów?
Ja (w rękach Gagi): Nie Adaśku, mój misiu kochany, Camillie po prostu nagle dostała strzał Amora i ma ochotę iść z tobą do
- Ty na prawdę jesteś koszmarna... - mruknęłam wyrywając telefon, lecz ona znowu zdążyła wysłać niedokończonego SMSa.
Adam, mąż Lily: Jestem zainteresowany. Gdzie? Mam sam skończyć to zdanie? Uwierz, moja wersja mogłaby ci się nie spodobać. I jak coś, to odwołuję wszystko co powiedziałem w tamtą noc. Kończ zdanie...
Adam, mąż Lily: A więc?
Adam, mąż Lily: Czekam... Gdzie chcesz iść z Adasiem?
- Co powiedział w tamtą noc? - zaciekawiła się Stefani - I co stało się w TAMTĄ noc?
Na moich policzkach pojawił się szkarłatny rumieniec i wymruczałam kilka słów bez większego znaczenia.
- No dobra... Jak nie chcesz, to nie mów. I tak w swoim czasie wszystko powiesz cioci Stefani - Gaga roześmiała się.
Adam, mąż Lily: Tym razem na serio, musimy pogadać. Mogę do Ciebie przyjechać?
Adam, mąż Lily: Albo pojedziemy gdzieś razem, bo u Ciebie siedzi Koszmar i rzygająca Lily. A my potrzebujemy spokoju.
Ja: No nie wiem... nie mogę tak zostawić Lily...
- Zajmę się nią. - powiedziała podekscytowana Stefani - Ale masz zdać mi relację z waszej... wycieczki. Zrozumiano?
- Nie wiem, czy powinnam jechać... Tak na prawdę ciągle go nie znam... - udawałam niepewną, mimo że byłam ciekawa co takiego chce powiedzieć mi Adam.
- Nie martw się, Adam na razie nie został ani razu skazany za gwałt. - Gaga oczywiście zamieniła wszystko w żart - A jestem pewna, że i tak byłabyś zadowolona... Znaczy ON by cię zadowolił...
Spojrzałam na nią zniesmaczona, podczas gdy ona powstrzymywała się od śmiechu.
- Ameryka to siedlisko zboczeńców. -stwierdziłam, lecz widząc komiczną minę Stefani, również się uśmiechnęłam.
- To dlatego wszyscy chcą tu przyjechać. - zachichotała Gaga i dodała - Odpisz w końcu, może jednak nie jest gejem i coś z tego będzie...
Pokręciłam głową z udawanym zrezygnowaniem i napisałam:
Ja: No DOBRA...
Na SMSa Adama nie musiałam czekać nawet piętnastu sekund:
Adam, mąż Lily: Jupi! Za godzinę, pasuje?
Ja: Niestety tak...
***
Mam nadzieję, że nie jest najgorzej i da się czytać ;).
I przepraszam za używanie zdrobnień imienia 'Adam', które w angielskim nie mają miejsca (oczywiście w tym języku, w teorii, prowadzone są rozmowy), ale nie mogłam się powstrzymać ;). Pozdrawiam :**
CZYTASZ
To nie tak, jak myślisz, Kotku
Fanfic*Ff pisanie za moich młodych lat, czytasz na własną odpowiedzialność ;)*