ROZDZIAŁ 2.

2.6K 214 49
                                    



Dla P. i M., które zawsze tutaj są.

Po moim popisowym zgaszeniu najmłodszego, a najbardziej pewnego siebie Prevca udałam się do hotelu. Mój sposób ubierania wymagał jeszcze dopracowania, zmarzłam jak nie wiem co mimo dwóch swetrów.

Wpadłam do mojego pokoju (super jest być jedyną dziewczyną, nie musiałam go dzielić z nikim!) i szybko pobiegłam pod prysznic. Po wyjściu z niego założyłam bardzo ciepłe i wygodne, ale zupełnie niewyjściowe dresy i rzuciłam się na łóżko. Usiłowałam zasnąć chociaż na moment, ale ledwo przyłożyłam głowę do poduszki, drzwi mojego pokoju otwarły się i wpadła cała drużyna w szampańskich humorach.

- Co się stało? – wymamrotałam, zła, że mi przeszkadzają.

- Masz aktualnie fejm wśród skoczków jakiego nie ma nikt, młoda – wyszczerzył zęby w uśmiechu Maciek.

- Gorzej wam, czy po prostu się czegoś nawdychaliście? – zapytałam poirytowana.

- Co by nie mówić, młodego Prevca całkiem nieźle podsumowałaś – parsknął Dawid.

- Co? Jak? Skąd wiecie?

- Domen nam powiedział – oznajmił radośnie Klimek.

- CO?! Domen wam powiedział?

- No właściwie nie Domen, tylko Cene – powiedział Maciek.

- Nie Cene, przecież wiemy od Petera – zaoponował Kamil.

- Albo mi powiecie o co wam chodzi, albo spadajcie stąd i dajcie mi spać – warknęłam.

- Kamil, opowiedz siostrze, jak się zdobywa uznanie wśród skoczków narciarskich.

- No więc, kiedy już ściągaliśmy wszyscy kombinezony, w szatni pojawił się Domen i zaczął coś opowiadać Cene po cichu. Oczywiście Peter też chciał wiedzieć o co chodzi, więc Cene mu powiedział. Pech chciał, że Peter akurat wtedy pił, więc śmiejąc się, zakrztusił się, i musieliśmy go wszyscy walić po łopatkach. W ramach wdzięczności za walenie po plecach opowiedział po angielsku o czym mówił Domen.

- Co wywołało taką falę śmiechu, że Tande spadł z ławki i poobijał sobie tyłek.

- Wszyscy mówią, że już cię lubią.

- I że będą dla ciebie milutcy.

- Bardzo się z tego powodu cieszę, ale chyba już na was pora – bardzo uprzejmie wskazałam im drzwi.

- Słodkich snów, księżniczko!

- Śpij dobrze!

Po pozbyciu się szarańczy padłam na łóżko i przespałam bite dwie godziny, obudziło mnie dopiero pukanie do drzwi.

- Obsługa hotelowa. Paczka dla pani – szczerze się zdziwiłam słysząc te słowa. Pokwitowałam i podziękowałam boyowi hotelowemu i z zaciekawieniem zabrałam się za rozpakowanie przesyłki. Rozerwałam papier i moim oczom ukazało się pudełko pełne białych frezji. Obok znalazłam jeszcze orzechową czekoladę Rittersport i karteczkę z odręcznym napisem:

Jeszcze raz Cię przepraszam.

D.P.

Powiedzieć, że byłam zaskoczona to nie powiedzieć nic. Wow, nie wiedziałam, że stać go na taki gest. Musiał się chyba dowiedzieć od chłopaków, jakie są moje ulubione kwiaty.

Wśród frezji znalazłam jeszcze jedną czekoladę i jeszcze jedną kartkę. Tym razem ciaśniej zapisaną:

Droga Lauro!

Po prostu skacz, D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz