10.Jesteś okropny

5.7K 173 14
                                    

"Justin P.O.V "

Wchodząc do pokoju od razu skierowałem się do sypialni gdzie do łóżka była przywiązana moja nagusienka słodka Rose. Nawet sobie nie wyobrażacie jaką miałem na nią ochotę gdy zobaczyłem ją nago.

"Rose P.O.V "

Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to Justin. Nie wiem dlaczego ale po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

Justin odwiązał mnie po czym wziął na ręce. Otarł moje łzy.

-Już spokojnie. Już po wszystkim. Kara minęła -mruknął w moje włosy przytulając mnie do siebie. Siedzieliśmy tak przez chwile. Jakiejś 10 min później podniósł się na chwilę, aby rozpiąć swoje spodnie zsunając je do kolan. Wiedziałam co to może oznaczać, ale i tak zaczerwiniełam się kiedy zobaczyłam wyraźne wybrzuszenie w jego bokserkach, więc wróciłam wzrokiem do jego twarzy.

-Aww...kochanie, rumienisz się.
-Zamknij się-burknęłam jeszcze bardziej się czerwieniąc.

Justin zaśmiał się i chwycił moje dłonie kładąc je po obu stronach mojej głowy, a następnie pochylił się splatając za sobą nasze palce.

-Staraj się nie jęczeć zbyt głośno kochanie , nie chcemy by sąsiedzi nas usłyszeli -ugryzł płatek mojego ucha. Sięgnął jedną ręką do swoich bokserek by je ściągnąć, po czym szybko założył prezerwatywę, a następnie  wepchnął we mnie swojego kutasa. Zacisnęłam wargi, hamując jęk. Justin zaczął poruszać się we mnie co raz szybciej i mocniej.

-Jesteś taka ciasna... -Westchnął do mojego ucha, przyspieszając ruchy swoich bioder. Nie mogłam nic poradzić, ale kilka jęków wydostało się z moich warg. Justin przez cały czas wpatrywał się w moje oczy, nawet na sekundę nie odrywając od nich wzroku. A gdy ja przumknęłam je na chwile on kazał mi je otworzyć.

-Chce widzieć każdy centymetr twojej twarzy,kiedy będziesz dochodzić kotku-wyszeptał w moje usta, a następnie złączył je w namiętnym pocałunku.

Zwiększył jeszcze bardziej tępo swoich bioder. Uczucie w dole brzucha było niesamowite i czułam tylko jak bym miała zaraz wybuchnąć. Westchnięcia i jęki coraz częściej opuszczały moje gardło, więc Justin uciszył mnie całując mocno.

-Dojdz dla mnie kotku...no dalej -mruknął jeszcze szybciej we mnie wchodząc. Po chwili przyjemne ciepło rozlało się w dole mojego brzucha. Justin poruszał się jeszcze kilka razy, a następnie opadł obok mnie przyciągając do siebie.

-Jesteś okropny -zaśmiałam się, chłopak też się zaśmiał i zaczął mnie łaskotać. Po naszych wygłupach poszliśmy razem spać.

Następnego dnia obudziłam się równo z Justinem. Patrzyliśmy na siebie przez chwile po czym udaliśmy się do łazienki, by wziąć długą kąpiel. Dzisiaj mieliśmy wieczorem juz wylot do domu. Nie chciałam z tąd wyjeżdżać. Podoba mi się tu. Po wspólnej kąpieli zeszliśmy na dół do jednej z restauracji na śniadanie.

-Co robimy? -Spytałam od razu po wejściu do naszego pokoju.
-Hmm musimy się spakować. O 17:40 mamy być na odprawie- westchnęłam po czym wzięłam się za pakowanie walizki.
-Hej kotku...-zatrzymał mnie i usadowił mnie sobie na kolanach - Co się dzieje... Czemu masz taką minkę coo?-szepnął mi do ucha.
-Podoba mi się tu. Spędziłam z tobą naprawdę wspaniałe chwile tutaj. Dziękuję.
-Ciesze się, że ci się podobało.
-Kiedyś... -Zatrzymałam się na chwilę, gdy przypomniało mi się jak było kiedyś z moimi rodzicami kiedy byliśmy na wakacjach. Byliśmy tacy szczęśliwi, uśmiechnięci. Zawsze lubiłam budować z tatą zamki z piasku, a potem mama oceniała je, który jest ładniejszy. Zawsze miałam pierwsze miejsce. Nagrodą były moje ulubione smaki lodów, czyli cytrynowe,waniliowe i truskawkowe. Gdy mieliśmy wracać juz z wakacji a ja miałam smutną minkę rodzice obiecywali mi że na następne wakacje tez przyjedziemy na plażę. Ale to były moje ostatnie wakacje z rodziną. Mój tata miał wypadek samochodowy. Wjechał w niego pijany kierowca. Mężczyzna zatrzymał się po tym jak w niego wjechał, ale zamiast mu pomóc to uciekł. Tata zmarł na miejscu. Gdyby ktoś mu pomógł to może by przeżył. Po tym wszystkim mama nie odzywała się do mnie tylko zajeła się  pracą, a ja musiałam radzić sobie sama. Matka wogóle nie zwracała na mnie uwagi.

-Hej czemu płaczesz -zamyśleń wyrwał mnie głos Justina. Nawet nie zauważyłam, że zaczęłam płakać w koszulkę chłopaka.
-Co się dzieje kotku?
-Nic... Poprostu przypomniało mi się coś.
-Chcesz o tym porozmawiać -spytał patrząc w moje oczy
-Nie nie chce. Może kiedy indziej.

Po spakowaniu walizek razem z Justinem wybraliśmy się na plażę. Rozmawialiśmy o marzeniach i trochę dowiedziałam się czegoś o rodzinie Justina. Do pokoju wróciliśmy cali mokrzy ponieważ Justin wrzucił mnie do morza. Potem udawałam, że zemdlałam i od tamtej pory on nie odzywa się do mnie.

Równo o 17:40 znaleźliśmy się na odprawie. Od razu po wejściu do samolotu udałam się do łazienki. Zciągnęłam z siebie wszystkie ubrania po czym weszłam do prysznica. Po orzeźwiającym prysznicu założyłam na siebie przygotowane wcześniej ciuchy.  Czyli spodnie z wysokim stanem i biała bluzka z długim rękawem.
Uczesałam swoje długie włosy wzięłam ze sobą szczotkę i ruszyłam w stronę Justina.

" Justin P.O.V "

Siedziałem w "salonie" i czekałem na moją Rose. Po tym jak na plaży zrobiła mi taki żart udając że zemdlała postanowiłem poudawać, że się na nią obraziłem. Ciekawe ile wytrzyma. Zamyśleń wyrwał mnie głos Rose.

-Uczeszesz mnie -spytała. Spojrzałem na nią miała na sobie spodnie z tak zwanym wysokim stanem, które idealnie opinają jej pupę i długie nogi. Nie odezwałem się do niej przez co usłyszałem tylko jej Westchnięcie. Spojrzałem jeszcze raz w jej stronę, dziewczyna udała się do sypialni. Nie wytrzymałem i sam udałem się do niej.

Wchodząc do sypialni zauważyłem jak Rose kładzie się na łóżku i zamyka oczy.

-No już... Nie gniewam się na ciebie-nie odezwała się tylko rzuciła mi się na szyję. Objołem ją i pogłaskałem po główce.
-Przepraszam-usłyszałem cichy głosik mojej księżniczki.
-No już już. Chodź idziemy się uczesać.- Zrobiłem jej dobieranego, włączyłem jej telewizję, a potem udałem się do kuchni, by zrobić coś do jedzenia.

My LittleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz