Derek
Duża łazienka w moim domu, nastrojowa muzyka, ogromna wanna z gorącą wodą i zapach owoców leśnych, wydobywający się z soli do kąpieli. Świeczki zakończone tańczącymi językami ognia, które przyjemnie rozjaśniają ciemne pomieszczenie. O tym właśnie myślałem, gdy dałem się złapać trójce gówniarzy. (No może jeszcze myślałem o kochance w tej wannie, ale to już szczegół).
Teraz jedna dziewczyna z tej zgrai pilnowała mnie w jakiejś piwnicy. Nie wiedziałem kim ona jest, jedynie podejrzewałem ją o bycie betą ze stada - podobno - prawdziwego alfy. Zapewne cała trójka należała do jego stada i życie z tą myślą mi odpowiada. Zostać schwytanym przez jakiś gówniarzy, a przez gówniarzy prawdziwego alfy - jest różnica.
Pomieszczenie, w którym się znajdowałem nie musiało być koniecznie piwnicą. Cztery podajże szare, grube ściany, zero okien i jedne niewielkie drzwi. Wyglądało prawie jak każdy normalny salon. W dodatku nie było tu zasięgu i nie pamiętam, kiedy ostatnio czułem świeże powietrze. Może to dlatego, że od kilku godzin lub dni nikt tutaj nie wchodził. Ja tego pomieszczenia nie mogłem opuścić, bo byłem przywiązany do ściany niczym jakiś nędznik. W nadgarstki wbijały mi się kajdanki, zwisające na metalowej linie z sufitu. Z nogami nie było lepiej - ubezwłasnowolniono moje kostki czymś ze srebra, piekło. Piekielnie piekło, wcześniej mogłem to uznać za palenie żywym ogniem, a teraz? Raczej jako torturę spowalniającą moje leczenie. Właśnie... Jedna z dziewczyn chyba chciała zabawić się w łowce i strzelała do mnie z łuku, a gdy skończyły jej się strzały to przybiegła do mnie i poraziła prądem. Ostatnim razem widziałem ją jak robiła mi szramę na twarzy. Przejechała stalowym nożem od mojej skroni aż do szyi. Chciała wyciągnąć ode mnie informację o tym co tu robię, z kim jestem i co sam robiłem z dziewczyną w środku lasu. Na to ostatnie odpowiedziałem, byli zniesmaczeni.
Najgorszy jest brak kontaktu z ludźmi lub czymś podobnym. Prawda jest taka, że nie zbyt przepadam za towarzystwem innym niż moje, ale jak jest się wycieńczonym, półprzytomnym i więzionym to ciężko się dziwić, że skrajne emocje dopadają różne istoty. Nawet takie jak ja i muszę się do tego przyznać. Ja, Derek Hale, jestem zdesperowany i potrzebuje czyjegoś towarzystwa. Ruda suczka nie jest skora do rozmów (czytaj: nawet nie próbuje wyciągnąć informacji), więc jestem skazany na podsłuchiwanie jej rozmów telefonicznych z jakimś jej byłym-przyszłym-niedoszłym facetem. A raczej jego kumplem, który zapowiedział jego przyjazd. Czemu nie znam ich imion?! I czy za drzwiami ma już zasięg?
Minęło sporo czasu zanim ten koleś przyszedł. Nie jestem pewien dokładnie ile. Ale od kiedy Krzywomordy poinformował Rudą o pojawieniu się Lowelasa musiał upłynąć kawał czasu. Albo tylko mi się tak wydawało, bo postrzeganie rzeczywistości przestało u mnie poprawnie pracować. Słyszałem jak się witają i prawie zapamiętałem imię mojego ulubionego oprawcy - Lylis Czy Coś Na L oraz jej chłopaka - Coś Na Si. Para do mnie podeszła, niby się ciesząc swoim widokiem, a jednak dostrzegało się napiętą atmosferę. Założę się, że gdybym nie był wilkołakiem to też bym to dostrzegł. Obniżone morale w ich drużynie to tylko plus dla mnie. #TeamDerek czy coś.
- No, więc jestem Stil.. aua! - Nastolatek krzyknął, a ja nie wiedziałem co się dzieje. Dopiero, gdy weszli w zasięg moje wzroku dostrzegłem, że chłopak nie jest mi całkiem nieznajomy. Skąd go znałem? Nie wiem. Może to jakiś kolega Powodu dla którego tu przyjechałem. Zobaczyłem również jak masuje swój bok, więc na pewno dziewczyna go uderzyła. - Lydia!
- Stiles! - Najwyraźniej mieli bardziej na pieńku, niż sądziłem wcześniej. Gniewanie się na siebie sprawiało im ból. Nie wiem czemu, ale chyba odstaje od idei, że są parą. Prawdopodobnie znam sekret jednego z nich, to jest fizycznie nie możliwe, by byli parą. Oczywiście mogę się mylić, robię to często. Tylko co ja poradzę na złą intuicję? - Miało być bez nazwisk! - Dodała surowo niejaka Lydia.
- Ciesz się, że to były imiona. - Powiedział do niej i popatrzył się na mnie. Jakby rozbierał mnie wzrokiem lub zaglądał do mej duszy. Byle by się nie zgubił w tej pustce. - No to jakie masz imię?
- Miw. - Odparłem krótko, a rzeczowo.
- Aha - odburknął młody chłopak wyraźnie poirytowany. - A na nazwisko Dupe? Chcesz się pobawić w gierki słowne? To huj, Miw Dupe! - Uśmiechnąłem się łobuzersko, widząc jak dziewczyna zaczyna się bać. Czułem jej strach, a napełniał mnie on przyjemnym uczuciem przewagi? Raczej tak. Chłopak, który miał najwyraźniej im pomóc w zrozumieniu co tu robię zawodzi. Ich morale słabną, a ja mam nadzieje, ze znajdą Petera i uwolnią mnie.
- Stiless... - Dziewczyna Na L starała się go uspokoić, o dziwo, udało się. Brunet zapatrzył się w jeden punkt i spytał się znajomej czy ma ogień. Miała. Chłopak zniknął na dosłownie parę sekund i wrócił z czymś w reku.
- Pamiętasz lekcje Pana Hale'a? - Poruszyłem się zdenerwowany. W Beacon Hillsmogło być tylko dwóch Hale'ów, więc 'Pan Hale', to musi być Peter. Para się obróciła do mnie zaskoczona. Czyżbym chciał się wyrwać? Niezupełnie, wolę zwrócić na siebie uwagę. Jeśli dobrze to rozegram to można wygram wszystko, będąc przywiązanym do ściany w piwnicy, lecząc się wolno.
- Nie było mnie w szkole, Ejsztajnie. - Wyciągnęła z kieszeni spodni zapalniczkę, co w całym pomieszczeniu zdziwiło tylko mnie. Ta Lola nie wygląda na palaczkę i nawet nie śmierdzi rakiem. Może miała jakieś szlachetne pobudki, które wyjaśniałby, że ma maszynkę od ognia w spodniach.
- Dzięki - Podziękował szybko - mam nadzieję - Stiles. Odpalił zapalniczkę i już myślałem, że trzyma Crystala, gdy spostrzegłem, że czarne coś ma knot. Co on do cholery chce zrobić z tą świeczką?! - To robiliśmy na wychowaniu seksualnym. - Postawił świeczkę na ziemi, która nagle wydała się być brudna i zakurzona. Chłopak wrócił ze stołkiem, który postawił tuż obok mnie, ale jednak nie dość blisko, by go sięgnął. Wstał na niego, a ja poczułem jak gorący wosk parzy moje dość skatowane ciało. Syknąłem. Dziewczyna się patrzyła na nas z niedowierzaniem. Lydia? Myślałem o różnych rzeczach, nie chciał dopuścić do siebie myśli, że to co robi jakiś gnojek mi się podoba. Wzmaga pieczenie w kostkach, jest dziwne, ale jakże przyjemne! Zaciskam zęby i staram się być cicho. - Nie dokładnie to, bo mieliśmy tylko teorie, ale chyba nawet uważałem. - Głowę miałem spuszczoną w dół, nie chciałem, by wydzieli moje emocje.
CZYTASZ
Czarnowłosy - Steter/Sterek
FanfictionKiedyś wszystko było proste. Mimo, że plan mojego dnia powierzchownie wyglądał na monotonny - szkoła, znajomi, nauka - to w nieznaczny sposób każdy dzień mijał mi inaczej. Na przykład ten, w którym nikt nie miał dla mnie czasu, a ja w akcie desperac...