#12

268 16 10
                                    

W moim przypadku pochodzenia królewskiego...

Stałam jak słup a ciężkie krople wody spływały i umierały na uśmiechu. Osoba która tam stała cieszyła się niczym dziecko na mój widok
Wolnym krokiem zaczęłam kierować się w stronę ukochanej osoby a ona nie zwlekając na to że wokół pełno ludzi rzuciła mi się w objęcia na tyle mocno że obie przewróciłyśmy z uśmiechem się na ziemię.
Usta wykrzywione od ucha do ucha.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czułam taką radość i takie szczęście na widok kogokolwiek w tej chwili nikt nie był w stanie zniszczyć mojej pozytywnie nastanowionej aury...

-Idiotko kocham cię!-Krzykła śmiejąc się

-Zamknij się Debilu Pedofilski!-Powiedziałam ciszej aby nikt nie miał pretensji jak to być może następczyni tronu się odzywa, jeśli córka Elizabeth się wyrzeknie praw to niestety to wszystko będzie przypisane mi...

-CO Ci się stało? Gdzie byłaś?-Pytała szybko Viki pomagając mi podnieść się z chłodnej podłogi

-Powiem Ci później ock?

-Okei.-A kiedy może księżniczka wyjść!?-Zaśmiała się a ja ją skarciłam wzrokiem

-Panienka Karolina może opuścić szpital nawet w tej chwili o ile czuję się na siłach-powiedział ten sam facet który się mną "zajmował"

-Mówiłam żeby mówić do mnie bez żadnych tytułów!!?

-Proszę się nie złość bo przypominają mi się czasy kiedy mieliście po 6-7 lat

-Kur*a o co Panu chodzi? Jakie czasy!? Jakie 6-7lat?

-Nie ważne.

-Ważne! Daję Panu nakaz królewski😂-zaśmiałam się z tego ale cała reszta osób milkło i nie mogło dowierzyć z tego co w tej chwili zrobiłam.
Gdy zoriętowałam się o co chodzi zasłoniłam usta dłońmi a doktor zaczął się uśmiechać?
Ja dalej milczałam bo nie rozumiałam o co chodzi a jedynie sam mężczyzna się uśmiechał...

-Co tak się patrzycie!? Nie macie co robić!?-powiedział i natychmiast wszyscy się rozeszli...

-No to powie mi Pan o co chodzi i Przepraszam, to miał być żart :-|

-Wszystko się wyjaśni w swoim czasie ok?- zapytał a ja pokiwałam zgodnie głową- A teraz idź do przyjaciółki-dodał a ja posłusznie wykonałam polecenie...

Podeszłam do Victorii a ona znów zaczęła się mnie wypytywać o co chodzi itp.

*3h później*

Już wszystko załatwione i mogę się wreszcie wydostać z stąd.
Zabrałam zaledwie parę rzeczy i wydostałam się na zewnątrz...
Otworzyłam szklane drzwi a świerże powietrze odrazu opadło na moją skórę wzbudzając odżywienie i kolejną dawkę radości...

Victoria zachowywała się dziwnie bo ciągle wypytywała czy wszystko jest już na 100% Dobrze, czy nie jest mi a to za zimno a to za ciepło...I cały czas pytała o moje samopoczucie...

*W domku*

Zostałam podwieziona do domu i odrazu wskoczyłem do łóżka...

Jestem na prawdę ciekawa ile będę mieć zaległości i ile osób zwruci na mnie uwagę gdy przyjdę tak jakby, nigdy, nic jutro do szkoły...

O nie jutro szkoła... A ja muszę iść... Ja tam umrę...

Po długich godzinach leżenia i nic nie robienia postanowiłam wstać i poszłam do kuchni coś zjeść...

Lodówka prawie pusta... fajnie że teraz muszę iść jeszcze do sklepu...

Zamkłam drzwi od lodówki i poszurałam się do niewielkiego korytarzyka aby założyć jakieś buty i pujść do tego sklepu...
Jeszcze zabrałam torebkę z portfelem i telefonem i wyszłam..
Byłam ubrana o tak

I ruszyłam w tą jakże męczącą i długą drogę do osiedlowego sklepiku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I ruszyłam w tą jakże męczącą i długą drogę do osiedlowego sklepiku...XD

Taa oczywiście zostały zakupione same zdrowe rzeczy takie jak owoce, warzywa czy kasze oczywiście nie licząc chipsów, żelków, czekolady, cacało, frytków, Boronów i pełno opakowań sorbetów truskawkowych XD.

Cieszyłam się jak na razie że nikt nic mnie nie zaczepia ani nic ale niestety nie długo trwałam w błogiej myśli że nikt o mnie nie słyszał ani nikt mnie nie kojarzy...

Znów kur*a, znowu to samo! Czy ja wyglądam na jakąś łaskę której się nudzi i która nie ma co robić tylko wkurzać się na tego cymbała!?

*Pov Marcus*

Weszłem do pobliskiego sklepu po kolejne żyletki, alkochol, papierosy itp.

Ale nie mogłem uwierzyć i przez chwilę byłem pewny że mam omamy z głodu albo nadmiaru używek...

To ona...
Ona tam stała!
Taka żywa!
Taka piękna!

Wpatrywałem się w nią a ona najwidoczniej to zauważyła i na jej uroczej twarzytce pojawił się grymas, chociaż nie była zbyt smutna, bardziej zamyślona...

Podeszłem do niej i się kulturalnie przywitałem przynajmniej teraz mi się to udało bo mnie ani nie wyzywała ani nie zapytała czego chcę...

-Dzień Dobry.

-Hej?-Zapytała bardziej. OMG jaka ona jest urocza...

-Mogę o coś zapytać?

-Zależy o co...-Gdy to mówiła myślała o czymś złym... Tylko czym!?

-Czy mam jakieś omamy czy ty tutaj stoisz żywa i właśnie ze mną normalnie gadasz?

-Nie jestem duchem świętej ćwikła i ja się z tobą koominikuję poprzez fale mózgowe...-I zaczęła swój pociągający sarkazm...

-Słodki sarkazm...

*Pov Karolina*

-Słodki sarkazm...

-Bo ja ogółem jestem słodka...-powiedziałam pieszcząc się trochę a on się uśmiechnął i cały czas wpatrywał się w czerń moich źrenic...

Zło Też Kocha.🚬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz