#8

269 16 9
                                    

Pobiegłam tam i płakałam nagle za oknem domku w oddali pojawił się chłopiec szedł w moim kierunku a nie dużo przed nim szła 4-latka niczego nie świadoma... 

Nagle chłopczyk podbiegł do mojej poprzedniej wersji i przytulił z całej siły, był to mój przyjaciel, zawsze był przy mnie i w wszystkim spierał. Gdy mieliśmy po 5 lat on jako jedyny z chłopców chciał się ze mną bawić i on jako Jedyny mnie nie opuszczał w dobrych i złych chwilach.

TĘSKNIŁAM za nim każdego dnia, po utracie rodziców tylko On mi został tylko On mnie akceptował i tylko On wiedział o co mi chodzi i czemu cierpię...

Dzieciak mnie wtedy uścisnął a ja się obróciłam i oddałam przytulasa.

Pamiętam jedynie że był dla mnie niczym brat, mieliśmy wiele zdjęć a jak na tamte czasy byliśmy strasznie po odstawiani, ja w sukieneczki w pastelowych kolorach i z wieloma falbanami a on na każdym zdjęciu w koszuli i eleganckich spodniach albo w garniturach. Jako dzieci wyglądaliśmy razem przeuroczo, Thomas bo tak miał na imię mój przyjaciel zawsze się wtedy o mnie troszczył. 

Gdy powiedział mi o śmierci dziadka nie chciałam w to wierzyć, nie chciałam go znać ani mu więcej ufać, wiedziałam że powiedział mi prawdę ale prawda była zbyt bolesna aby moja malutka główka i serduszko były w  stanie znosić utratę bliskich osób...

Dziewczynka ubrana w sukieneczkę koloru pudrowego różu uciekła do chatki z której ja na nich patrzałam.
Wbiegła i zatrzęsła drzwi, gdy Thomasek chciał się do niej dobić ona jedynie go zraniła słowami

-Idź odemnie ranisz mnie, a ludzie którzy ranią nie są godni zaufania

W tej chwili jego twarzyczka już nie promieniała a przybrała szarych kolorów, głęboka zieleń jego oczu została zaszklona a niesforne kosmyki włosów opadały na twarz. Wyglądał jakby tymi słowami które usłyszał od przyjaciółki został zrujnowany cały jego świat...
Chłopczyk usiadł pod chatką i zaczął szlochać, żadne nie próbowało pocieszyć drugiego i żadne nie chciało drugiego w tej chwili znać..

Przyjaźnili się lecz świat zawalił się obydwóm, dziewczynka wstała z zimnej posacki i wyjrzała przez okno widziała taflę wody a tuż obok niej chłopca który czekał z zapłakaną twarzą na przyjaciółkę.

Wpatrując się w nich wiedziałam  że nic nie jestem w stanie zrobić...Czułam się bezużyteczna i niepotrzebna, bolało.

W końcu ona otworzyła drzwi i podeszła do niego przepraszając i zaczynając znów płakać

-Thomas, ja przepraszam jestem głupia i znów Cię zraniłam.. Jeśli boli Cię nadal serduszko możesz i ty mnie skrzywdzić! Tylko że już tak na zawsze...-mówiła i gdy chłopak nie wiedział co ma na myśli wskazała dno jeziora- Utop mnie...-rzekła

-Nigdy cię nie skrzywdzę! Nawet gdybyś zabiła kogoś z mojej rodziny..-powiedział przytulając ją do serca

-Dziękuję, szczerze bałam się trochę że serio mnie tam wrzucisz-powiedziała ocierając łzy z policzków i się śmiejąc

-Hahahah jesteś niemądra-śmiali się razem a ja...

A ja się obudziłam z szerokim uśmiechem na ustach ale poduszka była mokra, czyli że miałam podświadomy sen, a raczej wspomnienie...
Ostatkiem sił wstałam do pozycji siedzącej, wgapiałam się w jasną płaską przestrzeń przede mną, na zewnątrz ciemność tylko światła aut i budynków, widok za okna przypominał mi te straszne chwile oraz przypominały mi trochę zdjęcia które kiedyś jeszcze przy przeprowadzce dostałam razem z listem od Thomasa...

Będąc w szpitalu miałam bardzo dużo czasu na wspominanie i rozmyślanie...

Zło Też Kocha.🚬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz